08:08 / 05.12.2010 link | ze skrajności w skrajność...
jeszcze parę godzin temu byłem mega zajarany, a teraz siedzę jakiś taki przybity... jeszcze jak pomyślę że zaraz nie będę miał pieniędzy to już w ogóle, kaplica... znów kierwa zagram opcję: pożycz mi, za tydzień oddam... pierdolę, nienawidzę pożyczać... jeszcze co mnie wkurwia? nie mam swojego miejsca. wszędzie czuję się obco... w zeszłym roku mój starszy ledwo przed wigilią wpakował się do szpitala. bo się kierwa chciał powiesić... i gdzieś w oddali, słyszę myśl że w tym roku może być podobnie ze mną... jestem żałosny. przez cały dzień tryskałem humorem żeby pod koniec, mieć czarne . jednego czego jestem pewien, to tego że od nowego roku zniknę na dobre. tak postanowiłem... |
|