beyourself // odwiedzony 35768 razy // [city.mumik nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (495 sztuk)
23:15 / 03.01.2011
link
sylwester część 2.


u Klossa byli już K i B, para. plan był taki że siedzimy, pijemy, rozmawiamy ewentualnie oglądamy jurassic park który leciał w tv a później atak na centrum,solec. dojechała jeszcze A ze swoim nowym chłopakiem. po czasie lekko zaprawieni wbiliśmy się do metra. w kolejce, się działo. najpierw ktoś śpiewał kolędy później, kolega A otwierał wino tak nie udolnie że gość który siedział na przeciwko mu pomagał. w ogóle jechała z nami panna która na Sadybie ma konkretną historie, wyglądała kurwa tragicznie w sensie zero gustu i ten jej typ, dla którego zostawiła poprzedniego był mega pizdą więc pompa. ogólnie jebać. później podbiłem do panny do której nikt nie chciał się dosiąść a wyglądała jak kosmosu, czyli specyficzny makijaż i była prawie rozebrana. wszyscy myśleli że wariatka czy coś a ona po prostu zgrzana wracała ze sceny na Mdmie... ogólnie wygrałem zakład z Pawłem który powiedział że nie podejdę do niej :) wysiadamy w centrum, kierunek solec/powiśle. A ze swoim gościem który chwilę wcześniej oblał się tym winem:) jadą dalej. w między czasie dzwoni tata Klossa, czy nie wpadniemy na starówkę? może wpadniemy. idziemy dalej, zapomniałem dodać że z Klossem wypiliśmy w metrze po mocnym okocimie i porterze żywca. mój stan upojenia dochodził do granicy świadomości:)) na ulicy smolnej ma miejsce przykry incydent otóż widząc śliski chodnik wszyscy skręcili w lewo na drugą stronę ulicy ale hebs nie mógł inaczej tylko na przekór poszedł prosto i wyjebał takiego orła że do dziś czuje go w kościach. najlepsze że miałem browara, wypitego do połowy, podczas gdy próbowałem się podnieść Paweł zamiast podnieść mnie , podleciał podnieść browar :D w tedy tak nie bolało, byłem bardziej wkurwiony że jestem mokry... za chwilę dochodzimy do powiśla. w środku i na zewnątrz kupę ludzi. widzę kilku znajomych, szybkie toasty i ze swoimi siadamy w środku przy grzejniku :D muzyka była dobra, panny były najlepsze, drinki tanie było pięknie. a muszę się przyznać że nie chciałem tam iść... i najlepsze że im piłem więcej tym byłem bardziej ogarnięty. jakieś skryte uśmiechy z jedną czy drugą barmanką, jakieś śmiałe pytania ogólnie spoko. za chwile północ. latam co chwile na zewnątrz odlać się pod most średnicowy:) w ogóle podczas jednego wypadu jakieś panny się przytulały, coś w stylu kocham cie dziewczyno oooo ja ciebie też, hebs podbija ja też was kocham i tule je obie:D:D:D nie ważne, północ jak północ, szampan, postanowienia te sprawy. w środku obok nas siedziały dwie panny, Paweł do mnie, widzisz tą dziewczynę co siedzi obok mnie? tylko facet potrafi tak skrzywdzić, a zapytam się, hebs nie zrobisz tego, no to patrz. tak zagadałem że za chwilę zwinęliśmy się pod blok ziomka do którego chciałem na chwilę wejść napić się i wyjść, ale spiął poślady i powiedział że już nie ma miejsca. nieważne. stoimy pod blokiem, pizga jak siemasz, na co jedna z pannien które dopiero co poznaliśmy mówi no to co mała (mówiła do tej co zagadałem) to do nas? pod poniatowskim łapiemy takse, można? w jakim kierunku? bartycka! to świetnie się składa bo ja na Wilanów po córkę, ale wszystkich osób nie wezmę, maks 4, no jak: mówie, panie kochany dziewczyny na kolana i cześć, nie nie ma mowy bo jak policja to coś tam... ok siedzę przy nim dziewczyny za mną, Paweł i K idą z buta. wbijamy do kamienicy na Sielcach ostatnie piętro, mieszkanie na poddaszu. pierwsze skojarzenie, ale burdel. dwa duże pokoje, kuchnia, przedpokój, łazienka, pies i kot który wychylał się raz na parę godzin. okazało się ze dziewczyny już po studiach, po asp. nie są z wawy i coś tam, nie wiem hebs siedzi i tankuje gorzką... w między czasie nowa znajoma zaczyna się do mnie przyklejać, miałem startować do jej koleżanki która była smutna ale wyszło jak zawsze. nie wiedzieć kiedy wrócili K i K. najebani crew. jak się później okazało, wypili po drodze gin lubuski. pijemy, gadamy nic konkretnego. nagle patrze na K a ten jakiś blady, mówię K chyba nie będziesz haftował? niestety... za chwilę okupował kibel. pijemy, gadamy, B ogarnia K, moja nowa znajoma siedzi mi na kolanach, jest mi wszystko jedno. słyszę tylko że popita się kończy, ktoś mnie gryzie w uszy jest mi wszystko jedno, pije dalej. nagle nie wiedzieć kiedy co i jak stoję nad kiblem i leje, K rzyga do wanny xF zapinam się, spuszczam deskę, myję ręce siadam obok kibla i nawijam do K. jak tam ziom, wyrzygałeś wszystko? jak się czujesz? słyszę tylko spoko, dzięki hebs. może zaniosę Cie do pokoju obok? może pójdziesz w kimono, pomoże i tak dalej, spoko hebs dzięki. wchodzi B, podnoszę typa i idziemy do pokoju. słyszę dzięki hebs, ale już od B. K leży, koleżanka która siedziała mi na kolanach przynosi miskę i koc. jest mi wszystko jedno. za chwilę jestem w łazience z B, rozmawiamy. słyszę że ja mu tyle mówiłam żeby tak nie pił, przecież to nie pierwszy raz (jak ich poznałem hmmm 3/4 lata temu też K kończył imprezę nad kiblem:), dziękuje hebs, wtula się we mnie, spoko przecież niema za co. wiem tylko jedno, tak nie tuli panną kolegi... rozmawiamy dalej, temat zaczął zachodzić do granic do których nie powinniśmy ale, nie ja go zacząłem. w ogóle jakoś chwilę po tym jak K zaczął walczyć nad kiblem, powiedziałem do Klossa że B to fajna dziewczyna, on spojrzał z pełną powagą i rzekł: ona jest zakazana hebs. mijamy granice, chce ją pocałować, unik. brawo dla niej. za 3 razem pękła. tak nie całuje koleżanka, za chwilę słyszę że ona już nie wytrzymuję, że go kocha ale chce czasem poszaleć, wtula się do mnie tak jak dawno żadna. mówię że to przecież normalne, rozumiem ją dobrze. przecież od 2 lat ma obrączkę na palcu a panna jest świetna. nie mój typ ale, jest mi wszystko jedno. słyszę za chwilę HEEEEEEEBS, popita się kończy, to Paweł w swoim pijanym tonie. wychodzę na stację, B ze mną. po 15 minutach wychodzimy z klatki... idziemy za rękę, nie wiem czemu ale się jaram. stacji nie pamiętam. pamiętam znów klatkę, znów jej usta i szyje i że mam nikomu nie mówić, wiadomo. koniec jest taki że K śpi jak zabity, B kładzie się obok na innym materacu, ja obok B ale na podłodze.
budzę się, jakby mnie zdjęli z krzyża. pies obok mnie, patrzę na nią, merda ogonem. idę się do kibla, pies za mną, otwieram drzwi już wchodzę ale cofam się i gapię się na kuchnie. w kuchni na materacu, śpi Kloss a obok niego prawie naga, lat 31 nie pamiętam jak ma na imię. dzieję się. wychodzę z kibla i idę do pokoju drugiego gdzie śpi panna do której miałem startować. śpi na kurewsko wielkim materacu na który chciałem się położyć ale, panną która śpi obok Pawła mi nie pozwoliła. i chyba dobrze się stało. bo co za dużo to nie zdrowo.
wychodzimy z B i K po 13tej, Paweł zostaje do 22.