pomyśl o miłości z przedszkola. albo z podwórka. pomyśl o miłości z podstawówki. o miłości z pierwszej koloni. o miłości z pierwszego samodzielnego wyjazdu. o miłości z liceum. pomyśl o pierwszym pocałunku. o pierwszym razie.
level 10 - mają dwadzieścia kilka lat. poznali się nad morzem,to było lato. trzy miesiące temu wszedł na dach jakiegoś osiedlowego sklepiku i puszczał z niego fajerwerki. dla niej. płakała. pomyślałam,że tak kocha się tylko raz.
dzisiaj też płacze. przed chwilą się rozstali.
level 12 - wyjechał. zjadłam pół paczki śmiejżelków,które nazywają się na wyrost,spaliłam (yyyyy...) za dużo i popiłam dwoma piwami. jest mi trochę smutno. chociaż z drugiej strony nie jest. będzie dobrze się bawił z fantastycznymi ludźmi i wróci taki całkiem nowy,zrelaksowany i taki unplugged,kiedy tu wpadnie zaraz po powrocie. 'i właśnie dlatego nasza miłość jest zajebista',powiedział.
po przemyśleniu sprawy,doszłam do wniosku,że Tomaszów,Wrocław,Warszawa,Szanghaj czy Kalifornia to w sumie nieistotne. tak też kocha się tylko raz.
level 11 to wszystko pomiędzy.
nie wiem,co jest po levelu 12.
Girl Unit - Wut.
edit: w podróżach nadal najbardziej lubię powroty.