makao // odwiedzony 250359 razy // [nlog/Świat momentami jest piękny/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (709 sztuk)
08:01 / 12.07.2011
link
komentarz (0)
6;49, miasto sie budzi. porzadni ludzie ida do pracy, ja ide do domu. skwery, parki, przystanki. snuje sie niepewnym krokiem.
koszulka, spodenki, trampki, skarpetki, wszystko ubazgrane w winie. w glowie jeszcze zawierucha. ludzie mnie mijajac, zerkaja ukradkiem, widze ten kpiarski wzrok, idzie takie farfącel, usmiech pod nosem ktory pojawi sie za pare sekund. chyba jestem kims, powiedz mi, kim jestes. zmierzamy w przeciwnych kierunkach. ja kontra swiat, nawet w takich blahostkach.

7;19, mama wita w domu entuzjastycznie, 'co slychac marcin, jak tam zycie?' pyta wesolo z nutka ironii.
'a, bylem u magdy na winie'.


to wyjasnia wszystko.
chichocze sobie ze mnie pod nosem podczas gdy podkreslam stan takiego ogolnego nieporzadku w jakim sie w ogole znajduje, wyciagajac z kieszeni resztki sera plesniowego, przynioslem fanty do domu w sensie ze. 'dobre wychowanie, wraca na sniadanie', dodaje tym dobrodusznym cieplym tonem pachnacym maslem i ciasteczkami, za ktory kazdy facet kocha swoja matke. autoironia, dystans do siebie wmieszany troche, sam juz nie wiem. slonce niemrawo wkrada sie do salonu, przebija sie przez drzewka na ogrodzie tez jakby tak delikatnie zataczajac sie po nocy spedzonej na obronie sokratesa, pochwale epikureizmu, rozprawie o stworzeniach ludzkich, innych filozofiach.



5 rano, siedzimy sami w mieszkaniu, za oknem tylko gluchy dzwiek tego dziwnego pojazdu czyszczacego ulice.
dopijamy ostatnia butelke. stykamy sie udami jakos tak, mowimy straszne smieci. i tak przyjemnie jest nam w ogole byc.