22:20 / 19.03.2012 link komentarz (1) | jagodowe wino na mineralnych bąbelkach w mentolowym dymie zawsze robiło ze mnie bohatera. na te wieczornych godzin kilka. na to byle do rana. na to byle znowu do wieczora. no i na to byle do tygodnia końca. do chwili bez myśli. stresów. przeszłości. i pesymizmu. tak. oczywiście że pesymizmu.
no nie działa to już. przejadło sie. przepiło? tak jak przepiła się praca. warszawa. mieszkanie którego jeszcze nie ma. marzenia których nie ma juz. cele które nie zdążyły nawet być. i miłości którym być nie było dane. pytanie zatem co jest. bo o to co bedzie ja odwagi zapytać nie mam. choć to przecież wcale nie o odwage chodzi. tylko świadomość. że odpowiedz na to pytanie doskonale znam. powiedziałbym - bo kusi strasznie - że tak źle jeszcze nie było. ale to przecież bezsens największy. bo doskonale wiem ze jutro w czwartek czy za tydzień powiem, że na pewno jest gorzej. ot natura taka. czy moze jednak rzeczywistość?
gorzknieje. chce z domu wyjść. zacząć coś robić. mieć świat na wyciągniecie ręki. ludzi. i uśmiechać się. ale tam w środku. do siebie. nie że takie pierdolenie na pokaz, bo ładnie wygląda i że bo wypada.
kurs tańca zaczynam. łudzę się.
...and a wandering eye, and a heaviness in my head... |