no
to prawie ze o mnie kawalek. tzn nie no nie prawie, ale whatever, troche, cos.
nic sie nie dzieje poza tym, poczekalnia dusz, poczekalnia pomyslow, kapitalidei, cisza przed burza, to jest ten moment ze ludziom definiuje reszte zycia, a ja ustawiam sie z kolezka na szachy i rozpatrujac pakiet ruchow do przodu, czekamy az nas pierdolnie tez, dosiegnie nas ten wiatr,podryfujemy do brzegu w koncu, na razie cisza na morzu. dojdzie do nas tez na pewno niebawem, mamy tyle lepiej ze jestesmy na koncu kolejki to zdazymy nastawic zagle z dobrej strony, przygotowac sie gdy okolicznosci nas zastana :)
tak surfujac przez zycie sobie, no. wygrzebuje jakies swoje kwasne zapiski, pod wplywem roznych psychoaktywnosci, ukryty w sercu krzyk.
w poszukiwaniu mojej numerologicznej 33 w dalszym ciagu, nie chodzi przeciez tylko o sos