walpurgia // odwiedzony 2654 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (6 sztuk)
22:34 / 30.08.2012
link
komentarz (0)
dzień załamania. Uzewnętrzniłam się troszkę zbyt bardzo wobec mojej połówki. On jest chudy i zawsze chciał przytyć, więc zdecydowanie nie rozumie mojego problemu. ale podczas rozmowy zdałam sobie sprawę z kilku rzeczy. Jedną z nich takie coś czego nie potrafię opisać w kilku słowach.
mam takie dni w swoim życiu że zjem obiad i jestem najedzona, po czym po 30 minutach wędruję do lodówki. patrzę na coś słodkiego.. np wczoraj zjadłam ciasto mimo że byłam najedzona i byłam tego świadoma. Nie czułam głodu, i nie czułam zachcianki (wiecie czasami tak ssie bo czegoś się chce).. ale sięgnęlam po ten kawałek ciasta. Jedna częśc mnie krzyczy wtedy "zostaw to bo będziesz jeszcze grubsza!"... ale ciało robi co innego. Jem to ciasto a moja dusza jednocześnie płacze. Po zjedzeniu ciasta czuję się przejedzona, obrzmiała i siebie nienawidzę. Pojechaliśmy chwilkę później nad morze. Bardzo się ucieszyłam, że będę mogła spalić te cholerne puste kalorie (my spacerujemy po plaży, nie rozkładamy kocyka). Idąc na plażę czułąm jak mi się odbija ciastem i obiadem. Obrzydliwe uczucie. Do tego te niesamowicie ciężkie uczucie na żołądku jakby się połknęło kilka cegłówek. Mój zaproponował lody. Nie miałąm na nie ochoty, czułam się chora z przejedzenia, ale zaczęłam się bać ze nie będę mogła się powstrzymać, tak więc wybłagałam najpierw spacer po plaży. Był juz wieczó więc liczyłam tylko na to, ze za 1-2 godziny będą budki pozamykane. Po godzinie spaceru po plaży poczułąm się lepiej, gdyż wielki ciężar zniknął. Niestety były niektóre budki z lodami otwarte. Wzięłam małego loda i jakoś mi nie smakował. Wywaliłam część. Znowu wyrzuty sumienia.
takie dni nie są regularne. Zdarzają się różnie, czasami długi czas ich nie ma. Są całe miesiace gdy kontroluje to wszystko i wystarczy jedno zamówienie pizzy czy spagetti i wszystko diabli biorą, bo po takiej przerwanej diecie nie umiem do niej wrócić. Myślę sobie: co za słoń, nic nie umiesz osiągnąć.."Jak na razie widać to prawda.
Moja rozmowa z moim facetem nie była zbyt miła. Polało się kilka łez gdyż przyznałam się do takich właśnie rzeczy o których mu nie mówiłam (czyt wyżej).
porównał mnie do psychopatki gdyz psychopata zabija bo nie może się powstrzymać, a ja jem bo nie mogę się powstrzymać. Bardzo przykre porównanie, ale coś w tym jest. Powiedział, z enie che mnie wspierać w diecie gdyż dla niego źle się to kończy. Bardzo dobrze go zrozumiałam w tej chwili, gdyż ostatnim razem jak patrzał mi na talerz i mówił " przytyjesz jak to zjesz" to zrobiłam awanturę że mnie ogranicza. Jak kupił sobie snikersa i mi powiedział " ty nie możesz jeść takich rzeczy" to na siłę chciałam udowodnić ze mogę mimo że snikers raczej nie jest moim ulubionym grzechem. Gdy przylatywałam uradowana z łazienki i mówiłam ze schudłam 1 kg to on nie wykazywał zachwytu tylko stwierdzał " i cóż tego skoro zaraz przytyjesz dwa bo przerwiesz dietę bo ten 1 kg takim osiągnięciem dla ciebie jest" . Czułam się obruszona i upokorzona. Nie myślałam o tym jak on może się w tym wszystkim czuć. Ja jestem osobą bardzo impulsywną i emocjonalną, on ma niezwykły analityczny umysł i twarde podejście do rzeczywistości. Powiedział mi ze ja mam problem w głowie. Ma rację:( Muszę popracować nad głową. Musze jakimś cudem zacząć kontrolować swoje ciało i przestać wpadać w amok! Musze się bardziej zmobilizować do ćwiczeń.. Dzxisiejsza rozmowa mi sporo pomogła bo uzmysłowiłam sobie probemy których nie widziałam. Może teraz będzie lepiej i efektywniej.