Jak będę miał kiedyś syna, nazwę go Achacy.
Córę od zawszę chciałem nazwać Ola. Czyli trójkę muszę spłodzić, bo jedno imię musi być widzimisię mamy. :)
Rozumiecie, równouprawnienie musi być. Tak.
Ostatnio doszedłem do wniosku że najlepiej zabrać się za to mając 29/30 lat. Oczywiście składa się na to kilka czynników. Najważniejsze trzy z nich to: być ustawionym, mieć kobietę życia obok i być płodnym. Z tym ostatnim może być najgorzej. Zobaczymy. Obowiązkowo dom lub duże mieszkanie być musi. Jeśli dom to ogród z drzewem, jeśli będę mniej leniwy niż teraz to nawet sad. A wtedy posadzę sobie w chuj drzewek. I choinek! :)
To takie moje marzenia.