no i co tam, siema nlog, no przeciez ze nic!
chociaz takie niby nic ale jednak cos sie tam wykluwa po kryjomu. to znaczy chyba, taka mam nadzieje że. wyrafinowane gry slow niepostrzezenie wplatuja mnie w subtelnie spreparowane damsko meskie dziejowe zawieruchy. a wszystko opowiedziane w tak kuszaco niezobowiazujacym tonie, jakzeby inaczej. wodzi mnie po wietrze pani, zaplata jak loka na palcu.
na powierzchni za to pozorny bezruch, cisza na morzu, nie ruszam sie nigdzie prawie poza wtorkowym/srodowym jam session tradycyjnie, pracuje wiecej niz kiedykolwiek, zakopuje sie zapadam w sen zimowy powoli, ewentualnie wyskocze na jakis lunch czasem jak mnie wydzwoni niewiasta jedna albo druga.
poza tym zrezygnowalem z zimowych planow podboju azji na rzecz przeczekania az snieg stopnieje z kotem na kolanach. ale za to za rok!