00:49 / 24.01.2002 link komentarz (1) | Jakos nie chce mi sie spac.....
A nie mam tez specjalnie nic ciekawego do roboty... wiec sobie mysle....
Mialem sie w ten weekand spotkac z Agnieszka.... jak zwykle, nic z tego nie wyszlo.
Po czesci to i moja wina - od nie chcialo mi sie.... bo i po co, skoro wczesniej wybadalem sytuacja.... mowila, ze cos zaczyna sie ukladac miedzy nia, a Tomkiem... to tez nie mialem zamiary wtracac swoich 3 groszy.... a i ona nie wypytywala o jakis konkretny termin... poprostu poszlo w zapomnienie....
Ostatni tydzien - dwa - byly calkiem OK, dobry humor - optymizm.... ale widac znowu sie syplo...
Nie chce mi sie szczegolnie uzewnetrzniac..... prowadzic glebokich konwersacji.... Czasem ma sie taka potrzebe, a czasem wrecz przeciwnie....
Problem tkwi w tym, ze cholernie szybko sie do wszystkiego zniechecam - poddaje? Wiem - tak jest, czas najwyzszy cos z tym zrobic - byc bardziej upartym... nie rezygnowac po pierwszym ciosie. Tak samo bylo z Ewka, sasiadka locosa... za wczesnie sie poddalem, oczywiscie nic jeszzce nie jest stracone... ale zawsze cos mi mowi - daruj sobie, to na nic - strata czasu.... jakiego kurwa czasu? Czy ja jestem zajetym czlowiekiem, dla ktorego wazna jest kazda minuta? Nie. Fuck. Zbyt czesto moje wybory bywaja chybione... juz przez to tyle zaprzepascilem yhhh.
Mam takie jedno male pragnienie... poznac dziewczyne z szarego cc .... nie daje mi spokoju. Dzisiaj znowu mijalismy sie na drodze.... znowu sie usmiechnela... ze tez nie mam szczescie trafic na nia w pubie... sklepie, na stacji... obojetnie... tylko gdy mijamy sie na drodze.... ale wierze - ze jeszcze mi sie uda... Musi!
Moze zaczne czatowac u Marka na stacji....? yh, chore - obsesyjne... to by bylo troszke desperackie... chyba jednak bede liczyl na los... a noz okarze sie laskawy....
Starczy intensywnego myslenia, jak na jeden dzien... jutro troszke sie odpreze, poszalejemy i bedzie zajebiscie... juz sie doczekac nie moge.....:>
Dobranoc. |