21:01 / 25.06.2013 link komentarz (3) | part 3. teraz to już zalecam bez popcornu.
w niedzielę, gdy był ten mecz, przemyślałam tę sprawę wnikliwie i uznałam, że sorry, jewel, ale to nie dla ciebie, serio, weź sobie daj spokój. po pierwsze, nawet go nie chcesz, więc po co się użerać. po drugie, nawet gdybyś go chciała, po co się użerać. i to mu mniej więcej w tej formie przekazałam. NIENAWIDZĘ wycia w słuchawkę. ogólnie nie przepadam za tym, gdy ktoś płacze przy mnie. w każdym razie znów mnie przetrzymał do trzeciej w nocy, w tej rozmowie miliard razy powiedział, że mu zależy, żebym go nie zostawiała i że w tym tygodniu kończy znajomość z PB. jeżeli ktoś myśli, że mu uwierzyłam, to znaczy, że traktuje mnie, jakbym była głupsza niż jestem naprawdę. ale cała sytuacja zaczęła mnie już mocno bawić.
dwa dni były spokojne. wszystko fajnie, wszystko normalnie. bo to nie jest tak, że gość jest jakiś... nie wiem. nieinteligentny czy coś. wprost przeciwnie. jest po prostu zajebiście niedojrzały emocjonalnie. niedojrzały w ogóle.
w środę gość do mnie dzwoni, że zrywa znajomość z PB. że Ewel pomóż mi. i w ogóle. i gość się nie odzywał przez cały dzień. martwiłam się, serio. ale późno w noc napisał, że już po wszystkim i żebym dała znać, gdy będę szła spać. spoko.
później był ten weekend, gdy był u mnie. faktycznie, można było odnieść wrażenie, że chłopaczek jest niesamowicie zauroczony. a ja - jako rozpieszczona, egoistyczna i pełna innych zalet jedynaczka - pozwalałam mu pokazywać, jak bardzo chce się przypodobać. łącznie ze stwierdzeniem, że czasami ktoś staje się nieważny i ktoś inny zajmuje jego miejsce. ej, nawet miałam wyrzuty sumienia, że nie mogę mu powiedzieć tego samego. że oprócz nieudanych pocałunków* nie mogę mu dać niczego więcej. żadnych uczuć głębszych niż łyżeczka herbaty. PB natomiast dzwoniła do niego w niedzielę, on nie odbierał. i ogólnie, taaaaki był zauroczony, bądź moja, bądźmy. a na moje \"ale słuchaj, ja jestem za Siatkarzem wciąż. przykro mi.\" twierdził \"jaki czas jest ci potrzebny - tyle mam i dam\".
no i zepsuł mi się telefon, więc zostawił mi swój.
i tu zaczyna się jazda. ; D
* naprawdę, tak kiepskie akcje miałam ostatnio w gimnazjum. |