i kiedy zapominasz że życie potrafi zaskoczyć, zaskakuje. bez zbędnych słów, czynów, od tak, po prostu. poznałem ją rok temu. Nie zaczynałem nawet wątków, że piwo, spacer, cokolwiek, bo raz że z kimś była, a dwa że obiecałem sobie, żeby się nie śpieszyć. Jakoś miesiąc temu wyłapałem ją na fb. I z początku trochę żałowałem, bo ledwo mnie kojarzyła. Minął ten miesiąc, kilkanaście nocy na czacie, setki a może i miliony wymienionych myśli i jeden telefon. wczoraj po 4. czy wpadnę na foksal, bo siedzi ze znajomymi i się jej nudzi. odmówiłem, uznałem to za kiepski pomysł. na to ona, a mogę podjechać?
wyszła parę godzin temu... zostawiając za sobą, zapach na moich nadgarstkach i supeł myśli, który próbuje jakoś ogarnąć.
kad demyt, chciałbym tak całkiem serio, coś na serio.