beyourself // odwiedzony 35615 razy // [city.mumik nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (495 sztuk)
06:22 / 05.07.2013
link
5 rano. dryn dryn. odbieram w pol snie, jakbym czekal na ten telefon. w sumie, to czekalem. dzwoni i pierwsze o co pyta, to czemu sie dzis do niej nie odzywalem i ze ojej, jak szybko odebralem. hmmm no wiesz.. pomyslalem ze nie bede Ci przeszkadzal. bo przeciez nie powiem jej, ze po co mialem? ze bede trzymal dystans tak, zeby to ona wychodzila z inicjatywa. tak wiec, zwalilem na nia, ze nie odpisala mi na smsa, wiec czekalem na jej ruch. pozniej rozmowa zeszla na moich znajomych, z ktorymi dzis rozmawialem o ich zwiazkach i o zwiazkach, relacjach w ogole. i co? i chyba nie potrzebnie sie pochwalilem ze znam kobiece zachowania, na pewne zachowania mezczyzn. powiedziala ze to nie dobrze, bo tak jest faktycznie i to zle ze o tym wiem. odpowiedzialem, ze dla niej lepiej, bo przynajmniej tak szybko sie mna nie znudzi. mysle ze poki co, wychodzi mi to calkiem dobrze i znow zyskalem w jej oczach. coz, bezcenne doswiadczenie, oparte na milosnych zwlotach i upadkach. w wiekszosci upadkach.. po ilus tam razach, wypadalo wyciagnac wnioski. i dzis, myslalem ze moja wiedza sie przyda komus wiecej, no ale... kumpel nie zalapal, niestety.. kumpel ktory jeszcze jakis czas temu, mowil mi ze gdyby teraz juz, jakas panna powiedziala mu ze jest och ach i w ogole, wielka milosc, mialby na to wyjebane. nie wierzyl ze cos sie moze zmienic w jego zyciu, a tym bardziej, jak to jest ze zmianami, ze nastapi to tak szybko. i coz, jebnelo go. do tego stopnia, ze gosc ktory myslalem jest mocno siebie swiadomy, zaczal szlochac lamanym glosem gdy mowil ze boi sie, ze jego zwiazek zaraz sie rozjebie.. bredzic cos, ze sam nie da rady, ze sie zabije itp/// masakra. jak mu powiedzialem co o tym wszystkim mysle, przyznal mi racje. jakby go na chwile oswiecilo, ze tak jest faktycznie, a po \"jej\" telefonie, chwile pozniej, zapomnial o ttym wszystkim, i przyjal role, to moja wina, ona jest super... zrozumie, jak go kopnie w dupe... i pewnie, zrobi to za chwile. cozz.
po drugiej stronie, mamy kolezanke, ktora chwilowo ze mna mieszka. kolezanka ktora nie ma swiadomosci, ze powinno byc tak, jak ona chce. wiec, adaptuje sie do spadku formy. i podaza w odchlan zwiazku, zwanym TRAGICZNE NIEPOROZUMIENIE... nie nawidze jak ktos traktuje kobiety w sposob daleki od zwyklej przyzwoitosci.. a moj znajomy, niestety tak ja traktuje. nie przytocze jesgo odzywek do niej, ale kaplica totalna, jak pod monopolem. a ona, naiwna, wierzy ze cos drgnie, ze on znajdzie prace, i dzis do niej zadzwoni i powie, chodzmy na spacer... on zarzuci cos w stylu, moze bysmy cos dzis przywachali i moze bys poszla ze mna malowac?? ona, lat 28 lat, znajaca perfect szwabski i angielski, pracujaca codziennie od 8 do 16, w wiekszej firmie, telekomunikacyjnej, na wyzszym stanowisku...

ah zwiazki, zapomnialem jak bardzo potrafia byc chujowe..




fajne jest to, ze ona dzwoni o tak nie przyzwoitej porze, i rozmawia nam sie tak, ze jest to bez znaczenia. ze ona zmeczona czeka na klucze (bo jej kolezanka jeszcze nie wrocila z koncertu na openerze), ze ja spalem dzis 2 godziny, ze cokolwiek. bez znaczenia. i to ze ona sie nie chce wiazac, tez jest bezznaczenia. rozumiem ja w stu procentach. mimo ze znamy sie chwile, ulamki sekund...