01:17 / 18.11.2013 link komentarz (0) | z ust leci dym i mróz. i ten przerażający nocą we mgle park.
wczoraj usiadłam z Poduszkowcem i winem na kanapie, i powiedziałam "jesteśmy u siebie". pyta, czy nie będę się bała zostać tu sama. w prawie pustym mieszkaniu słychać tylko echo butów. chcę dywanu. i lampy w przedpokoju. komody na buty, kosza na bieliznę, szyfoniery, regałów do gabinetu, lustra w łazience, czy choćby łóżka w sypialni! oraz pozostałych. Poduszkowiec pyta kontrolnie, czy jestem szczęśliwa. jestem. w końcu jesteśmy u siebie. będziemy tęsknić za najwyższą wieżą - okazało się, że oboje. po najwyższej wieży niesie się echo butów. w najwyższej wieży wszystko było dla nas za małe. w najwyższej wieży już prawie nikt nie mieszka, wyprowadziła się nawet przeszłość.
tu wszystko jest za duże - im bardziej tu jestem, tym bardziej mam takie wrażenie. nawet łazienka, którą dla nas zrobiłam - pomieściła wszystkie graty i wciąż mamy dwie szafki w odwodzie. w naszej "mondrianowskiej" łazience czuję się geniuszem, przysięgam.
po mieszkaniu niesie się echo stukania w klawisze. nie, nie będę się bała zostać tu sama. w końcu jesteśmy u siebie, nie "u mnie". tu nawet bycie samemu jest inne, pachnie przyszłością.
zawsze wydawało mi się, że współczesne samochody i współczesna muzyka szybko się starzeją. spojrzałam na mój samochód i stwierdziłam, że to auto już wyprzedziło swoją epokę.
co do muzyki, chyba też nie miałam racji. |