16:32 / 27.08.2019 link | Pod koniec zeszłego roku, miałem sny pełne mądrości i wskazówek jak nigdy. Czułem też pod skóra że nadchodzący rok będzie dla mnie w pewien sposób przełomowy. I zaczął się śmiercią która otworzyła mi znów drzwi do kraju, do powrotu. I dobrze się stało, wróciłem, zająłem się projektem w który nie do końca wierzyłem ale ambicje miałem wielkie. Nie wypalił i dobrze. i tu mógłbym powiedzieć że porażka, ale przez te kilka miesięcy pracy nad nim poznałem kilka ciekawych osób i rozwiązania o których wcześniej nie myślałem. I mimo słabych wakacji, które ZAROBKOWO miały być sztosem, dziś po rozmowach o prace mam ten komfort że chcą mnie 2 firmy. A ja mam teraz idealne narzędzia by w końcu ten rok był totalnym przełomem.
I chciałbym wierzyć że byłby najlepszy, tylko dlatego że A. jest obok. A czuje że nasza relacja od około miesiąca się psuje. Czy robię co mogę? Na pewno robię sporo. Tyle na ile w danym momencie mnie stać. Ale stać mnie zdecydowanie na więcej... Nie odpuszczam, mierze się z tym każdego dnia. A co będzie z nami? Czas pokaże.
Czuje jednak że się rozstaniemy... Oboje mamy swoje do przepracowania a to mocno rzutuje na związek.
"Związek", zastanawiam się czasem czy nie jesteśmy w jakiś sposób związani karmicznie.
Bo nie umiem w inny sposób określić moich zachowań. Gdy chce to zakończyć nie umiem, gdy chcą o niej zapomnieć, nie umiem. I nie umiem czy nie chce? A Ona ma podobnie, tak mi się przynajmniej "wydaje". Choć czasem odnoszę wrażenie że robi wszystko żeby nas pogrzebać.. A mnie coraz mocniej męczy wieczne odgrzebywanie. Czas, lekarstwo na wszystko.
Zdrówka! |
|