23:25 / 31.01.2002 link komentarz (1) | Hielołłłłł ..lołłł ..lołłł :DDDDD.
~~Harry Potter~~
*Harry Potter jest czarodziejem. Takim trochę niedouczonym jeszcze, ale pobiera nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa. Niski i szczupły chłopiec, z kruczoczarnymi włosami i promienistymi zielonymi oczami, skrytymi za okrągłymi okularami . Łatwo go poznać, bo na jego czole widnieje bardzo charakterystyczna blizna w kształcie błyskawicy.
*Ta blizna to pamiątka po niezwykłym wydarzeniu. Kiedy Harry miał roczek, jego rodzice zostali pozbawieni życia przez okrutnego, największego w dziejach czarnoksiężnika Voldemorta. Gdy Voldemort podjął próbę zgładzenia także chłopca, w jakiś tajemniczy sposób stracił całą swą moc, po tym wydarzeniu pozostał jednak ślad w postaci blizny na czole chłopca.
*Początkowo Harry nie wiedział, że jest czarodziejem, bo wujostwo, u których się wychowywał - paskudna rodzina Dursleyów - wcale a wcale go nie kochali i byli dla niego bardzo niedobrzy. Nie chcieli także, żeby Harry wiedział, kim jest i kim byli jego rodzice. Ale gdy znalazł się w Hogwardzie, szkole czarodziejów, wszyscy wiedzieli o pochodzeniu jego blizny...
~~Henryk "Hory" Portier~~
*Henryk urodził się CAŁKIEM Z NIENACKA, jako konkretny PÓŹNIAK. Urodził się w nocy, bo tylko wtedy urodzić się mógł w ten sposób. Przez zaspy śniegu pokrywające Małkinie Dolną, 15 stycznia, przedarł się jego pierwszy krzyk. Krzyk niespodziewany, krzyk przejmujący, krzyk zapowiadający, że Henryk urodził się niespodziewanie. Naznaczona piętnem krzyku twarz Henryka, który jeszcze nawet Henrykiem nie był, nie przypominała nikogo, i nikt do Henryka podobnym być nie mógł...
*Ojciec jego ojca, a mąż jego babki obudzony krzykiem uniósł nagle znad stołu głowę i przerwał swój sen wtulony w kotlet schabowy panierowany. Przetarł powykręcaną artretyzmem dłonią twarz i zapytał niepewnie mrużąc mętne oczy "HEEEEEEEEENIEK?". Po czym padł zmęczony w objęcia jeszcze ciepłego schabowego z kapustą.
*W ten sposób Henryk dostał swoje imię, swoje pierwsze męskie imię, swoje imię, które będzie niósł przez całe swoje życie. Wrośnięte w niego, jak odcisk na dużym palcu u stopy, jego lewej ciut krótszej od prawej, nogi.
*Dzieciństwo spędził beztroskie - wykopując w przydomowym ogródku to minę poniemiecką, to granat, to czołg, starego Burka, co umarł jesienią, czy dziadka Alojzego, którego wszyscy szukali od roku. Kiedy przyszedł czas edukacji, założył swoje odziedziczone po 67 starszych braciach srebro-czarne kozaki marki RELAKS i pomaszerował do gminnej szkoły podstawowej. Uczył się czytać, pisać, kisić kapustę, sadzić buraki i pędzić zacier na bimbrówkę - a kiedy wiedzę tą całą posiadł, edukację postanowił zakończyć - odkładając na półkę pod zdjęciem ślubnym rodziców buty marki RELAKS. Po to, aby następne zastępy jego braci młodszych do szkoły udać się mogły. Cóż więcej potrzeba bowiem Henrykowi - aby zostać portierem. A Henryk portierem miał być bezsprzecznie - tak stara Kleczkowska nad jego kołyską pochylając palec powiedzieć miała. A nikt w Małkini Dolnej nie śmie sprzeciwiać się przepowiedniom starej Kleczkowskiej.
*Niestety. Nie dane mu było dopełnić przepowiedni. Z centrali przyszedł pewnego dnia list - że wieś musi mieć normę wyrobioną - normę rolników już wyrobiła, normę stróży i portierów też - teraz należy wyrobić normę kolejarzy. I spędził Henryk kolejne lata swojej młodości w szkole zawodowej w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Wąbrzeźnie. Młodość swoją zostawił tam, wątrobę i cztery palce u lewej stopy..
~~__~~ |