17:23 / 18.02.2002 link komentarz (0) | Dziendobry :-,0),0),0),0),0) juz po szkole... jutro sprawa... w sadzie... siedze i sie zastanawiam ... co by bylo gdyby na swiecie nie bylo problemow... dzis wracajac ze szkoly.. strasznie dziwnie sie czulem.... na przystanku kiedy czekalem na autobus lezal facet... okolo 45 lat nie wysoki... schludnie ubrany... i lezal i nie ruszal sie... przechodzac jedna z mlodych pan...[studentka najprawdopodobniej] podeszla do tego czlowieka i zapytala sie go czy slabo sie czuje. Ten kiwna glowa i powiedzial: - Tak... Spytala sie go czy chory? Odpowiedzial - Tak. Na to ona ze dzwoni po pogotowie. Kolejny raz kiwnal glowa ze dobrze i nieodzywal sie przez dluzsza chwile... Pomyslalem ze nie wsiade do autobusu tylko poczekam az pogotowie przyjedzie... i keidy nadjezdzal moj autobus... odwrocilem sie lekko i chcialem przejsc kilka metrow zeby nie blokowac ruchu na przystanku... kiedy troszke odeszlem.. po czym odwrocilem sie... Mezczyzny juz nie bylo.. ani tej pani co dzwonila po pogotowie [oddalala sie...] wsiadlem wiec za kilka minut w autobus i przejezdzajac przez ul. Wolnosci ... Lezal... pies... najwyrazniej potracony przez jakis samochod.. wogole sie nie ruszal... a kiedy jakas pani postanowila go podniesc i przeniesc na chodnik pies nagle wstal i uciekl...hmm... i przez cala droge do domu myslowa... dlaczego... jaki dziwny jest ten swiat.. ze czlowiek lezal nie przytomny, nagle zerwal sie, wsiadl do autobusu i pojechal.... moze to sen.... |