09:05 / 12.03.2002 link komentarz (1) | Powinnam sie cieszyć i gdzies tam w głębi duszy cieszę się z tego, że wstał piękny dzień. Że niebo jest błękitne, że śpiewają już wiosenne ptaki, że słońce grzeje, że pachnie już wiosną. Ale tą całą radość zabiera mi stres z którym nie potrafię sobie poradzić. Nie mogę w nocy spać, bo za dużo myslę - o problemach uśmiejesz się - finansowych. Ostatnio zarabiam tylko po to by opłacać rachunki i kolejne wydatki niekontrolowane mojego męża. Chcę się od niego uwolnić. Ale to narazie dla mnie rzeka nie do przebycia. Zastraszanie, znęcanie się - nie fizyczne, tylko psychiczne. Za dużo tego urosło za dużo. I w tym wszystkim bardzo Cię potrzebuję. Potrzebuję Twojego wsparcia, obecności, trwania. Nie mam żalu że uciekasz do chatki bo doskonale Cię rozumiem dlaczego to robisz, gdybym mogła uciekłabym z Tobą. Przeraża mnie to że jesteś tak daleko, choć niczego to nie zmienia. Przeraża tylko wtedy kiedy tak bardzo Cię potrzebuję, a Ciebie po prostu nie ma. Wiem, że masz swoje życie, z jakiegos powodu ukrywasz je jednak przede mną. A ja nawet się nie dopytuję, bo i tak uważasz że znam Cię lepiej niż ktokolwiek. A mi wciąż to nie przeszkadza, że nawet nie wiem jak smakuje słodycz Twoich ust. Chociaż bardzo za nia tęsknię.
Ja po prostu tęsknię za Tobą. Brak Ciebie tak mnie przeraża, że popadam w depresję.
Znowu się popłakałam.
A nie powinnam dziś płakać bo jadę na rozmowę w sprawie dodatkowej pracy. W piątek wieczorem zadzwonił do mnie pan z propozycją pracy i umówiliśmy się na dzisiaj. Tak bardzo bym chciała gdzies się zachaczyć, pracować nawet 24 h na dobę, ale spłacić te wszystkie długi. Spłacic i odejść.
Kocham Cię.
* * * |