21:47 / 25.03.2002 link komentarz (1) |
Zwierciadło czasu
Nie wzięłam się znikąd. Kontakt z komputerami mam od wielu lat, a w 1998 roku zostałam internautką jak się patrzy, bo znajomi wspólnymi siłami - i co tu dużo gadać, trochę wbrew mojej woli !!! podłączyli mnie do sieci i nakazali brać czynny udział w dyskusjach na usenecie. Dyskutowałam z takim zapałem, że chyba się nawet na jakiś czas uzależniłam. Później byłam już ostrożniejsza, wybierałam sobie co bardziej sympatyczne osoby z listy i przenosiliśmy nasze dyskusje na maile. Pewnego razu żona jednego z dyskutantow się zbuntowała (czestotliwość wymiany naszych maili wzrosła już do mniej więcej 5-6 dziennie,0) i zabroniła mu zabawy z siecią. W pierwszej chwili straszliwie się zjeżyłam, ale potem pomyslałam, że to biedny facet, i skończyłam mailowanie bez słowa komentarza. Po kilku latach, zupełnie przypadkiem, okazało sie, że człowiek po prostu nie wytrzymał tempa mailowania, gdyż miał nieszczęście nawiązać bliższą znajomość z trzema bardzo gadatliwymi paniami jednocześnie (żeby było śmieszniej, wszystkie trzy jesteśmy ze sobą zaprzyjaźnione, ale sprawa ta wypłynęła dopiero teraz :,0),0) i gdy musiał odpisywać na sążniste listy po kilka razy dziennie, małżonka słusznie nie zdzierżyła :,0),0)
|