Święta.
Oczy chcą, a dupa nie może. Tak po krótce możnaby scharakteryzować to co przeżywam. Ja z reguły mało jem, a dziś pochłonąłem tyle co w tydzień.
Ściągam sobie Kasię Kowalską. Mam klimat na taką muzę. I przegrywam kolejne partie w szachy z kompem. Wiem, że nie jestem w to dobry, ale sposób w jaki mnie rozwala jest uwłaczający godności. Żeby to jeszcze był jakiś Fritz. Nie, to mały freewarek z podrzędnej stronki szachowej.
Na dodatek bryndza w telewizji. Tak na prawdę to cieszę się tylko z Indiany Jones'a, bo ładnych parę lat nie widziałęm tego filmu.
Ide zrobić szczerbatki i zapuszczę sobie z kasety Erin Brokovitch (spelling?,0). Film leży od zeszłych świąt, kiedy rozkodowali mi HBO :,0)
Alleluja! :/ |