21:16 / 08.04.2002 link komentarz (3) | 17:08 2002-04-08
Znów robiłam porządki w papierach. Popłakałam się ze śmiechu, bo znalazłam więcej Boćkowych sztuk. Dziewczyny były mocno zaniepokojone o moje zdrowie psychiczne. A ja tylko czytałam papierzyska z dawnych, pieknych lat. Szkoda, że Bocian nie pisze juz tych swoich sztuk, ma trafne spostrzeżenia i niesamowite pomysły. Te jej sztuki są cenne szczególnie dla ludzi, którzy dobrze znają nas, nasze charaktery, przywary i inne takie.
O, a na jednej z jej kartek widnieje moje pismo.
"Zaczął się nudny wykład z prawa karnego. Prowadził go smutny Jan, który był dzisiaj jeszcze smutniejszy niż zwykle. Osoby z pierwszych ławek twierdziły nawet, że widziały w jego oczach łzy. Na sali panowała senna cisza. Coraz to ktoś zasypiał waląc książką w ławkę."
Nie mam pojęcia, czy to ja tworzyłam i skąd mi się to wzięło, czy też ubawiona do łez przepisałam to skądś.
Na I roku studiów miałam ćwiczenia z fizy z pewnym magistrem. Jeju, nieśmiały był niewiarygodnie, formalista straszliwy i do tego bez poczucia humoru. NIe wiem czemu nazwaliśmy go Dyziem. Czerwienił się gdy dziewczyna zatrzymała na nim wzrok dłużej niz na 5 sekund. Poza tym miał braki w przednim uzębieniu. Przez niego mieliśmy komisy aż trzaskało. Nie muszę ukrywać, że nie cieszył się naszą sympatią. Jednak wielką radość sprawiało nam wymyślanie kawałów, skeczy, żartów na jego temat (to chyba przez zemstę i żeby nie zwariować,0). W pliku starych kartek znalazłam program TV. Oto niektóre, wymyślone przez nas pozycje programu:
- "kogo oblał" - prognoza pogody
- z daleka od ludzi - serial polski
- zaliczyliśmy fizę - program mniejszości narodowej
- długopisem po liście - mag. krajoznawczy
(Dyzio machając długopisem po liście obecności typował kolejną ofiarę pod tablicę,0)
- "parszywa 12" - film sensacyjny z udziałem I roku Fizyki (tyle autentycznie liczyła nasza grupa,0)
- "czas oblania" - reportaż
- "Dyzio w Białce (rzeka,0)" - mag. desperatów (Kala kiedyś przeczytała "mag. duszpasterski ;,0),0),0)
Kiedyś koleżanka z grupy - Agnieszka prychnęła śmiechem, gdy nasz pan D. wchodził na zajęcia. Spojrzał na nas nieśmiało i zapytał:
- Przepraszam, czy jest coś w mojej osobie śmiesznego?
- Nie, nic - odpowiedziała Aga.
Po zajęciach dopadliśmy jej i pytaliśmy co wymyśliły.
- Zastanawiałyśmy się jak on całuje - odparła rozbawiona Agnieszka.
No comments ;,0),0),0),0),0)
Byliśmy na tych zajęciach wyjątkowo zgraną grupą, łączyliśmy się we wspólnym bólu wymyślając kolejne śmiesznostki na pana D. Przychodził zawsze w czarnym albo brązowoczarnym sweterku, jeansach koloru czarnego i szarych adidaskach. Te adidaski po pierwszym kolokwium zyskały nazwę "cichobiegi". Kiedyś Bocianowi się pomyliło i powiedział "cichochody" co zostało przyjęte z entuzjazmem godnym skoku A. Małysza.
Teraz zobaczymy czy sztuki Bociana są też śmieszne dla innych, czy tylko dla wąskiego grona znajomych "królika". TADAM!
Sztuka pod niezwykłym tytułem:
"Piękna Basia i Bestyja"
AUTOR: Hamlet z Akcentu
AKT I
Scena I
12-sta w nocy. Basia i Adaś wchodzą cicho na palcach do ciemnego przedpokoju.
Adaś: O Dulcyneo...!
Basia: Cicho, bo obudzisz...
Adaś: O Dulc...
Basia: A przymkniesz sie ty!?!?
Adaś: Jakas ty piękna... Kobieto, puchu marny...
Basia (ugodowym tonem,0): Dobra, dobra, ale jak jeszcze raz się odezwiesz to sam się zmienisz w puchową pierzynę.
Scena II
Z ciemnego korytarza przenoszą się do pokoju Karoliny (przechodni pomiędzy korytarzem a pokojem Basi,0). Przez zakurzone szyby wpadł promień księżyca a przez uchylone okno wpadł wiatr poruszając pożółkłymi firankami.
Adaś: Spójrz Basiu, jaki piękny księżyc.
Basia: A rzeczywiście, tylko ktoś mu wąsy dorysował.
Adaś (trochę obrażony,0): To nie wąsy, to antena wystająca z sąsiedniego bloku.
Basia: ach rzeczywiście...
Adaś (spoglądając na łóżko Karoliny,0): Ależ ta Karolina ponętnie śpi, tylko jej się majteczki przekręciły.
Basia: Ona śpi bez majtek!
Adaś (zmieszany nieco,0): A hmm khękhę... Tak myślałem.
Scena III
Para przenosi się do pokoju Basi i tam się zatrzymują.
Basia: No dobra, ty śpisz na łóżku...
Adaś (przerywając,0): A ty pod łóżkiem?
Basia: Nie, ja na materacu.
Adaś: To może pomóc ci nadmuchać?
Basia: Ach, jakbyś mógł.
Scena IV
Pokój Karoliny. Zza zamkniętych drzwi dochodzą dziwne dźwięki. Karolina budzi się, przeciąga i założywszy szlafroczek zaciekawiona podchodzi na palcach do drzwi.
DZIWNE DŹWIĘKI ZZA DRZWI:
- No, celuj lepiej w tą dziurkę!
- Nie wydmuchuj tylko wdmuchuj!
- To ty lepiej pilnuj swojej dziurki!
Karolcia nie wytrzymuje z ciekawości więc naciska klamkę i ostrożnie uchyla drzwi. Widząc Basię i Adasia z zapałem dmuchających materac z obu stron lekko się rumieni.
Karolina: Ja przepraszam... ale czy moglibyście ciszej... dmuchać... ten materac?
Basia i Adaś z ustami przyssanymi do materaca przytakują tylko i wdmuchują powietrze.
Adaś: Już nie mogę...
Po czym robi się czerwony, pada zemdlony na podłogę. Basia porzuca materac i idzie na ratunek Adasiowi. Obie dziewczyny na zmianę robią mu sztuczne oddychanie usta-usta. Po chwili Adaś z głupawą miną budzi się i dmuchanie materaca jest kontynuowane. Po chwili do pokoju jak torpeda wpada Pani Jadwiga, mimo ogromnego afiszu na drzwiach: "Pukać, walić, łomotać ale nie wchodzić bez ostrzeżenia!"
P. Jadwiga: O, dziewczynki jeszcze nie śpią. Ach, jak pięknie kawaler pomaga dmuchać materac. Tak, tak, to zdrowo.
Basia: Przepraszam pani Jadwigo, że zbudziliśmy, ale już ciszej się nie dało.
P. Jadwiga: A, to nic nie szkodzi, ja i tak nie mogłam zasnąć. Bo widzicie, ja się zastanawiałam cały czas jaka jutro będzie pogoda a poza tym te gwiazdy tak głośno mrugają, że nie byłam w stanie zasnąć.
Karolina: To rzeczywiście problem, ale ja pronuję ze trzy kieliszki "żytniej" to będzie pani spała jak zabita. Gwarantuję!
Pani Jadwiga odchodzi z "trzecim" kieliszkiem w ręku, lekko wahadłowym ruchem, po jakimś czasie z jej pokoju słychać chrapanie.
Karolina: Cholera, zapomnieliśmy o jej sokolim wzroku i słuchu.
Adaś (szeptem,0): No, ja już nadmuchałem.
Basia: Ja też. No to dobranoc.
Karolina i Adaś: No to dobranoc!
Idą do swoich legowisk i zasypiają.
AKT II
Scena I
6 rano. Karolina budzi się. Po porannej toalecie włącza radio i zaczyna nucić "zasiali górale" jednocześnie zgrzytając zębami, bo zza ściany rozlega się "dziewczyna szamana".
Pani Jadwiga z lekkim kacem idzie do kuchni zaparzyć herbaty. Po chwili Basia także wychodzi ze swojego pokoju i kieruje się do kuchni.
Basia: Dzień dobry pani Jadwigo!
P. Jadwiga: A dzień dobry..ip... dzień... ip... dobry...
Basia: Jak się spało?
P. Jadwiga: A dobrze... ip... tylko teraz mnie trochę głowa boli...
Basia: A to polopiryna powinna pomóc.
P. Jadwiga: Tak, chyba ma pani rację.
Łyka całą paczkę, popija herbatą i idzie do swojego pokoju.
Po chwili do kuchni wpada Karolina, wsypuje do talerza płatki kukurydziane, zalewa zimnym mlekiem i pochłania wszystko błyskawicznie. Tymczasem Basia starannie, w zwolnionym tempie smaruje chleb pastą rybną, kładzie pajdki na talerz i drepcze do pokoju skąd dochodzą już porykiwania rozbudzonego Adasia.
Scena II
Pokój Basi.
Basia: Ścisz to radio!!!
Adaś (śpiewając,0): Ooo... miła moja... ćwierkają wróbelki...!
Basia: Zwariowałeś??? Chyba ci jeszcze nie przeszło po wczorajszym.
Adaś: Bo ja wyrżnąłem orła w dzień...
Scena III
Pokój Karoliny a dokładnie pokój Karoliny i korytarz.
Karolina: Baśka, pospiesz się, już 7.30, nie zdążymy na zajęcia!
Basia (gdzieś z głębi swojego pokoju,0): Zaraz, tylko Adasia ululam!!!
Słychać śpiew: "aaa... śpij Adasiu śpij, bo dostaniesz w ryj. Aaa... śpij Adasiu kochany bo pójdziesz z torbami...
Adaś: No idź już, idź, będę grzeczny.
Basia: Napewno???
Adaś: Tak!
Basia szybko się ubiera i obie z Karoliną wychodzą z domu na zajęcia.
Scena IV
Na klatce schodowej.
Po całej klatce rozchodzi się tupanie dwóch par butów. Na II piętrze rozlega się szczekanie psa, ale Basia ucisza je jednym, głośnym "MIAAAUUU!!!" co powoduje uchylenia drzwi niektórych przerażonych sąsiadów.
AKT III
Scena I
Otwierają się drzwi mieszkania i dziewczyny wpadają po zajęciach.
Basia: JEŚĆ!
Karolina: PIĆ!!
Basia: SIUSIU!!!
P. Jadwiga: SZCZYPIÓREK!
Basia i Karolina: KTO?!
Basia: Kurde, kibel zajęty.
Karolina: To zajmij mi kolejkę.
Basia: Dobra. (do pani Jadwigi,0): Gdzie sprzedają talony?
P. Jadwiga: Szczypiórek to mój daleki krewny. Spotkaliśmy się gdzieś tak po wojnie i obiecał, że mnie odwiedzi.
Karolina: Aaachaaa...
Basia: Aaa.. Boryna!
Karolina: To kibel, znaczy toaleta wolna??
P. Jadwiga: Oczywiście!
Nagle otwierają się drzwi i do mieszkania wchodzi Iwonka. Czeka aż pani Jadwiga wycofa się do swojego pokoju i dopiero zaczyna rozmowę.
Iwonka: Dziewczyny! Jadę do Jarka!!
Basia: Dojarka? To już ci ekonomia nie wystarczy, musisz szkolić się w gospodarstwie??
Iwonka (wyraźnie zbita z tropu,0): Jarek, to człowiek.
Iwona zdumiona niesamowitą inteligencją Basi kręci głową i wycofuje się do swojego pokoju. Tymczasem Karolina zaspokoiwszy niektóre potrzeby natury cielesnej kieruje się do swojego pokoju. Basia wkrótce dołącza do niej.
Scena II
Pokój Basi.
Basia: Adasiu, where are you???
Adaś(gdzieś z kąta,0): Heeelp!
Basia (rozglądając się wokół,0): Gdzieś ty wlazł!?
Po chwili zauważa wystające zza łóżka nogi.
Basia: Czego tam szukasz?!
Adaś: Nie wkurzaj tylko mnie stąd wyciągnij!
Basia jednym ruchem wyciąga zaklinowanego za łóżkiem Adasia i pomaga mu dojść do siebie.
Adaś (po chwili,0): Życieś mi uratowała!
Basia: Eee, drobiazg. Kupisz mi naszyjnik z szafirów, kolczyki do tego oprawiane w platynę i sprawa załatwiona.
Adaś (w poetyckim uniesieniu,0): O Dulcyneo! Puchu mój...
Ale spotkawszy stanowczy wzrok Basi, milknie.
END
|