04:01 / 02.11.2000 link | Byl cieply wieczor nad morzem,tata oczywiscie musial
miec jakies kreatywne zajecie,wiec zaczol konstruowac
namioty na podworku,,,mama poszla z Dorota na spacer na molo
chociaz bylo juz calkiem ciemno.Dom babci byl okolo dwadziescia
metrow od plazy.Sowa ktora wyrzezbil dziadek swiecila oczami z kapsli.Nikt nic nie slyszal...tylko ja,,trzyletni bobas,,nie wiem
czemu ,ale babcia umarla trzymajac mnie na rekach.Czesto mysle,ze
to slyszalam i czemu nic nie pamietam po za duzymi schodami. Moze
nadal trzyma mnie w ramionach czasami...mam nadzieje,ze przynajmniej dzisiaj tak. |
|