03:47 / 19.02.2001 link | Manewry spojrzen...i na zakrecie przyjemnosci intensywnosci.Nowy plan zajec sprowokowal male oszustwa.Wizyta w nowym planetarium oddalila dystans wiary.Swiadoma manipulacji zabralam ich tam ,jak gdybym nie miala wyboru.Mam nowy kapelusz.Zajecia z histori sztuki podarowaly Annie troche czasu na znalezienie tego czego szuka.Ciesza mnie nieocenione nieoszacowania sponatnicznosci Anny madrosci.Mozna o mnie powiedziec , kocham NEW YORK CITY...bez skrepowania.Jestem zepsuta jak te duze jablko.Lecznicza trucizna wszystkiego.Prezent "Tibetan
Book of Living and Dying" moja pustynia nadal tonie.
|
|