freshh // odwiedzony 5310 razy // [gas_werk szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (23 sztuk)
21:21 / 23.04.2002
link
komentarz (1)
z www.enigma.art.pl

Crazy był ten koncert Fisza w płockiej dyskotece "Crazy", oj crazy. Zacząć trzeba od nagłośnienia imprezy. Skwituję je krótko: "Real Audio". Impra nazywała się podobno "Hip Hop przeciw narkotykom", ale zgadzam się z Mario, że bardziej trafiona byłaby nazwa "Hip Hop przeciw odsłuchom". Najgorsze jednak było panujące na scenie bydło. Od razu nie podobało mi się, że scena to tak naprawdę położona trochę wyżej część parkietu, na której cały czas melanżowało spore towarzystwo. Najpierw za plecami Fisza pojawił się jakiś pijany debil, którego dopiero po pewnym czasie zdjęła ochrona - i to dopiero na moją wyraźną sugestię. Żeby tego było mało, w pewnym momencie koncert próbował przerwać Gracjan z Projektu Hamas, który widocznie uważał, że "polepionemu" przekazowi Fisza brakuje trochę kieleckiego stylu. Tam skąd ja pochodzę, do featuringu potrzebne jest jednak zaproszenie. Nie wiem czemu ze zdarzenia tego rechotał stojący nieopodal Borygo, który jeszcze w trakcie wspólnego występu Ostrego i Tedego w Olsztynie deklarował się przy mnie jako zwolennik pokoju i pozytywnych wibracji na polskiej scenie. Na koniec warto też wspomnieć o publiczności w dyskotece "Crazy", przy której wykuta w kamieniu armia cesarza Chin to banda napigułowanych kolędowników. Organizator (nieobecny podczas całego tego skandalu,0) pokazał się dobrze tylko z jednej strony - całą kaskę wypłacono nam bez ściem z góry, dzięki czemu po zejściu Fisza ze "sceny" nie musieliśmy spędzić w tej dyskotece ani minuty dłużej. Była to najgorsza wpadka w dotychczasowej historii 46 koncertów Fisza.