12:39 / 05.07.2001 link komentarz (1) | Wczoraj siedziałam na klatce. Z Judy i Sebkiem, on był, jakby to nazwyać...hhhmmmm lekko pijany. Judy śmiała się dziwnie, ale ona nie ćpa i dobrze. Sebek namiętne pluł na jeden schodek, była tam już spora kałuża, aż tu nagle wychodzi pani C. Patrzy na mnie z wyrzutem i idzie do domu. Gdy później wchodzę do drzwi, słyszę rozmowę Pani C. z inną sąsiadką :" Już zadzwoniłam na straż Miejską, zaraz przyjadą, trzeba wreszcie złapać tych młodych narkomanów i tą małą tez wciagneli..." W tym momencie pomyslałam, że dzisiaj w nocy wejdę do jej domu z siekierą, zabije ją, syna oszczędzę, bo jest zarządcą naszej sieci. Niestety nie mam siekiery. Jak wogóle ona mogła tak pomyśleć ?? co to wogóle znaczy ? Hę? strach się bać kurcze. Później był tez Maniek, on jest spoko, Yeti coś bardzo go polubił, później przyszedł Argon i Maniek rzucał im kamienie. No oni sobie poszli i my też. |