11:10 / 05.06.2002 link komentarz (2) | Popękana twarz mumii: końcowa faza maseczki z drożdży. "Bravo Girl za bardzo ci padło na mózg" stwierdza przy takich okazjach Acheront. Śmieję się. Wśród innych ambitnych czasopism czytamy również to, w miarę regularnie. Problemy i świat popkulturowej nastolatki są fascynujące przez swoją odmienność od tego, co w ciągu całego życia udało mi się poznać. I ta radość w Empiku, gdy powodując zdziwienie innych klientów krzyczę piszczącym głosem: "O, nowy numer Bravo Girl, kup!".
Lubie zgłębiać nieznane mi światy, zwłaszcza takie, których nie rozumiem i które nawet uważam w jakiejś mierze za groteskowe, nielogiczne. Jeśli jest czas i nie wiąże się to z nadmiernymi kosztami, zawsze się chętnie wybiorę w miejsce, w którym nie powinno mnie być - charyzmatyczne nabożeństwo, spotkanie ze skrajnie prawicowym politykiem, wystawa jakiegoś alternatywnego nurtu sztuki, o którym nic nie wiem, wykład z nieznanej mi dziedziny... Gdy mi wpadnie w ręce prasa skinheadzka, anarchistyczna lub inna tego typu, niechęć do danej ideologii jest motywacją do przeczytania, a nie do wyrzucenia. I to samo cenię u innych ludzi - otwartość na zwiedzanie tego, co jest obce dla ich stylu myślenia, nie daje potwierdzeń przyjętych przekonań i komfortu bycia wśród swoich, tego, co każe się zdziwić, w jakich kierunkach umieją podążać ludzkie myśli. Stawianie ciągłych wyzwań swojemu wewnętrznemu obrazowi świata.
Dziś, jutro, pojutrze; to jeszcze trzeba znieść, a potem skończy się najgorsza część sesji i spis. "To minie" jest uniwersalnym pocieszeniem we wszystkich trudnościach i problemach.
|