05:41 / 07.06.2002 link komentarz (0) |
No i proszę: nie mam kontroli nad własnym życiem, gdyż rządzą nim emocje. A zatem nie mam także kontroli nad własnym procesem studiowania [co jest zrozumiałe, zważywaszy na fakt, iż stanowi on integralną i - wbrew pozorom - istotną część tegoż życia]. Dziś jest kolejny egzamin, na który nie pójdę [eat!!! shame on you!!!]. A wszystko przez niewiarygodnie cudowną środę.. eh. Po prostu wciąż rozsadza mnie radość. Czuję ją od czubków polców aż po koniuszki włosów, ze szczególnym nagromadzeniem w okolicach pępka. I serduszka. Z taką bombą w środku nie da się niczego nauczyć.
Jakiś czas temu dużo kontrowersji wzbudziła w Kochanej Szkole decyzja Dyrektora-Do-Spraw-Studenckich o utrzymaniu pierwszego terminu egzaminu z czegoś tam osobnikowi, który na owy egzamin nie dotarł, gdyż utknął w korku. Ja też utknęłam. W szczęściu. Zaraz napiszę sobie adekwatne podanie!
|