16:07 / 14.06.2002 link komentarz (1) | Wczoraj po zmroku wybralam sie z K. i K. na uroczysko. Wlasciwie to najpierw bylem ciekaw ich reakcji na to co zobacza, a czego sie nie spodziewaja. Potem jednak naszly mnie pewne mysli, ktore omal nie doprowadzyly mnie do paranoji i choroby psychicznej. Ostatnia czesc drogi prawie przebieglem, w oczekiwaniu na to co nie oni, ale ja zobacze. Zaczynalem sie juz bac ze to co sie wydarzylo kilka dni wczesniej, bylo wytworem mojej wyobrazni. Ale nie. Ufffff. Wraz z ulga przyszlo zwiotczenie. Zaraz potem czujnosc. Naplynely wspomnienia z sobotniej nocy. Silne. Najpierw pierszy kontakt z krzyzem. potem stopniowo reszta.... |