16:51 / 17.06.2002 link komentarz (0) |
Dlaczego wszytko wraca...?Wróciło, jest tak jak kiedyś... Bylam naiwna myśląc, że wszystko będzie już dobrze. Jednak miałam przecież prawo tak sądzić skoro po mojej wyprowadzce z domu, zaczęło sie układać tak jak być powinno. I trwało to wcale nie tak krótko. Z mniejszymi lub wiekszymi porażkami, ale przez prawie rok mogę powiedzieć, że wygrywałam. Z czasem, niby bez większego powodu zaczęło się z powrotem. Jeszcze naiwnie myślałam, że to chwilowe, przecież zawsze były załamania... ale to nie tak. Znów przegrałam, i co ważniejsze ja już nie mam siły walczyć. Bo ileż można? Kolejne 8 lat? To stało sięMoim Życiem.... Nie mam już siły na walkę. Nie można pomóc sobie samemu. Teraz w to naprawde wierzę. Poza tym jak można próbować wyeliminować coś, co w pewnym sensie sprawia radość, pozwala odreagować, zapomnieć, pozwala być tylko z samym sobą, być sobą? Tylko dlaczego tak kocham i jednocześnie nienawidzę? Zajebiście nienawidzę. Jednocześnie tak bardzo tęsknię gdy jej nie ma...Chore. M jakoś sprawy pojąć nie może, zresztą ja przestałam z nim o tym rozmwiać. Wydawało mi się że jak mówię to nie dociera to do mojego Skarba. Nie tak dawno, przez prawie godzinę opowiadałam, ale potem odniosłam wrażenie że jakoś dalej mnie nie zrozumiał. Poza tym kilka innych sytuacji przymknęło mnie. Z drugiej strony, jak można pojąć coś, co tak normalnie jest zupełnie naturalną sprawą...?
|