00:08 / 23.06.2002 link komentarz (0) | Obiad u mojego ojca. Jego pasją jest wino - rozwija swoją wiedzę o gatunkach, terminologii opisu smaków i zapachów; słownictwo w tym zakresie jest w naszym języku zbyt ubogie, więc trzeba sięgać do porównań, czasem bardzo metaforycznych - porównań do budowli, do pogody, do ludzkiej urody; w ten sposób wino daje również rozległy temat do rozmów przy stole. Chleb maczany w oliwie - jedynym jej gatunku, który się do tego nadaje - okazał się doskonałym pomysłem jako "przegryzka", a głównym daniem były oberżyny zapiekane z mnóstwem innych rzeczy, pomysł przywieziony z Francji, gdzie danie to jest jednym z podstawowych w regionie, w którym ojciec spędził trochę czasu w związku z ostatnim wyjazdem z pracy. Danie jest bardzo dobre, a jedyny problem z nim związany to to, ze za dwa dni człowiek znów czuje się głodny.
Tato umie wprowadzić przy stole atmosferę doceniania jedzenia, rozkoszowania się nim, celebrowania go - atmosferę, która w dzisiejszym fast-foodowym świecie jest spotykana rzadko. Zaznanie tego pozostawia człowieka w rozleniwionym stanie dającym się streścić w niewyszukany sposób w słowach "O, jak mi dobrze". Nauczyliśmy się, że po tych zaproszeniach na obiad, trzeba sobie rezerwować resztę dnia wolną, bo jakiekolwiek wyjście wieczorem - planowane na dziś - jest zagrożone. Zostajemy w domu; najpierw zaspaliśmy, a teraz... nc się nam nie chce.
Przesadziłem ze słońcem, spędzając całe przedpołudnie na balkonie. Pieką mnie łydki, które lekkomyślnie wystawiłem na słońce, nie pamiętając o wrażliwości mojej bladej karnacji. Czytałem "Forum", ale nie podoba mi się ten wakacyjny numer; nie mam nic przeciwko temu, że podejmuje lekkie tematy - szczęście i socjologiczne badania nad plażą. Nie podoba mi się to, że opisuje te tematy w sposób zbyt powierzchowny i wyglądający tak, jakby ktoś za bardzo chciał wypełnić pusty papier tekstem, pisząc oczywistości. Dla mnie czas wakacji jest właśnie tym, w którym mam czas i siłę zagłębiać się w poważniejsze teksty i zupełnie nie rozumiem przekonania o tym, jakoby właśnie w tym czasie należało czytelnikowi dostarczyć łatwo strawnej i przyjemnej do czytania papki. Trzeba będzie sobie poszukać jakichś dobrych lektur, bo na prasę w tym sezonie ogórkowym chyba nie ma co liczyć.
|