02:54 / 30.06.2002 link komentarz (1) | Hmm i coz? Niby kilka dni, a tyle wrazen,wydarzen i tym podobnych...
Po drodze koszmarna klotnia z Hanym. Krzyki, przeklenstwa i placzaca,stojaca w bezruchu ja...
On. Drugie spotkanie. To prawda, czulam sie skrepowana. Niestety ciagla presja otoczenia daje sie momentami we znaki...
Nie jestes dla mnie tylko kawalkiem fajnego meskiego tylka z calkiem fajnymi ustami. Jestes czlowiekiem,takim jak ja dla Ciebie...
To jednak mile uczucie wiedziec, ze ktos patrzac na ciebie nie wyobraza sobie tylko jak bys wygladala nago w wyzywajacej pozie nad nim/pod nim czy gdzies tam...
Dawno tego nie doswiadczylam ...
Nareszcie czuje sie tak, jak od dawna chcialam. Dobrze, pewnie, jestem kochana i kocham. Jestem szanowana i szanuje. Jestem Mathylda i mam swojego Leona. Dziekuje ludzie!
Prawie 1, jutro rano jade na Okecie, po poludniu wylatuje do Londynu. Ciarki mnie przechodza, gdy wspominam ubiegloroczna podroz do Anglii.. Placz i zgrzytanie zebow.
Mowilam, ze tym razem bedzie inaczej,ha! Byle od poczatku do konca.
Chce,aby te 2 tygodnie minely tak szybko jak jest to mozliwe.
Hany tu,ja tam. Bedzie dobrze. On wyluzuje, ja moze troche mniej, ale bedzie dobrze. Przeciez sobie obiecalam...
Acha, On uzaleznia mnie od siebie... why?
Skacze po granicy ......
14:50. Prosze trzymac mocno kciuki.
Mam nadzieje, ze Bin Laden nie przerzuci sie na Wielka Brytanie.... |