17:24 / 10.07.2002 link komentarz (0) |
Rozkoszuję się nowym komputerem. Dwadzieścia razy większa szybkość jest zauważalna. O starym powiedzieć, że był przestarzały, to eufemizm.
Miło wspominam wczorajszy wieczór. Zostałem wtajemniczony w profesjonalne przygotowywanie kawy. A. podarował mi kiedyś przyrząd do tego - coś w rodzaju małego rondelka zwężającego się u góry z rączką do trzymania go nad ogniem. Kawę należy zagotować w tym kilka razy i widziałem, jak A. to robi z namaszczeniem i skupieniem, które zawstydziłyby buddystów odprawiających ceremonię parzenia herbaty. Podarował ten przyrząd znajomym, których odwiedza, aby mógł u każdego z nich wypić taką kawę, jaką lubi. W ten sposób sprawił przyjemność zarówno obdarowanym, jak i sobie.
Ja traktuję kawę jak lekarstwo na niskie ciśnienie, a ponieważ ta przypadłość dotyka mnie rzadko, rzadko piję kawę; wypijam za to wielkie ilości herbaty. Długo eksperymentowałem z gatunkami, żeby pozostać przy dwóch: Lapsang i Yerba Mate.
W Lapsanga inicjował mnie dawno temu A. Herbata ta ma specyficzny zapach, który niektórzy porównują do woni wylegującego się w błocie krokodyla, a inni do smrodu starych adidasów lub przegniłego drewna. Słyszałem wiele porównań i każdemu udaje się wywąchać coś innego. Jest to zapach czegoś wędzonego, gorzkiego, może rzeczywiście odrobinę błotnistego. Smak jest odbierany równie subiektywnie i Lapsang ma swoich wielbicieli, jednocześnie budząc w niektórych ludziach wstręt tak głęboki, że po pierwszym łyku biegną do łazienki umyć zęby. Dobrze się komponuje z mięsem, zwłaszcza kiełbasami i rybami. Dobrze się też ją pije nocą, jej smak i zapach wprowadzają w nastrój dobrze zgrywający się z ciemnością, chociaż bynajmniej nie mroczny.
Yerba Mate to coś zupełnie odmiennego. Zielona herbata, w wersjach bez aromatyzujących dodatków wręcz ascetyczna, silnie energetyzująca i odświeżająca. Pić ją nauczyła mnie moja nauczycielka jogi. Po zajęciach, często ja i M. zostawaliśmy u niej, zaproszeni na herbatę i Yerba Mate na długo skojarzyła mi się z ogólnym samopoczuciem występującym po dwóch godzinach hatha jogi: satysfakcjonujące zmęczenie ciała, rześkość umysłu i spokój. Nie wiem, ile w tym jest behawiorystycznego skojarzenia, a ile cech samej Yerba Mate.
Herbata przyszła mi na myśl dlatego, że dziś nie jestem w stanie jej pić. Jest za gorąco; woda mineralna i zimne piwo to jedyne napoje, które jestem w stanie w tej chwili zaakceptować. Mimo to, doba bez herbaty powoduje u mnie obsesyjne myślenie o niej. |