17:54 / 23.07.2002 link komentarz (7) | Krótka ale bardzo treściwa historia....
W sobotę spotkałam się z Anną i Alex, i razem w trójkę poszłyśmy do kina, na (w sumie to drobiazg,0) film od 18 lat – ‘Niewierna’, filmy był po prostu ekstra, bardzo nam się podobał i nie wiem dlaczego został zaklasyfikowany do takiej kategorii, ponieważ jak na mój gust to powinno się go raczej zaklasyfikować jako ‘komedia- tragiczna’ ale to tylko taki drobiazg...
Następnego dnia, Z samego rana pojechałyśmy, tym razem już tylko z Anną na imprez hip-hop’ową... oddaloną od Berlina o ponad 150 km! Było ogólnie super, po prostu odlot, bawiłyśmy się świetnie, muzyka była nawet... Poznałyśmy dwóch gości, nie dość że byli ładni to jeszcze całkiem logicznie dało się z nimi pogadać, tak ogólnie to świetnie nam się z nimi bawiło... Pod koniec imprezy, jakąś godzinę przed końcem, jeden z nich, podszedł do mnie z no cóż... zaczęłam się z nim lizać... Ale w sumie to czego się czepiać, facet mi się podobał, a moje morale już dawno upadły... Anna co by nie być gorszą, zaczęła się lizać z tym drugim, tylko taki mały problem, pojechałyśmy tam razem z jej starymi, więc ta udając mądrą i zapobiegawczą postanowiła się schować gdzieś, żeby jej nie złapali... Ale można się było tego spodziewać jej starzy ją oczywiście zobaczyli i już nie było tak fajnie. Na szczęście wyszło na to że jestem głupia, a głupi ma zawsze szczęście... i mnie nie zobaczyli mimo że stałam w sumie na środku drogi... No cóż...
Jak wracaliśmy do Berlina to atmosfera w samochodzie nie była za ciekawa, no w sumie to nie ma się czemu dziwić... Tę noc z niedzieli na poniedziałek miałam nocować już w domu producenta, ale tak wyszło, że nocowałam u Anny, wieczorem obydwie trochę wkurzone, ale nie za bardzo... ;,0) gadałyśmy sobie na balkonie, siedząc z nogami zwieszonymi, Anna paliła, w pewnym momencie stało się... to co się jeszcze nigdy nie stało, zapaliłam pierwszego papierosa w życiu... po prostu nie wiem jak to się stało, wyszło samo z siebie.
I na tym chyba kończy się historyjka o pogłębieniu mojego zdemoralizowania....
|