19:39 / 24.07.2002 link komentarz (0) | Wczoraj późnym wieczorem zobaczyłem wreszcie firmową serwerownię. Acheront musiał do niej pojechać o późnej porze i zapragnął osoby towarzyszącej, odganiającej rozmową senność. Był niewyspany: podczas wizyty J. jak wszyscy był aktywny do piątej rano i w przeciwieństwie do mnie nie mógł tego odespać w dzień.
Serwerownia jest położona w przemysłowej dzielnicy, w budynku graniczącym z nieużytkami i terenami kolejowymi, otwierana kilkoma kluczami i szyfrem wyłączającym alarmy - duże pomieszczenie naszpikowane kamerami, o ścianach w paskudnym ni to beżowym, ni to szarożółtym kolorze, tym samym, jaki się kiedyś często spotykało na szkolnych korytarzach. Chłodząca wentylacja po wejściu z ciepłej letniej pogody jest odbierana jako niemal mroźna. Na dłuższy pobyt tutaj nawet latem trzeba się ubrać w polar. Acheront kiedyś nabawił się zapalenia płuc, gdy spędził zbyt wiele czasu mając z przodu ciepło bijące od maszyn, a z tyłu chłód z wentylatora.
Obejrzałem, dowiedziałem się, ile co jest warte, podekscytowałem się na krótko tymi liczbami, on zrobił, co miał zrobić, a potem zmęczeni wróciliśmy do domu. Przed zaśnięciem, w łóżku, przesuwałem figury na małej, turystycznej szachownicy z magnesem, ze starym, dobrym podręcznikiem teorii szachowej w ręku. Przed wyjazdem w Tatry ćwiczę i uczę się po dwie godziny dziennie. Powinienem też zacząć ćwiczyć pod wpływem alkoholu, bo w taki sposób będziemy tam niewątpliwie grać. Pomyślę nad tym.
Acheront w Tatry jednak nie jedzie. Sprawy zawodowe uniemożliwiają mu to. Mam tydzień na znalezienie w środku wakacji kogoś, kto by go zastąpił na wykupionym już miejscu i chciał spędzić trzy tanie, piwne i górskie tygodnie u naszych południowych sąsiadów. Trudna misja. O rozstaniu na te trzy tygodnie myślę wprawdzie nie z rozpaczą, ale z niezadowoleniem. To jest dużo czasu, gdy przywykło się być z kimś na co dzień, gdy człowiek się już odzwyczaił sam spać i mimo protestów przeciwko przesładzaniu życia poprzez mówienie słów "kocham cię" kilkanaście razy dziennie (jego specjalność, z którą mi trudno się pogodzić jako komuś powściągliwemu w wyrażaniu uczuć,0) - jednak się człowiek przyzwyczaił, przyzwyczaił... Mieszkanie jest posprzątane, wolność utracona. Jeszcze całkiem niedawno nie uwierzyłbym w taką wersję przyszłości. Idę się napić. |