01:41 / 27.07.2002 link komentarz (5) | I juz po wizycie na ktora czekalam przez caly tydzien...
Bylo dziwnie...czulam sie tak jakbym byla z kims obcym, innym to juz nie jest moj Ł.
Calkowicie nieznajomy czlowiek...a moZe to ja sie zmienilam???
Czemu zycie nie moze byc prostsze? Czemu znowu wszytsko sie komplikuje?
5 miesiecy i 3 dni temu bylam najszczesliwsza dziewczyna na swiecie, po tylu niepowodzeniach zdawalo mi sie ze spotkalam swoj ideal, swoja druga polowke bo ja mimo wszystko jestem romantyczka. A teraz?
Nie jestem szczesliwa, nagle dzis dostrzeglam to co zawsze umykalo mojej uwadze, ja i Ł. nie potrafimy ze soba rozmawiac, albo ja prowadze monolog albo On.
Fizycznie jest nam dobrze...z Niego jest cudowny facet, troskliwy, opiekunczy zawsze stara sie zrobic cos takiego zebym ja byla szczesliwa...
Ale bez rozmow czy to ma jakies znaczenie???
Ja chce czegos glebszego...
Nie wiem mzoe podczas nastepnych spotkan sie ulozy...moze sie zmieni On i ja...mam nadzieje...oby...
"Gdzie sie podziala..."
Gdzie sie podziala dawna milosc nasza?
Wszystko przemija, czas wszystko usmierca.
Jako kwasnieje slodka wina czasza,
Tak tez i nasze zmienily sie serca.
Ach, kamien, ktory stopa nasza depce,
trawa, o ktora szata sie ociera,
Wiatr, co nam muska wlos, gdy w ucho szepce
Wszystko nam czastke nas samych odbiera!
|Leopold Staff| |