ziu // odwiedzony 9132 razy // [nlog_dog szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (61 sztuk)
20:15 / 30.07.2002
link
komentarz (0)
Piatek godzina jakas przed szosta. Odebralam Kotka z dworca. Juz od poczatku bylam zajebiscie zestresowana bo myslalam tylko o tym zeby sie z nim pogodzic. Ale gdzie tam! Klimaty przyjacielsko kolezenskie. Poszlismy do skylarku do rebusa, posluchalismy troche vynylkow ale nic nie znalezlismy co by nam sie zajebiscie podobalo zeby Kotek sobie to kupil. Poozniej po pietrynie i na jakies sklepowe pifko do parku sienkiewicza.
Siedzielismy gadalismy i normalnie jaaa.. pewna bylam ze cos z tego bedzie, juz coraz blizej siebie siedzielismy, wogole rozmowy takie wyluzowane na jakies tam banalne tematy muza itd ale jeszcze z pol godzinki i zjechalyby na takie tematy jakie bardziej mnie interesuja..
I nagle do kurwy nedzy przylezli ralfik i koles ze szwecji z browarami bo nas znalezli i od tej pory juz bujalismy sie z nimi a nasza rozmowe diabli wzieli.. I w koncu nic sie nie dowiedzialam co bym wczesniej nie wiedziala.. A niech to dunder swisnie :(

Poszlismy we czwoorke pod studio i wyszedl do nas tornado :] Heh fajny koles. Na dodatek oznajmil mi ze mam wjazd za free, wiec moglam spokojnie spylic moj bilecik komus pod wejsciem :] Poszlismy z tornadem na spacer i do chinczyka zjesc cos. Tzn tornado jadl bo dopiero co przyjechal z sulecin town. Koles ma dziwne poczucie humoru np idziemy a on bierze jakies obierki z kosza na smieci i mowi ze on juz ma cos do zarcia i chce nas czestowac :P Ale taki wyloozowany spoko, mowil tez ze inaczej sobie mnie wyobrazal tzn w realu wygladam lepiej oczywiscie ;P Lazilismy po miescie, bylismy tez pod wejsciem do alcatrazu, wisialy resztki plakatow z 1994, wogole taka atmosfera fabrycznego podworka, i tornado, koles ktory tam gral, czulam sie zajebiscie bedac tam z nimi wtedy :] Chodzilam w bluzie Kotka bo bylo mi troche zimno, a poza tym chcialam miec ja na sobie po prostu.
A pozniej zaczely mi sie wkrecac shizy ze zbliza sie pora imprezy i przyjdzie maly przekret i bede musiala mu wyjasnic ze mam zamiar bawic sie z KOtkiem a nie z nim. Bo nadal nie wiedzialam nic i mialam nadzieje na pogodzenie sie. Zaczelam robic straszne wymowki kolesiowi ze szwecji ze niepotrezbnie przyszli, bo tak bylo. Im pozniej bylo tym bardziej ja bylam zdenerwowana i rozdarta. Kotek? Maly przekret? Ktory tak mnie lubi. Jak o tym pisze to tez mi tak nieprzyjemnie. Bylam takim klebkiem nerwow, bylo mi tak zle. Po prostu strasznie!!

Na tej imprezie jak w koncu przyszedl maly przekret to wzielam go na rozmowe i wyjasnilam mu w paru slowach o co chodzi a on byl taki smutny pamietam te jego szaroniebieskie oczki spod tej szarej welnianej czapki takie smutne ale powiedzial ze rozoomie i sobie poszedl :( Nie chce tego pamietac bo to byl mooj blad :(

Napilam sie tyle piwa zeby nie miec tego stresa ktory uniemozliwial normalne cieszenie sie biba.. Potem mary sie pojawila i dala mi piwka z prochem a ja przyssalam sie wyjebalam od razu pol i dlatego nie starczylo dla innych ale za to ja mialam fajna fazke.. Taka lajtowa w sam raz nie roznosilo mnie ale plywalam sobie po parkiecie cala noc. Chodzilo o to zeby poprawic sobie humor jakos.. Kotek jakos nie byl chetny do pogodzenia sie .. cholera jasna.

Tanczylam sobie i czekalam az mi wejdzie. Pozniej Kotek sam mnie znalazl i sie bawilismy obok siebie. Czasami nawet ze soba. I dalej mialam nadzieje. I dlatego bylam taka zajebiscie zadowolona na tej imprezce. Troche nafetowana, obok kolesia do ktorego tyle czuje, tanczaca do mjuzika ktoory tak kocham. No co, niefajnie? Tylko od czasu do czasu widzialam malego przekreta co smigal na dropsie bez koszulki ze spodniami opuszczonymi tak ze wylazil mu prawie caly tyleczek w boxerkach heh z nim fajnie bylo mi bawic sie tydzien temu .. szkoda .. ale widok Kotka poprawial mi humor.

Secik tornada byl najlepszy :]]]]]]]]] Co prawda troche na moj gust za bardzo darksajdowy a za malo bylo radosnych pianinek i wokali, ale bardzo energetyczny i dobry technicznie, a poza tym tornado bardzo fajnie bawil sie za didzejka machajac do nas wszystkich rekami i skaczac dookola :]] Podobalo mi sie na maksa. I wcale sie nie zmeczylam przez poltorej godziny :]]
Pozniej nastaly jakies smety i poszlismy usiasc. Tzn Kotek siedzial a ja plywalam dookola w tancu. Bo jakos tak mi porobilo ze moze niezbyt mocno, ale za to dlugo trzymalo :]
Siedzielismy tam na pietrze przy barku kupe czasu i rozni ludzie do nas przychodzili: koles ze szwecji, tornado, i tak dalej. Czas plynal a my ciagle tam, ale bylo bardzo duzo miejsca do tanca wiec na dol wcale mi sie tak nie spieszylo.

Heh ale byla jednak ta powazna rozmowa. Dowiedzialam sie od Kotka ze taki uklad jest o wiele lepszy. Mial zaebisty humor mowiac mi to, mnie tez nie popsul tego humoru wtedy tak bardzo , bo bylam zamroczona prochem i nie dotarlo to do mnie co wlasnie uslyszalam. Wydawalo mi sie ze na luzaku moge byc jego przyjacioolka a przeciez nie moge. No sory!!

Jakos pol godziny przed koncem imprezy zobaczylam malego przekreta siedzacego niedaleko i patrzacego w dol, na tanczacych. Usiadlam obok niego i zaczelam przepraszac. Juz wiedzialam ze z kotkiem to koniec, wiec czemu popsulam sobie taka obiecujaca znajomosc? Bosh jak ja zalowalam tego wtedy, ze bawilam sie tyle czasu z Kotkiem a nie z nim. Ojaa.. :( On byl taki smutny ale powiedzial ze sie nie gniewa.. Poszlismy sie potem razem bawic i sie bawilismy tak fajnie .. TAnczylismy ze soba.. Z nim mozna sie zajebiscie bawic, nawet jeszcze lepiej niz z Kotkiem! Te ostatnie pol godziny spedzilam z nim i bylo mi tak dobrze i zaczelam miec nadzieje ze on mi wybaczy to co odjebalam.

Impra sie skonczyla i wszyscy sobie poszli. Mary poszla, maly przekret poszedl, a my czekalismy jak najdluzej sie da a potem poszlismy wszyscy noga za noga na fabryczny odprowadzic Kotka. Szlismy i szlismy. I ja juz dostalam nareszcie zjazd, i doszlo do mnie ze juz nic nas nie laczy z Kotkiem, jestesmy tacy obcy dla siebie. Nic go nie obchodze. Po co bylo to wszystko na tej imprezie, bez sensu. Takie rozczarowanie. Mielismy sie pogodzic! I co?? Bylo mi zajebiscie smutno kiedy on pozegnal sie byle jakim buziakiem, wsiadl do autobusu i odjechal bo ja juz go wiecej nie odprowadze na ten dworzec.

Nastepny dzien byl taki dziwny. Przed pojsciem do lozka napisalam malemu przekretowi jeszcze ze dwa smsy zeby sie nie gniewal i tak dalej i ze chcialabym sie z nim spotkac.. ehhhh ... Lezalam caly dzien w poscieli od czsu do czasu idac do komputera.. Slonce swiecilo mi w oczy, goraco jak chuj a ja sobie lezalam bezmyslnie.. potem troche zasnelam.. przespalam pol dnia.. i tak dalej.. arnoldzik napisal mi kochanego smsa.. zebym wszystko przemyslala.. cos.. skonczylo sie tak ze umowilismy sie na ten sam dzien kolo sioodmej.
Dzwonil tez koles ze szwecji.. On ma jakies dziwne wkrety po tej nocy na kozinach narobil sobie nadziei i ciagle sobie wyobraza ze gdyby nie bylo na horyzoncie innuch facetow typu Kotek czy Arnoldzik :* to by mial jakies szanse. A to bzdura bo by nie mial bo uznalam ze on wcale mi sie nie podoba i mialam tam na kozinach zacmienie umyslu. Chcial sie ze mna ustawic na pyfko ale nie mialam sily. Tornado tez chcial sie ze mna ustawic na pyfko ale tez nie mialam sily. Ale dla daniela mialam sile bo wsumei to o to mi chodzilo zeby go zobaczyc i sobie wyjasnic :]

Pojechalismy we dwojke do lagiewnik i tam najpierw siedzielismy na takiej lawce a potem poszlismy na maly lesny spacer. FAjne klimaty, dawno mnie tam nie bylo gdzie chodzilismy, chyba odkad bylam mala. Wyjasnilismy sobie pare rzeczy. Dal sie przeprosic. Zjebalam mu te bibe przyznal to ze bawilby sie lepiej ze mna a tak to mu sie nie podobalo. Ehh.. Tak mi glupio, nawet teraz. Ale bylo milo wtedy jak sobie wszystko powiedzielismy. Bardzo zle mi sie myslalo a jeszcze gorzej skladalo sensowne zdania, ale dalam rade. Po 21 odwiozl mnie do domku. Taka ulga, jednak nie zjebalam wszystkiego przez ta impreze :]]] I w dodatku ustawilismy sie na nastepny dzien. Myslalam sobie: Ale on jest fajny, czemu ja chcialam go kopnac dla jakiegos znerwicowanego schizola majacego problemy z samym soba. I raniacym jak jasna cholera a ja mialabym za nim dalej latac. Nienienie .. To juz chyba koniec. Moze to i dobrze.

Przyjechal do mnie juz kolo trzeciej, tak wczesnie, zebysmy mieli duzo czasu,i pojechalismy do niego do strykowa. Po drodze zgarnelismy jego matke i brata od jakiejs tam babci. Dostalam bukiecik kwiatkuf :] Balam sie tej matki spotkac jak cholera. Ale okazalo sie ze jest niegrozna bo troche podpita :P bo z babcia melanzowaly, a poza tym bardzo sympatyczna i mowila mi cos tam ze mam fajny kolor wlosow oraz byla doskonale poinformowana o tym ze ja jestem daniela kobieta. A maly robcio co mnie widzial to zaslanial sobie oczy rekami bo sie fstydzil. Skoczylismy jeszcze kupic jego starszej farbe do wlosow :] i potem do jego domq. W sumie to calkiem spory ten domek :] obczailam jego pokoj, w ktoorym stoi full rooznych nagrood [Jakby ktos sie pytal to moj maly przekrecik wymiata na krosach :]] przywitalam sie z jego znanym mi juz z jego imprez bratem, a potem poszlismy pojezdzic z danielem jego motorkiem. NO bo ja zawsze powtarzam boje sie boje sie, ale w rzeczywistosci jestem pierwsza do takich akcji i prawda jest taka ze lubie sei bac, lubie jak cos sie dzieje :]

Wrazenie z jazdy mam takie: OOOOOOOooooooooooojaaaaaaaaaaAAAa :]]]]]]]
Oczywiscie caly czas prulam mu sie do ucha, ze jest zajebiscie :] A wcale tak szybko nie jechalismy. Czasami jak przyspieszalismy to dopiero bylo zajebiscie, az lezki lecialy od wiatru :]
Pojechalismy obczaic ich dzialke. Jest mocno klimatyczna, podobnie jak ich samochodzik :] Spac to tam sie nie da, ale podobno jest idealna na wieczorne melanzowanie :D NO i pojechalismy w dalsza droge .. hhe.. skonczylo nam sie paliwo :P Aaaaaale fajnie :PPP Udalo nam sie jakos cudem dojechac z powrotem do tej dzialki a dalej pchalismy, czyli daniel pchal a ja szlam obok. Ale sie z nas smial kuba jego brat widzac nas z okna jak sie wleczemy :]]]
Heh chyba jeszcze nieraz sie przejade tym motorkiem :D Taki niedosyt mam. Nastepnym razem mam nadzieje bedzie wiecej waszki i dalej zajedziemy :P

Tak wogole to musicie wiedziec ze teraz jak to pisze to zongluje kompaktami w poszukiwaniu jakiegos fajnego mjuziku i co i rusz wynajduje cos fajnego. Jak to dobrze miec nareszcie sprawny naped cd :] Sama nie wiedzialam jakie to cuda mam na tych 30 paru kompaktach pelnych mptroojeczek. Z baaardzo roznych stylow [oczywiscie wszystko techniczne a przewaznie polamane choc nie zawsze] i pelno niespodzianek :]] Tak ze sie jaram hehe. I ciezko mi sie pisze bo skacze na krzesle :]

Kontynuujmy: Poszlismy sobie nad zalew z pifkami i wsiedlismy na rowerek wodny. Jedno pyfko od razu nam sturlalo sie do wody :]] Ale drugie wzielismy i spijalismy sobie w slonku opalajac sie na srodkoo zalewu. Takie klimaty jakie nieczesto mi sie zdarzaja bo ja to mieszczuch jestem i ze smierdzacej spalinami lodzi nigdzie sie nie ruszam, powiem wiecej bardzo kocham to moje miasto i jeszcze sie szczyce ze w nim mieszkam :p Wiec bylo inaczej niz zwykle, heh. Ale mi sie podobalo :] Plywalismy tak godzinke, nie wiadomo kiedy to zlecialo. Potem wzielismy z brzegu malego robcia i poplynelismy z powrotem i przeszlismy sie dookola jeziora na kapielisko bo robcio odczuwal potrzebe wykapania sie.

Ciag dalszy nastapi bo mary idzie :]]