10:45 / 15.08.2002 link komentarz (0) | Jest mi delikatnie mówiąc źle. Od samego rana coś się pieprzy ( za przeproszeniem ,0). Chociaż nie... od samego rana może i nie, ale jakoś od północy... A. stało się coś w nogę, gdy naskoczyła przypadkiem kantem stopy na kant schodka. Oczywiście nie mogła dalej zbytnio tańczyć, ale jak tylko Jej na chwilę przechodziło, wstawała i szalała dalej z nami. Efekt był tak, że na samym końcu nie mogła już w ogóle wstać na tej nodze. Od początku jak tylko siadała, przysiadałem obok Niej z dwóch powodów. Wiem jak źle się czuje taki samotny człowiek, a po drugie, Ona jest ważniejsza w końcu od jakiejś tam imprezy.
W końcu dowiedziałem się od Niej, że Jej ex do Niej jednak wrócił "jak bumerang". W tym momencie otrzymałem jakby potężny cios w głowę. Nagły spadek szans na 0%. Dwa najpotężniejsze rozczarowania w życiu w ciągu miesiąca. Taki totalny dół mnie złapał, jak rzadko kiedy. Musiałem się chyba z 7 razy od płaczu powstrzymywać. Oczywiście najczęściej, gdy już usiedliśmy na samym końcu, gdy Ona nie mogła już się zbytnio ruszać. Dlaczego? Ponieważ położyłem głowę na Jej ramieniu i zaczęła mnie ot tak sobie drapać za uchem. I przypomniało mi się, czego najbardziej w każdym związku mi brakuje. I to był kolejny raz, gdy musiałem powstrzymywać łzy... po prostu dół jak nigdy. Zwłaszcza po tym, jak A. się jeszcze domyśliła o co chodzi... po prostu porażka na całym froncie... dzisiaj do tego mam sesję. Nie śpię od wczorajszej pobudki ( koło 9 ,0) i mam nadzieję wytrzymać jeszcze z 15 godzin. Tak, wiem że jest to chore rozregulowywanie sobie ogranizmu, ale ja już po prostu nie mam po co żyć i się troszczyć o siebie... Teraz znowu czekanie aż jakaś moja wielka miłość się zdecyduje, albo zwolni się. Kurwicy można dostać...
Jedyny pozytyw całej nocy... już wiem czemu uwielbiam tak fotografować ludzi ( zwłaszcza kobiety ,0) i nie tylko. Otóż, chcę zatrzymać tylko dla siebie kawałek piękna, który zobaczę... |