22:33 / 19.08.2002 link komentarz (0) | W nocy byla burza. Jakby to, co siedzialo we mnie nagle zaczelo sie spelniac...
Bardzo sie balam, tymbardziej, ze mieszkam niemal nad samym morzem
Dokladnie widzialam kazdy blysk, slyszalam kazdy grzmot, zalalo nam nawet balkon i czesc podlogi...
Ulewa na Krecie! I to -o ironio- w sierpniu...
Telefony nie dzialaly, ale na szczescie jakims cudem udalo mi sie dotrzec do kojacego i, jak zawsze, pelnego spokoju i rownowagi glosu mojego taty...
Przytulilysmy sie wiec z Meg do siebie i tak dotrwalysmy do rana....
Jezeli chodzi o moje serce, to tradycyjnie jestem w kropce, a nawet gdyby to bylo mozliwe - w stu kropkach..
Hany chyba juz tak przyzwyczail mnie do swojego zachowania i bledow (choc wcale nie twiedze, ze jestem idealna,0), ze nie potrafie sie juz nawet zloscic.
Nie potrafie krzyczec, nie potrafie tlumaczyc.
Od reki, daje po prostu kolejna szanse. I kolejna, i kolejna....
Nie mam odwagi, aby od niego odejsc.
Mimo, ze w moich myslach od dwoch dni miejsce zajmuje ktos inny...
To bylo do przewidzenia ?
Teraz rozmyslam i analizuje, jednak czuje, ze wszystko to diabli wezma jak tylko zobacze twarz mojego koHanego (jak to ktos dzisiaj napisal...,0)
Mowiac o naszym zwiazku i uczuciu ( bo takowe najwyraznij istnieje,0) mam ochote robic znak cudzyslowia...
Hmm... Opalilam sie dzis. Postanowilam dac sobie mega zastrzyk promieni slonecznych w ostatnich dniach pobytu tutaj.
A perspektywa powrotu ogarsza sie z doby na dobe. Rodzicom niezbyt sie usmiecha wyjazd do Szklarskiej..
Bo szkola, bo pozno, bo cos tam, pierdu , amen. Ech.
Jestem tutaj na etacie pokojowego psychologa.
Toksyczna rodzina, toksyczni rodzice, poszukiwanie akceptacji i przerastajaca ambicja.
Mowie Wam, nieciekawie...
Utwierdzam sie w przekonaniu, ze psychologiem w przyszlosci nie bede. No, moze gdybym sprzedala komus moja wrazliwosc....
Ale nie sprzedam. Nauczylam sie ja doceniac.
"Because the night belnogs to lovers, because the night belongs to us..."
Chodzi mi to po glowie. On and on and on...
Czas dolaczyc do reszty. Caluje wszystkich tych, ktorzy na to zasluguja. Wirtualnie, realnie, jakkolwiek.
|