vincent // odwiedzony 50058 razy // [znowu_cyan nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (110 sztuk)
00:28 / 20.08.2002
link
komentarz (0)

Szczęka mnie boli od mówienia po niemiecku. Próbuję na to spojrzeć pozytywnie: ćwiczę język i jeszcze mi za to płacą. Ale od niemieckiego mówionego się odzwyczaiłem. Mięśnie ust pracują najwyraźniej inaczej przy różnych językach i czuć to dopiero po kilku dniach po kilka godzin mówienia.

Groziłem, że będę pisać o sensie i bezsensie nloga. Od dłuższego czasu zastanawiam się, po co tego nloga prowadzę. Na początku miałem ambitne plany zrobienia z tego kreacji (pseudo,0)artystycznej polegającej na przemienianiu się autora, początkowo faceta, w kobietę i zrobieniu takiego zamieszania, że nikt nie będzie się orientował, czy to transwestyta-mężczyzna fantazjujący o byciu kobietą, transwestytka-kobieta przeprowadzająca to w drugą stronę, kobieta udająca mężczyznę-transwestytę czy jeszcze inne kombinacje. Hermafrodytyzm, jak i przebieranki międzypłciowe zawsze mnie interesowały jako proste, a niewyczerpane źródło fnordów. Pomysł, teoretycznie wykonalny, spaliłem sam rozgłaszając istnienie nloga wród znajomych na forum satan.pl i na dawnej stronie. Przy większości czytelników znających mnie lepiej lub gorzej (a w statystykach królują znajome ip,0) nie dałoby się zrobić zamierzonego zamieszania w umysłach, bo moja biologiczna płeć jest im znana. Co gorsza, różne rzeczy pisane jako część teatru mogliby uznać za pisane na serio i uznawać, że kłamię. Do takich wybryków trzeba zdecydowanie zakładać logi całkowicie anonimowo, ale ja dwóch naraz nie pociągnę, więc nikt nie będzie narażony na takie lektury. (W ten sposób autor pozostaje na razie w swojej męskiej postaci, nie przemieniony, choć z pewnością przyjdzie mi jeszcze na to ochota, ale przyrzekam nie próbować tego robić w jakikolwiek sposób "artystyczny", choć konkurowanie z niektórymi o pierwszeństwo w grafomanii mogłoby być wielkim wyzwaniem, a ten temat pozwoliłby godnie stawić czoła w tej konkurencji,0).

Druga możliwa rola to kącik publicystyczny. Log pozwala komentować różne wydarzenia z wygodnej pozycji postronnego obserwatora, którego można posłuchać, ale nie da się z nim polemizować - zwłaszcza przy wyłączonych komentarzach, choć te wyłączyłem ze względu na to, że pojawiło się za wiele głupich i nie na temat. O ile w okresie zabawy w kłócenie się z częścią środowisk satanistycznych z Sieci kącik publicystyczny miał jakiś sens, to po mojej ostatecznej utracie zainteresowania internetową postacią zjawiska - stracił ją.
Trzeci powód prowadzenia loga, najpopularniejszy, to egocentryzm. Myślałem zawsze, że jestem bardzo zaawansowanym egocentrykiem, ale przegląd odrobiny blogowej twórczości nauczył mnie pokory. "Ach, już wróciłam! Cieszycie się, prawda? A w ogóle to założyłam jeszcze drugiego bloga, nie wiem czemu, ale teraz mam dwa i czytajcie oba" - autentyczny cytat, choć niedosłowny. Niektórzy logujący zachowują się, jakby byli gwiazdami, na wieści o których każdym czynie, geście, opinii czeka z utęsknieniem grono fanów. Rzadsza, ale śmieszniejsza odmiana to tacy, którzy prowadzą logi "uduchowione" i wyobrażają sobie siebie jako guru dla swoich czytelników. Biorąc pod uwagę liczebność grona fanów, jakie udaje się zebrać, zwykle jest to przyjemna i osiągana małym kosztem iluzja. Bawiło mnie to kilka lat temu, zwłaszcza ze względu na ten ciekawy aspekt, że starając się opisać, zupełnie nieautentycznie, jakiś wzniosły stan, w miarę opisu zaczynało się rzeczywiście weń wchodzić i go czuć. Ten rodzaj "dopalacza" utracił jednak już dla mnie swoją wartość.

Tak naprawdę, postanowiłem bawić się w loga dlatego, że twórczość logowa i samo zjawisko jest oceniane jako coś niedojrzałego, z założenia grafomańskiego, właściwego przeżywającym swoje monotonne problemy niedojrzałym emocjonalnie młodym ludziom. Sam też to tak oceniam. Logi są w pewien sposób "wyklęte" przez porządnych obywateli, a to kusi i prowokuje - tak samo ze względu na złą opinię przyciągnął mnie satanizm, choć oczywiście w zupełnie inny sposób. Brak sensu motywuje dodatkowo, więc do kontynuacji niniejszego nloga mam mimo wszystko ważne powody. A zaczynałem ten wpis z myślą o pożegnaniu się z logowaniem i z zamiarem wykazania niecelowości całego przedsięwzięcia. Hm.