Życie zmiennym jest, odkryłem to dwa dni temu. A dlaczzego? Wyjaśnienie poniżej.
Nie wiem czy pisałem wcześniej, ale mamy z Kinią wspólną przyjaciółkę Patisię. Rozmawiam z nią na GG jeszcze dłużej niż z Kinią, gdyż najpierw poznałem Patisię, a dopiero potem Kinię. Na ich wspólną prośbę udałem się do Poznania na spotkanie w realu. Kinia była w szpitalu, miała wycinany wyrostek robaczkowy, a potem doszły dom tego jakieś komplikacje. Chciałem Ją w odwiedzić w szpitalu a jednocześnie poznac moje kochane przyjaciółki z bloga. I pojechałem.
Z dworca odebrała mnie Patisia. Pojechaliśmy do Niej na jakieś śniadanie, a potem wybraliśmy się do Kini do szpitala. Nie była zbyt ucieszona tym, że jestem, nie wiem czemu, ale odniosłem wrażenie, że moja wizyta nie jest Jej na rękę. Tłumaczę to sobie tym, iz gdy mnie zapraszała nie wiedziała, że pójdzie do szpitala i kiedy poszła, pomyślała, że wobec tego nie przyjadę. A jednak przyjehałem, postanowiliśmy z Patisią zrobić jej niespodziankę. Nie wiem czy się udała, ze względu na w/w wrażenie, ale cóż, czasem i tak bywa. Mnie w każdym razie było bardzo miło gdy usiadłem przy łóżku Kini i patrzyłem się na Nią. To wspaniała dziewczyna, po prostu miała kiepski humor, ale nie dziwię się. Szpital nie budzi specjalnie optymistycznego nastroju.
Posiedzieliśmy u Kini z szpitalu, porozmawialiśmy sobie o bzdurkach. Potem zrobiło sie dośc późno, poza tym przyszła do Kini koleżanka, więc nie chcieliśmy przeszkadzać i poszliśmy (ja i Patisia,0) na piwko do "Cafe pod Minogą". To taka spora knajpka utrzymana w jazzowym stylu w samym centrum Poznania. Piwo jest piekielnie drogie, ale nie mialo to znaczenia :,0),0),0)
Usiedliśmy przy stoliku i sącząc piwo rozmawialiśmy o Olivce, o tym co jest, co było i z co o tym myślimy. A ten Jej głos... Patisia ma najpiękniejszy głos jaki słyszałem, mówię poważnie. Nie ma znaczenia co mówi, byleby mówiła, jest niesamowity, można słuchać jedynie jego brzmienia i być zachwyconym, choćby mówiła bez sensu. Wyjaśniłem Patisi cała moją sytuację, zrozumiała mnie. I gdy tak rozmawialiśmy, patrzyłem się prosto w Jej oczy. Była mi bliską osobą, na GG rozmawialiśmy o wszystkim, o tym co nasz dręczy, co nas uszczęśliwia, nawet o naszych potrzebach seksualnych. Po prostu o wszystkim. Przez ten czas zdążyliśmy się zaprzyjaźnić. I kiedy siedzieliśmy tak w knajpce, wzięliśmy się za ręce i trzymaliśmy je na blacie stołu. W pewnym momencie Patisia poprosiła abym nie patrzył się na Nią w taki sposób. Gdy zapytałem w jaki, nie umiała sprecyzować. Nie wiem jak to się stało, ale pocałowaliśmy się. Po czym oboje zmieszani wlepiliśmy oczy w stół. Patisia poprosiła abym nie robił tego więcej, ale nie umiałem jej tego obiecać. Chwilę później całowaliśmy się znów, tym razem Patisia o nic już nie prosiła. Z głośników sączyła się muzyka, potem dwaj panowie zaczęli grać jazz na zywo. Zatańczyłem z Pati. Znów rozmawialiśmy, wyjaśnialismy sobie wszystko. Czas mijał, ale nie obchodziło nas to. W koncu gdy zrobiło sie późno wróciliśmy na stancję do Patisi. Na przystanku tramwajowym pocałowaliśmy się jescze raz. W tramwaju zadzwonił Patisi telefon, był to jej były chłopak, o którym nieco później napiszę.
Poszliśmy do kuchni, nastrój oraz wypite piwo sprawiły, że znów się całowaliśmy. Tym razem posunęliśmy się nieco dalej niż do samego pocałunku, wprawdzie nie kochaliśmy się, bo doszło jedynie do niewielkich pieszczot, ale i tak świat zawirował :,0),0),0)
Położyliśmy się spać, ale przedtem znów rozmawialiśmy. Patisia stwierdziła, że jest w krytycznej sytuacji emocjonalnej i musi najpierw ją uporządkować nim się zaangażuje. Rozumiem Ją. Jest zakochana w chłopaku, który traktuje Ją podobnie jak Olivka mnie traktowała - jako koło zapasowe. Patisia zerwała z nim jakiś czas temu, jednak wcią go kocha, a On nie daje jej spokoju. Właśnie dlatego jej stan emocjonalny to prawdziwy galimatias uczuć. Z jednej stroby go kocha, z drugiej nienawidzi. Jednak to co zaszło między nami dało nam obojgu do myślenia. Patisia uwierzyła, że o Tomku można zapomnieć, a ja uwierzyłem, że mógłbym jej w tym jakoś pomóc.
Nazajutrz, odprowadzaliśmy sie na dworzec. Patisia jechała do Grecji, a ja do domu. Pożegnaliśmy się czułym uściskiem i pocałunkiem, po drodze znów trzymaliśmy się za ręce. To było bardzo miłe. Dla Niej chyba też, inaczej nie robiłaby tego.
Przez całą drogę zastanawiałem się co będzie. Cóż oznacza to co nastąpiło? Patisia obiecała napisać do mnie, ja obiecałem pisac do Niej. 10 września mam urodziny, Patisia obiecała zjawić się na nich Myślę, że wtedy wszystko będzie wiadome. A teraz? Teraz sam nic nie wiem. Spotkanie w realu bardzo zbliżyło mnie do Pati. Ale o Kini nie zapomniałem, jest wciąż tak samo ważna dla mnie. Jedyne ale jakie znam to fakt, iż Kinia ma Grzesia, którego kocha i nie zamierza Go zostawić. Patisia kocha Tomka, ale dobrze wie, że to nie ma większego sensu. A co ja czuję? Nie myślę nad tym, bo wnioski mogłyby mnie przerazić. Czy zakochałem się w Patisi? Nie, raczej zauroczyłem, a czy przekształci się to w cos więcej, pokaże czas. Wszystko zalezy od tego jak to się będzie toczyło. |