18:12 / 22.08.2002 link komentarz (3) | dzisiaj kurwa bylo zajebiscie od samego rana.
budze sie: godzina 10:00. wstaje, wchodze do kibla, podchdze do zlewu... a w zlewie mala mysz. mowie: "nawet fajnie" robie opcje typu "a-sio-ty-wstretna-myszo" i mysz robi fik. nie dalej niz piec sekund po tym slysze mame jak sie drze. zobaczyla mysz.
no to ja biegne na ratunek jak przystalo na prawdziwego superherosa w odblaskowych rajtuzach, patrze... a moja stara z mysza stoja na przeciwko siebie i matka szczerzy sie od ucha do ucha. no to ja mowie: "mamo... zostaw biedna mysz i jezdiemy". gdzie? na gastroskopie aka "wsadzanie-rury-w-morde". a tam bylo niekiepsko. typowi z rura nawet nie dalem sie kurwa zblizyc do mnie. mowie mu "jak masz mi kurwa rure w pysk wszdzac to juz przynajmniej mnie uspij. i tak tez zrobil. pozniej sie obudzilem i gadalem bzdury i mama sie zemnie smiala. fajnie bylo bo smiesznie. i teraz jest teraz czyli kot wlasnie zlapal ta mysz z rana i pierdolnalem padola bo nie lubie widoku smierci. pis. |