11:38 / 23.08.2002 link komentarz (8) | Ojjjj....ile wczoraj się działo!!
Zaczne może od tego, że pojechałam z Karoliną, Donią i "panem T"nad jeziorko:,0),0).Wybraliśmy dojazd, który jak się później okazało był zamknięty.Instrukcji(co do dotarcian nad wode,0)udzielił nam pewien młody człowiek, który najwyraźniej zrobił sobie najnormalniejsze na świecie jaja:,0),0)Wjechaliśmy na jakąś drogę w lesie.Zorientowaliośmy się, że tą drogą nie dojedziemy, więc postanowiliśmy wracać i pojechać w drugą stronę.Otóż musieliśmy najpierw znaleźć dogodne miejsce, aby zawrócić samochód(a był to jakże wspaniały-maluch:,0),0)Narazie kierowaliśmy się więc ku przodowi...aż tu nagle widzimy policjantów na rowerkach..Tzn jednego:,0),0)Bo drugi wyłonił się troszke później z chaszczy rosnących przy drodze:,0)...Naturalnie podciągając spodenki:,0),0)
Ludzie!!!!!Kiedy podszedł do okna samochodu myślałam, że padne ze śmiechu!!:,0),0)Śmiesznie jednak nie było(ani troszkę się to nie wydało śmieszna panu policjantowi:,0),0).
Spytał czy kolega wie, że po lesie się nie jeździ..i po baaaardzo ciekawej konwersacji z "panem władzą" stwierdził on, że mandacik się należy!!:,0),0)Mandacik o wysokości 500zl..Okresle to tak:
haaaa.....haaa....haaaa.
Skończyło się na tym, że żadnego mandatu nie dostaliśmy..Powróciliśmy więc na właściwą drogę i dojechaliśmy w końcu nad jeziorko:,0),0)
Ponieważ wzięłam piłke do plażowej poszliśmy bliżej boiska..Rozłożyliśmy ręczniki...Aż tu nagle (ku naszej uciesze oczywiście,0)ujrzeliśmy panów policjantów, których poznaliśmy już jakiś czas wcześniej:,0),0)pomagali wyciągnąć swoim kolegom w fachu łódź z wody:,0),0)To nic, że do tej czynności było ich tam chyba z 8:,0),0)No nic...wyciągnęli łodeczkę i pojechali..
My zażywaliśmy kompieli w chłodnej,przyjemnej wodzie:,0)Dość szybko zaczęliśmy się zbierać, bo Karolinamusiała wracać do domu na spotkanie z mamą.."Zapakowaliśmy" się do maluszka...no i nie chciał cham ruszyc!!:,0),0)
"Pan T"począł się z nim zabawiać..ale okazało się, że nic z tego..postanowił wtedy zadzwonić po kolege "R", który niestety nie odbierał telefonu:,0),0)
Posiedzieliśmy sobie tam do czasu aż inny znajomy "pana T" po nas przyjechał..tzn przyjechał żeby zreperować grata ale na nic były jego trudy:,0),0)No i nas odcholował ...swoim maluszkiem:,0),0)
Kiedy dotarłyśmy już do domu("pan T"od razu poszedł do pracy bo miał na 22.00,0)Karolina zaproponowała żebyśmy zrobiły małą "bipkę".
W sumie-czemu nie..Przyszla też Marta z którą umówiła się już wcześniej Karolina:,0),0)MIała do nas dołączyć Donia, ale chyba wrobiła się w konflikt ze swoją mamą i nie przyszła..
Całą noc spędziłyśmy na rozmowie..(no prawie gdzieś koło 5 położyłyśmy się spać:,0),0)
No i wróciłam do domu gdzies..35 min.temu..:,0)dzień zaczął się po prostu wspaniale a jeszcze lepiej skończył wczorajszy:,0)
Ps:Po odkryciu,że w cosmopolitan znajduje się artykuł "gdyby Twoja wagina umiała mówić..."(czy jakoś tak,0), stwierdzam, że w żaden sposób-pod żadnym względem nie można tego pisma porównywać nawet do CKM'u:,0),0) |