12:55 / 27.08.2002 link komentarz (5) | nie mogę powiedziec, że obudziłam się dzisiaj w zajebistym humorze,ale też nie był on taki tragiczny, a już na pewno nie z powodu wczorajszej kłótni, a raczej sprzeczki, czy też, nie wiem jak to nazwać... koleżanka, z którą się znam od 12 lat po prostu sie na mnie wypięła... Pojechała mi, jaka to ja nie jestem, co to ja nie robie i takie tam, jednym słowem- jestem zła, na co ja odparłam jej, że co by nie powiedziała, mam to gdzieś, bo moim zdaniem robię dobrze i wyjde na tym lepiej niż ktokolwiek, a w mojej głowie moje zdanie jest najważniejsze. Więc ona stwierdziła, że jestem głupia i poszła... 18-letnia dziewczyna... gratuluję inteligencji. I mam się z nią nie zadawać... Głupio mi było wracac potem z nią autobusem kiedy mnie tak olewała, ale postanowiłam sie tym nie przejmowac, bo ja to wszystko muszę olac, no nie? Idzie mi nieźle...
Z resztą, i tak myślę, że ja mam rację, bo co jej do mojego spojrzenia na świat? Teraz, po tylu latach wyszło szydło z wora i okazało się jaka jest naprawdę... Trochę się martwię (tylko troszeczkę,0) o innych znajomych z tego kręgu. Ale jeśli i oni sie ode mnie odwrócą przez ten głupi incydent, to tylko o nich będzie źle świadczyć... Z resztą, mam przecież mnóstwo znajomych, na każdym kroku i w cale ich nie potrzebuję.. do tego dążę...
Takl naprawdę zalezy mi tylko na M. bo tylko on nigdy nie zrobi mnie w chuja...
|