fzx // odwiedzony 394684 razy // [nlog_pierwszy_vain szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (1912 sztuk)
11:34 / 09.07.2001
link
komentarz (1)
*wroocilem z yazzdy... hmmm... stwierdzam ze samochood nalezy poprostu kochac.. ze trzeba go czuc.. widziec jak te wszystkie trybiki sie ruszaja jak to wszystko sie porusza i razem wspoolgra... dla mnie niestety jest to tylko stalowa maszyna obsmarowana smarem ktora smierdzi i jest wrogo do mnie nastawiona... zadaniem kierowca jest walczyc z ta maszyna... stephan king nawet o tym xiazke napisal.. naszczescie nie czytooje i nie ogladam horrorow... ya sie musze jakos relaxowac przed yazzda yakos tak totalnie...
nie wiem blanta sobie przed yazzda skrecac czy co.. (skrecac nie wypalac,0)..
tak przeciez nie moze byc.... zreszta zapisalem sie na ten koors nie widzac siebie za kierownica.. zreszt prawda mnie bedzie wozil shofer -
pan Edmunt... ale nauczyc sie jezdzic to bardzo wazna sprawa... ale najlepsze jest ze polowa kierowcow jezdzi tak jak Ja... tyle ze oni maja juz to pravo jazzdy i nie obchodzi ich to czy wlacza ten je**bany kierunkowskaz czy nie... nie obchodza ich tez piep**rzone slupku i piep**rzona w roownym stopniu jazzda tylem po luku... oni poprsotu maja swoja maszyne z ktora doszli moze nawet do jakiegos porozumienia i jak to moowi moj Tato: "lasunia..." coz... ide sie jeszcze olozyc odpoczywac zanim do Czwureczki poojde nie moge do niej w koncu szdenerwowany poojsc :,0),0)