22:45 / 29.08.2002 link komentarz (7) | Moje "netowanie" zaczelo sie ponad 2 lata temu....
I - wlasciwie - przypadkiem zupełnym.
Nad ranem ktoregos pieknego dnia rodzinka wyjechala na kilka dni, mialam 2 godziny czasu do wstawania do pracy i....weszlam z nudów i ciekawosci w synowski komp.
Kombinując jak kon pod górke, metodą prób i błedów trafilam na jakis czat.
A - ze rozmowne ze mnie stworzenie, rozgadalam sie, ze ho, ho, ho..... [(fiuuuu od kiedy juz mnie czaty nie bawia!!?? Eeehhh.....jednak z wszystkiego sie wyrasta:-,0),0)]
Poznalam baardzo fajnego rozmowce (zresztą - z najlepszego rocznika, bo MOJEGO:-,0),0),0) i przegadalismy cale nastepne noce:-,0),0)
Potem bylo pare spotkan w realu, sympatycznych, owszem, i - znajomosc trwa do dzis.
Od czasu do czasu spotykamy sie teraz telefonicznie, zeby pogadac. Nadal nadajemy na tych samych falach. Fajnie jest.
Tylko, ze tak jakos nie mielismy dotąd czasu(?,0), okazji (?,0), ochoty (?,0) zeby pogadac w necie jak to drzewiej bywalo.
Az dzis "wskoczyl" mi zNienackiego na GG, pogawedzilismy, posmiali sie, no.....faaaaaajnie bylo:-,0),0),0)
Wyszlam z GG pierwsza, musialam Buni podac lekarstwa, zrobic kolacje itp. rzeczy domowe wykonac, przebierając sie za "Marysie".
Przed chwilą wróciłam - a na GG zostawione zdanie:
- "Z nikim mi sie tak dobrze nie gada jak ze starą znajomą na GG"..... -
Hmmm....I teraz nie mam pewnosci, czy aby na pewno o mnie chodzi.....????
No - bo rozumiem "znajomą".
Ale - dlaczego od razu "starą", nieeee?????? |