00:48 / 31.08.2002 link komentarz (1) | Dzis mialem urlop spowodowany przez areszt domowy. Moja malzonka zabrala z soba wszystkie klucze i musialem wykonac telefon do szefa z zapotrzebowaniem na dzien wolnego... Dzis pracowalem jako ciec, pilnujac domu... Ale jak wszystko co dobre to szybko mija.
Wieczorem z moim szwagrem urzadzilismy straj okupacyjno-protestacyjny. Poszlismy do znajomej ktora dwa miesiace temu obiecala Grzeskowi 20 piw za przysluge. Chcac nie chcac, nie mogac doczekac sie realizacji obietnicy, dzisiaj zaopatrzeni w: spiwor, karimate, piec piw, karty i kwiatek udalismy sie na okupacje. Jedno piwo i kwiatek byl dla wlascicielki mieszkania, w ktorym Renata mieszka. Pierwsze pol godziny minelo na zartach, drugie polgodziny na nerwowych usmiechach ze strony Renaty czy nie zartujemy i zastanawianiu sie gdzie moze kupic piwo. Stanelo na tym, ze Gienia (wlascicielka,0) oswiadczyla iz Renata w ciagu miesiaca od powrotu z naszego urlopu splaci swoja obietnice, pod grozba wymowienia mieszkania (oczywiscie w zartach,0). Wiec za miesiac szykujemy sie znowu, tym razem z namiotem, bo w przedpokoju byl za duzy przeciag...
===== |