2004.02.25 20:11:48 link |
dobra. spadam stąd, bo nlog pada częściej, niż bym się tego spodziewał. stemer od dzisiaj będzie tutaj. zapraszam jakby co, tej. |
2004.02.25 09:35:10 link |
jakiś taki wymięty jestem dzisiaj. a! i prąd mi chcą odciąć LOL. i jeszcze brzuch mnie boli tak, jakby jakaś trema albo coś niedobrego miało się wydarzyć. hm. |
2004.02.23 17:07:51 link |
raporcik do poprawki. i chuj. |
2004.02.22 13:31:16 link |
"wybrałem cię spośród milionów" nie, to nie utwór o miłości, jak zapewne na pierwszy rzut ucha ;,0) się wydaje, tylko o heroince. no serio. przesłuchajcie sobie jeszcze raz powoli :,0). ok, jakoś musiałem zacząć heh. obudziłem się, jak to zwykle w weekend, skacowany. bolą mnie plecy, bo wyrko mam strasznie niewygodne :/. chyba sobie je zamienię z takim inszym z innego pokoju. jest dobrze. jest fajnie. nawet cudownie. jak człowiekowi jest gut, to nie ma o czym pisać bo się tylko cieszy ze szczęścia, a jak jest źle, to marudziłby bez końca. no przynajmniej ja tak mam huh. no ale na razie nie mam powodów do zmartwień, a jeśli nawet jakieś są, to ta cała afera z zakochaniem strasznie je przyćmiewa. i dobrze. i o to chodzi. no to ja idę sobie dalej polatać w chmurkach ;,0) |
2004.02.19 18:29:37 link |
no panowla zacznę po staremu: chujnia w pracy na maksa, bo się nic za chiny nie zgadza. naginamy jak możemy, ale szykuje się sobota w robocie, jeśli jutro tego gówna nie skończymy. rano była mega kłótnia z jadwinią. heh. aż wstałem, walnąłem w stół i powiedziałem do pięćdziesięcioparoletniej baby, żeby się zamknęła ("DO CHOLERY!",0). kurwa, leciała mi jucha dzisiaj dwa razy z mojego olbrzymiego nosa, faken. a teraz z zupełnie innej beczki (znaczy się dawno tak nie było,0): ten tego. chodzi o to, czy facet w wieku podeszłym 26 lat może się jeszcze zakochać? otóż może. i może jak najbardziej robić te wszystkie szalone i dziwne rzeczy, jak łażenie o 4 w nocy po śniegu, wąchanie choinek i rzucanie się mokrym śniegiem. jak ja się myliłem, myśląc, że nie będzie dobrze, że nic nie wyjdzie i te pierdy. no wiecie, wkręcanie sobie jakiś głupich sytuacji... eeech. jest dobrze. będzie jeszcze lepiej. wszystko przede mną (nami :,0),0). taka sytuacja jest dowodem na moją teorię, że zawsze kiedyś cię coś miłego i fajnego spotka w tym brudnym życiu. normalnie chce się żyć. choose life :,0) no a teraz wracam do pracy :/. pewnie w sobotę też trzeba będzie do pieprzonego biura lecieć... |
2004.02.18 19:20:27 link |
raz lepi raz gorzy |
2004.02.18 15:17:27 link |
powoli się luzuje no, ciśnienie w pracy wreszcie zaczyna spadać. powoli kończę tą pierdoloną inwenturę i jutro to zdaję, więc już wkrótce zniknie status "nie przeszkadzaj" ;,0). jeszcze dzisiaj w chacie sobie wszystko policzę. uwielbiam w domu pracować, bo można sobie fajkę zajarać, napić się piwa z puszki i w każdej chwili odpocząć, waląc się na wyro. lekko jestem zdezorientowany wydarzeniami ostatnich dni. sprawy damsko-męskie idą ogólnie bardzo powoli, albo stoją w miejscu, a czasem odnoszę wrażenie, że się uwsteczniają. mam jak zwykle obgryzione paznokcie, codziennie piję conajmniej dwa piwa, jaram ponad paczkę fajek. co prawda to lajty, ale co z tego. # kupię jutro, to będzie weselej. muzyka: ostatnio coldplay, bo mi smutno tak jakoś, deftones, bo mają porządnego kopa (tak, stąd właśnie rx queen ;,0),0) no i bakshish, bo jest weselej po tym. taka terapia muzyczna. komp: wolfenstein enemy territory - tylko i wyłącznie, bo przynajmniej dobrze rozładowuje stres i wyżyć się na lamach można. fajnie jest, że mam kilka osób, z którymi mogę pogadać jak mi jest ciężko. dziękuję. |
2004.02.18 08:24:11 link |
revolution! ogólnie wczoraj była akcja na kino. byliśmy z monią, anetą, marasem i toudim na marzycielach bertolucciego. kino europejskie odżyło w dobrym stylu. chociaż film na początku wydawał mi się dość ciężki to już w jego trakcie zaczaiłem o co im tam wszystkim mniej więcej biega. film momentami bardzo śmiały i ostry. piękny i szczery. następna taka rewolucja to był chyba punk i nic więcej nie było. przydałaby się jakaś rewolucja w tym zgniłym kraju. jestem kurwa sam. |
2004.02.17 23:44:19 link |
spierdoliłaś |
2004.02.16 16:55:40 link |
nic nie ćpałem, nic nie chlałem i dopada mnie znowu jakieś takie kurwa gówno jebane, co źle mi z nim jest. po jaką cholerę to nie wiem. no i gorzej - za co? i się robi znowu woda z mózgu. pkp... |
2004.02.15 03:26:05 link |
hm i kompletnie nie wiem co mam myśleć. jedno zawsze jest kurewsko pewne, że jak wrócę do domu, to te dwie kochane maludy przyjdą się do mnie przytulić i jest jakoś tak lepiej. tak jest, jak się nie ma do kogo przytulić. zobaczymy jak będzie. no. |
2004.02.14 13:58:01 link |
jest zajebiście. znaczy się tak mnie to gówno jeszcze trzyma. monia i buczma - hehe, zajebista impreza. nawet hue się na moment pojawił. ech monia, kochaj go! a ja znowu kimałem w knajpie... eeech ;,0) jest fajnie. |
2004.02.13 09:27:16 link |
ok dobra. wczoraj kowal przyjechał, to można trochę życiowe zasady ponaginać ;,0). w lotki dostałem tym razem ostro w dupę, bo kowal jak się najebie to chyba za dobrze rzuca, ale ogólnie średnia 80 punktów w 3 rzutach to jak dla mnie i tak sporo, więc ciała nie dałem. dzisiaj jest piątek trzynastego. mój czarny kot chyba z cztery razy mi drogę przeszedł, ale chuj mu w dupę (trzynastego w piątek,0). może ta data odstraszy ludzi, żeby tutaj do mnie nie przyłazili, bo siedzę lekko skacowany, nieogolony i mam wszystko w dupie. hjumour mam zajebiście dobry. tylko mi go nie psuć! stolyczek na jutro zarezerwowałem. a co! gientelmenem bendem. ful kultur i te sprawy. trza się dla kobiety starać. ma być dobrze i będzie dobrze. nie lubię walentynek, popieram frugo, pierdolę ściemę. po prostu taki zbieg okoliczności. a tak w ogóle to do roboty. |
2004.02.11 17:39:18 link |
dzisiaj: zjebany dzień, kupę roboty w biurze... wiadomo inwentura. zjebany humor. dostaję jedną wiadomość. zajebisty humor, chce się żyć. jest nadzieja i uśmiech. byle do soboty :,0) |
2004.02.10 23:08:32 link |
lubię cię bardzo adaś - za boskie chwile, linucha i to, że czasem se we dwójkę gadamy o kompach, a reszta nie wie o co biega adrenaline - za jebanego krzyśka, którego nadużywasz, ale i tak mam do ciebie cholerną cierpliwość ;,0) no i za bicze, kurwie i te sprawy aga - za to, że daliśmy radę razem przez 3 lata i cały czas wiem, że jest fajnie anatol - za pierdzenie, chlanie od liceum, za twoje boskie zwierzenia, 'wiersze' w ostatniej ławce i że tak łatwo zrobić cię w chuja, nawet jak nie jesteś zbakany ;> anita - za to, że przez 20 lat nigdy się nie pokłóciliśmy i że zawsze jakoś tak jest, że razem pracujemy. no i jeszcze wiesz za co :,0) blackflowershe - za nasze małżeństwo internetowe lol desdemona - za bycie po prostu fajną kasią diament - za twoje ciężkie teksty i że ci się nie chce ze mną gadać edi - nie lubię cię za to, żeś wyjebał do wawki, a poza tym bardzo cię lubię gspot6 - za to, że się jakoś pojawiłaś i obyś była... za szaliczek i jeszcze za to, żeby to wreszcie ruszyło tak, jak powinno chyba ruszyć iza n. - za to, że jeszcze mnie znosisz w boku karolina - bo jesteś jedyną byłą, z którą do dzisiaj jest tak fajnie katja - bo masz fajnego mężusia, za tego dzisiusia, na którego czekasz i za bycie ciocią dobrą radą kaya - za stare dobre czasy icq, kraków i że jesteś zawsze, jak cię potrzeba kowal - za to, że jesteś moim drugim bratem, choć znamy się krótko kwiczor - za 20 lat znajomości i za to, że jeszcze potrafimy się trzymać razem magnuna - za to, że tak fajnie czasem gadamy no i za wszawę maras - chuju zbolały, gdybyś nie był facetem, byłbyś moją zajebistą dziewczyna, a tak jesteś zajebistym bratem, chociaż znamy się od liceum marg - bo jesteś łosiem monia - za bycie duszą towarzystwa, choć i tak jestem lepszy ;,0) mundi - bo nasze wspólne mieszkanie wspominam cały czas, bo to był najlepszy okres w życiu neotyk - za posiadanie tak zajebistej moni jako swojej jedynej i koniecznie za wszystkie boskie wieczory ;> ola d. - bo masz boskie wejścia i przejmujesz się naprawdę nieważnymi sprawami pawela - bo też jesteś fajną byłą :,0) pyra - bo tak kochanej kasi to jeszcze świat nie widział sb - bo mimo blond włosów jesteś szalenie inteligentna stelma - za odwagę w życiu, a wiesz, że nie lubię cię za opuszczenie stolicy na rzecz wawki ;,0) strażak - boś pener i wieśniak z puszczykowa, ale i tak zajebisty toudy - za kanabę, anetę i parę innych wspólnych ciekawych rzeczy żuczek - bo tak jakoś znaleźliśmy jakiś język, pani psycholog i jeszcze kilka osób pewnie pominąłem, za co je szczerze przepraszam. dla wszystkich jest bakszyś - b3. |
2004.02.10 22:28:12 link |
nie chcę w czwartek. jutro miałaś być niooo :( |
2004.02.09 22:02:53 link |
nie zrób w chuja mnie, bo kolejny raz to będzie dla mnie po raz kolejny coraz bardziej trudniejsze i cholera wie, czy ja dam sobie z tym radę. powiedz, że to wszystko zmierza ku dobremu. daj sygnał, że będzie oka. no daj. a na koniec przytul. |
2004.02.08 17:57:37 link |
jack, the (god,0)father jako, że jacek, czyli mój ojciec, dzisiaj robił rodzinny torcik, kawkę i te sprawy, bo we wtorek ma imieniny, to udałem się czemprendzej na obiad do staruszków. zjedliśmy, wypiliśmy i odwieźliśmy krzysia na judestrasse. no i staruszkowie jeszcze sobie wymyślili spacerek, z którego ja niestety nie skorzystałem, ale odprowadzili mnie pod sam dom, a ojciec po drodze do mnie, dlaczego tak mało rozmawiamy i może byśmy sobie pogadali. huh, tato, ja pierdolę, budzisz się po 27 latach i co? o czym? kurwa men, o komputerach, o nowym radiu, o twoim samochodzie, jak zainstalować ci kamere internetową, jak skonfigurować coś tam, zrobić tamto. no tak gadamy. nie inaczej. no ale oka. wybierzmy się gdzieś. pamiętam, że razem to ostatnio byliśmy chyba w kinie na 'tańcząc w ciemnościach' - ja wyszedłem zachwycony, ty powiedziałeś, że nie lubisz takich filmów. no ok. de gustibus... dobra. umówimy się. spoko. będziemy gadać. się trochę postaram. ale to już nie będzie takie, jakie być powinno, jakbym miał 10, 15, 20 lat. za dużo czasu minęło na milczeniu i gadaniu o pierdołach. ale ok. postaram się. nie mówię, że mi tego nie brakuje. niedziela chyli się ku zachodowi i czas najwyższy trochę chatę ogarnąć. pozmywać, posprzątać, zrobić jeszcze zestawienie do roboty na jutro rano... rozklejam się przy starej dido. don't think of me itd... uuuch... i tak... serio. przyznaję się, g. tęsknię tak jakoś. oby do środy, bo wtedy zapowiedziałaś powrót. |
2004.02.08 13:07:57 link |
mocne postanowienie poprawy od wczoraj przez najbliższe dwa miesiące, albo jeszcze dłużej swojego nosa będę używał tylko do kichania i smarkania. żadnego białka. nie ma bata. |
2004.02.06 14:21:40 link |
brzydkie te opisy no a dzisiaj w pracy dostaje na gg: szefowa: zdjąć te niecenzuralne teksty bo zabronię używać w pracy gg no a ja miałem bardzo brzydki opis: "onanisto, czy wręczyłeś sobie kartkę walentynkową?". jest fajnie :,0) |
2004.02.05 14:25:45 link |
relacja z zeszłego piątku, czyli jacy to z nas zdolni bodypainterzy![]() ![]() ![]() |
2004.02.04 13:30:44 link |
jakiś taki niewyraźny jestem eeech dzień się ciągnie jak sraka z dupy [(c,0)antko]. jakiś taki marazm mnie ogarnął. nie, że smutno, ale jakoś tak jest, że mogło by być lepiej. zawsze zresztą mogło by być lepiej. na przykład żeby się przytulić bez zbędnych ceregieli. żebyś została na noc, zjedlibyśmy sobie rano śniadanie i takie tam... fajne rzeczy... no i jeszcze kupę innych fajnych rzeczy bym chciał. mój dzisiejszy nastrój prezentuje to. |
2004.02.03 23:35:11 link |
wszyscy dziś albo jutro mają urodziny. ale fajnie. no i tak dziwnie. ale to już moja sprawa, czemu dziwnie. lucky strike przemieszany razem z la i mi się już smaki tych fajek dziwnie mylą. budziki już na jutro pustawiane, jeszcze parę strzałów oddam, pooglądam jak zwykle zajebiste programy na diskowery i o 2 zasnę. to hapi hapi geburstag wszystkim dzisiejszym i jutrzejszym. |
2004.02.03 13:21:25 link |
uffffffffffffffffffff ale ciśnienie... zeszło... uf... jest dobrze... nawet zajebiście. |
2004.02.02 08:59:38 link |
omg^2 w piątek 2 osoby pracujące od początku w naszej firmie dostały wypowiedzenia. w styczniu zwolnili jeszcze jedną po roku, a ja jutro idę do prezesa. pięknie kurwa pięknie. masakra. |
2004.02.01 17:57:30 link |
omg uff, kończy się ten weekend. wczoraj jeszcze zaliczona parapetówa u kumpeli, gdzie byli chyba wszyscy zajebiści ludzie z naszej klasy z lo. było tak dobrze, że koło 4 w nocy się kapnąłem, że jednak do domu trzeba wracać, bo kolejna noc z rozjechanym timerem mnie dobije. no i teraz to wychodzi. kiepsko się czuję. chyba cały weekend wychodzi przez pory w mojej skórze. accuracy w wolfie spadło do 15%, a normalnie mam ponad 30% ;,0). ja pierdolę. taka karma... od rana zanosiło się na przepiękny wiosenny dzionek, a popołudniu jakieś badziewne chmury przyszły. może to mi popsuło hjumor. trzeba posprzątać, pozmywać, poprać... uuuh nie chce mi się, ale trza... czilaut... czekam na słońce. |
2004.01.31 13:15:33 link |
t.report piwo smakuje jak woda źle się czuję następnego dnia, ale to tak zawsze zostało mi 10 fajek fajki zresztą smakują jak powietrze hehe, dzisiaj ja dostałem z pisaka, ale się szybko kapnąłem. ktoś mi pomalował na niebiesko lewą stronę facjaty i skąd kurwa mam malinkę na szyi??? to se odpalę drzewo sandałowe, coby ładnie pachniało e to wracam do wyra. jeszcze trzeba odespać. |
2004.01.30 18:26:10 link |
chujowo / zajebiście jednak o 16 mogę stwierdzić, że dzień był po chuju, bo kupę wiary przylazło to tego naszego 'sklepu'. i tak nagle koło godziny 15, czyli w sam raz na koronkę w radiu maryja zapytowuję: stemer: co robisz dzisiaj wieczorkiem? maras: może będzie na dzisiaj niespodzianka :-,0) stemer: well... to juz wiecej nic nie mow hehe maras: rozumiem żeś zainteresowany czyli, że ummm, tego, będzie fajnie ;,0). |
2004.01.30 08:16:33 link |
od rana czuję się zajebiście, choć niewyspany. wczoraj łyknęliśmy sobie trapped i opowieści portowe. ten pierwszy to zjebali tylko hollywoodzkim zakończeniem, a tak był oka przez trzy czwarte filmu. no a opowieściu. huh sam nie wiem jak do niego podejść to powiem, że jest ok :,0). myśleć to mi się od rana dzisiaj nie chce. zaraz pewnie wiara się tutaj zwali, choć może przystopuje ich nagły nocny atak śniegu w poznaniu, bo znowu tak fajnie napadało. weekend się zbliża, rock & roll baby ;,0) |
2004.01.28 19:31:00 link |
piszę powoli, bo wiem, że czytasz powoli (tak, to było w brumie kiedyś,0) dzisiaj se wpierdoliłem w winampa stare prodigy. wiecie, THE HORDES OF JERICHO!!! łuuu. jest nieźle. zaraz marian wpadnie to se walniemy jakiś filmik, a potem jak zwykle będzie dyskusja, o co autorowi chodziło, bo jak obejrzeliśmy 'identity' to już kompletnie nie wiedzieliśmy o co biega tam. no ale sru. anita z pracy naskarżyła mojej mamie, że mało jem, to potem miałem półgodzinną rozmowę, że powinienem się dobrze odżywiać i że mam podpuchnięte oczy i w ogóle taki jakiś blady jestem. no kurde, mamciu, ale ja pizdy pod oczami to mam od czegoś innego. kurwa jakiś taki lepszy humor mam dzisiaj, ja nie wiem czemu. może się wreszcie obudziłem o dziewiętnastej zero zero i mi się jakieś nowe życie rozpoczęło czy jakoś tak? możliwe to? reinkarnejszyn albo nie wiem. ale zasadniczo ciało to samo, więc może mózg mi się odlasował. huh. nie wiem. waglewski dzisiaj napieprza z pospieszalskim w starym kinie, ale się wymyśli jeszcze, jak głownodowodzący przyjedzie, czy chcemy wysłuchiwać 'końca mendzenia' czy walnąć sobie coś weselszego... |/ ;,0) |
2004.01.28 08:31:56 link |
jak to nasz kochany piasek śpiewał o budzikach huh ja pierdzielę. moje wstawanie ostatnio jest coraz cięższe. mam 2 budziki. jeden w telefonie o 6.30 dzwoni. potem taki ruski świecący o 7.00. jak dzwoni ten w telefonie to go przestawiam na 7.20, a ruski jak dzwoni to na 7.30, no góra 7.35. i to już jest deadline, bo później to już się do pracy spóźnię. of kors profilaktycznie i komóra i ten ruski są ustawione 6 minut do przodu, co daje mi duży zapas czasu, bo o 7.45 czasu normalnego (7.51 czasu stemerowego ;,0),0) jest bimba numer 16 co na nią trzeba zdąrzyć. i wstaje zawsze strasznie zaspany, mimo że kładę się ostatnio przed 12 i dodatkowo odwalam po południu drzemkę w stylu churchilla. ja nie wiem co jest. albo to ciśnienie nie teges... |
2004.01.27 18:22:52 link |
dzisiaj kasa przyszła, znaczy się wypłata, to postanowiłem sobie humor po wczorajszym poprawić i kupić sobie jakiś prezent, bo to przecież najlepiej sobie kupić jakieś coś po tym jebaniu się z motłochem od rana. ok, jakbym miał żonę albo dziewczynę jakąś to by mnie od razu zajebała. ja wiem... faceci tacy są, ale chuj. wyjebałem 550 baksów na zajebisty odtwarzacz mp3 z radełkiem i kurwa jest piękny, ultra slim, same bajery, chuj, że drogi w chuj, ale jak ja się teraz z niego cieszę to normalnie czapka jest. wreszcie sobie wezmę do słuchania te moje mp3 bo cd i kaset to już nie kupuje od wieków, a moje walkmany są zajeżdżone na maksa. ale fajnie. |
2004.01.26 21:28:28 link |
spierdoliłeś i masz wielką nadzieję, że to naprawisz. bo nie tak miało być. wyszło nie tak jak miało wyjść. i niech malutkie światełko zapali się w tuneliku, bo ja się poprawię, g. mówię serio, się poprawię. |
2004.01.26 00:55:09 link |
a z pomieszania win rodzi się słoń pokorny |
2004.01.25 16:09:40 link |
DUŻE LITERY odc.3 SPIERDALAJ, IDŹ W CHUJ, WYPIERDALAJ, WAL SIĘ NA RYJ, PRĘT CI W DUPĘ, NA DRZEWO! "kręcimy się w kółko, byliśmy już wszędzie, mieliśmy gdzieś uciec, nic z tego nie będzie, pętla tramwajowa, do nikąd przystanek, oni tacy samotni, a one wciąż same. chcemy nowych piosenek! chcemy nowego życia! chcemy nowej miłości! chcemy nowych miejsc! chcemy nowych narkotyków! chcemy nowych idei! chcemy nowej telewizji! chcemy nowych książek! chcemy nowej muzyki! chcemy nowej wojny!" tylko kurwa nic z tego nie ma. |
2004.01.24 15:57:22 link |
miód pitny korzenny czwórniak ale najlepsze jest z tyłu na etykiecie: apis spółdzielnia pszczelarska w lublinie, ul. diamentowa 23 i tak jak to wczoraj doiliśmy to se tak pomyślałem o tych lublinach, potem sobie myślałem o diamentach i miło się zrobiło :,0) |
2004.01.24 12:46:33 link |
poranek cztery trupy w chacie. jeden trup na podłodze w dużym pokoju. jeden trup na moim łóżku, ale to nie ja. jeden trup w drugim pokoju. jeszcze jeden w trzecim pokoju, pomalowany czarnym mazakiem. kowal wrócił wreszcie z meksyku/salwadoru/wenezueli, chuj wie jeszcze skąd. witaj znowu bracie. |
2004.01.23 19:33:38 link |
jezus chrystus miał mnie dzisiaj odwiedzić, ale że zapowiedział się dopiero 2 dni przed, to niestety nie mogłem być na miejscu i się spóźniłem. pewnie przyjdzie za rok, a ja znowu zapewne pójdę do knajpy. jezu, proszę, wyślij mi następnym razem emaila, bo kartki z drzwi to wiater zwiewa, a poza tym nie czaję ich za bardzo. wpraszasz się dzisiaj na 18.50 a nawet nie zapytasz, czy ja tego chcę, no i czy w ogóle mogę. naprawdę proszę o jakąś wyrozumiałość na przyszły raz. ja pierdolę pieczęć parafii albo cokolwiek. ja kurwa też mam pieczątkę. naprawdę bardzo chciałbym cię poznać, ale przyjdź w dogodnej chwili dla obydwojga nas, a nie kurwa, że się cały czas mijamy od jakiś 8 lat kurwa no. |
2004.01.22 22:46:06 link |
się robi ścianka #3 zamalowałem drzwi, nie wejdzie tędy nikt. i stopą lekko macham w powierzu, znów nie jestem sam. rzuciłem śliskość słów, twój rząd nie rządzi już. na oku rośnie świat, tak mały, że już wszystko mam. cokolwiek powiesz dziś, pod którą ławką śpisz? za krótkie słowa jesz, nie próbuj, bo nie złapiesz mnie. tak mnie to strasznie zasmuca. łoj jak ta samotność boli w chuj . |
2004.01.22 17:58:41 link |
jestem hamburgerem dodatkowo nieprzysiadalnym. |
2004.01.21 17:34:07 link |
od tego chlania pryszcze mi wychodzą. trza przestać, bo zaraz się cały wyduszę. |
2004.01.21 15:01:13 link |
odc. 2 pt DUŻE LITERY czyli osłabiania ciąg dalszy stemer: no ale jak ktoś pisze dużymi literami to krzyczy. tak już tutaj w internecie jest. mariola: NO IWEM ALE PISZAC DUZYMI MAM PEWNOSC ZE NIE POPEŁNIE BŁEDU A NIE LUBIE TEGO ROBIC mariola: NO WIDZISZ POPEŁNIŁAM ZA CO CIE PRZEPRASZAM stemer (tak sobie tylko pomyślałem,0): ja pierdolę. proszę kodeinę dożylnie. to tak na śmieszno trochę. |
2004.01.20 23:51:47 link |
'don't call me daughter' - powrót do korzeni. ktoś wie co to? ech, nie znacie? słabo z wami... smutne to... część kolejna dolinowania się przy muzie. |
2004.01.20 22:32:24 link |
chujnia z grzybnią. tak mniej więcej jest w skrócie. "i chuj". |
2004.01.19 22:18:29 link |
DESTROY! kola, fajki, piwo, jaranie, pizza, wolfenstein, ministry. jest kurwa distroj! |
2004.01.18 14:28:19 link |
jak robię pranie w sobotę albo niedzielę zawsze i je wieszam, to wtedy kapuję się, że kolejny tydzień minął. nie, nie mam tylko siedmiu par gaci albo skarpetek. jak to edi powiedział: "życie zapierdala"... a ty cały czas przez nie biegniesz i raz na ruski rok spotka cię coś miłego. może dzisiaj wieczorem spotka mnie coś miłego. na razie miło będzie za pare minut, bo mundisko z leszna przyjeżdża. mieszkaliśmy razem na studiach chyba ze 3 lata i nie raz jeden drugiego do chaty wlókł. no ale teraz to już inny film. mundi z lidią przyjeżdźa. kurde, a tak się zaklinał, że na dłużej z kobietą to nie on... hehe... a już tyle ze sobą są. ale spoko. marudzi jak każdy facet. lidkę się na jakieś zakupy wyśle albo co, a my sobie razem pomarudzimy przy jakimś kielonku... tymczasem cały czas sobie biegnę razem z lolą. |
2004.01.15 12:48:30 link |
wannolot ludzie się zmieniają. wystarczy, że z kimś pół roku nie gadasz na necie, a się później okazuje zupełnie inną osobą. i dla tych osób będzie 'wannolot', niech sobie coś przypomną i uzmysłowią. siedzę w wannie i gapię się w sufit, a mury niosą rozmowy jakiś ludzi o tym, że gdzieś tam się waży los niezwykle ważnych dygnitarzy siedzę w wannie siedzę w wannie, a sufit tak biały, w swej białości niemal doskonały i choć trochę brakuje przestrzeni to te chwile spokoju trudno przecenić siedzę w wannie i myślę o tym co powiedział pewien malarz, że że to największy cud i trudno większy znaleźć, że choćbym tak siedział w tej wannie przez lata to nie zniknę jak cukier wsypany do herbaty. I MYŚLĘ O TYM CO POWIEDZIAŁ PEWIEN MALARZ, ŻE ŻE TO NAJWIĘKSZY CUD I TRUDNO WIĘKSZY ZNALEŹĆ, ŻE CHOĆBYM TAK SIEDZIAŁ W TEJ WANNIE PRZEZ LATA TO NIE ZNIKNĘ JAK CUKIER WSYPANY DO HERBATY. |
2004.01.14 19:02:06 link |
uwaga, inwazja ptaszników! no to dzisiaj dla odmiany sobie pochleję. a sru. w końcu, jak to dzisiaj magnuna stwierdziła: magnuna: kurwa - konczy sie zima i ptaszniki zaczynaja wylazic bleeeeeeeeeee stemer: LOL, uważaj ;,0) magnuna: Ty lepiej nie lolkaj... kurwa mac jak ja ich nie lubie bleeeeeeeee stemer: alez czemu tej magnuna: bo to kurwa takie wielkie czarne i wlochate bleeeeeee stemer: LOL aj aj ;,0) magnuna: ja Ci kurwa kiedys takiego wysle..... no dobsz. skoro ptaszniki wychodzą, to trza na miasto wyjść. |
2004.01.13 23:52:39 link |
dziabnęlim sobie dzisiaj z mareczkiem resztę show, co oglądamy chyba już od 3 dni. nędza, choć koniec dość tak w miarę, że ujdzie. potem sobie strzeliliśmy młodego adama. no jakoś też tak nie za bardzo... nie ma się jak do tego filmu przyssać. jak to po bakaniu, trza było zarzucić jakąś kolacyjką w postaci dość niespotykanej codziennie. chlebuś z fetą i musztardą - zajebista kompozycja smaku. godzinę po jeszcze mi słono/ostro w gębie... szit... człowiek to ma czasem dziwne pomysły, heh. ostatnio się słucha wielokrotnie zajechany soundtrack z cienkiej czerwonej linii. mnie tam to powala, nie mówiąc o filmie. hans zimmer robi zajebistą muzykę... ech... co tu dużo gadać. czas się znowu wyciszyć. a jutro? hmmm, no jutro to będzie bardzo miło. a najpóźniej to będzie bardzo miło w czwartek. ha! |
2004.01.12 15:10:30 link |
nabroiło się... byłem na uczelni i jest wielka kupa ze wszystkim. pierwsza rzecz to to, że muszę powtarzać 9 semestr, bo jest za późno na obronę. mój promotor już nie pracuje. w związku z tym muszę napisać nową pracę mgr. co dalej? ano dalej, to na koniec lutego tracę pracę, z tego względu, że jak kiedyś wcześniej pisałem - szefuńcio dał mi ultimatum, że jak się do końca lutego nie obronię to mam wylot. a fizycznie jest to po prostu NIEMOŻLIWE. także jest pięknie. piękny dzień, wszystko topnieje. cały poznań pływa w brudnym śniegu. wszystko zajebane. piękny dzień. naprawdę. ale nie dla mnie dziś. -szkoda, że dzisiaj nie wigilia. -wigilia jest zawsze wtedy, kiedy my tego chcemy. |
2004.01.12 00:05:03 link |
kompletnie nie wiem, jak zacząć (i to jest niezły początek,0), a gryzie mnie kilka rzeczy. może przez to, że ostatnio jestem jakiś taki strasznie rozchwiany na obydwie strony. reakcje niektórych ludzi są dla mnie bardzo zaskakujące. może taka kolej rzeczy, że spotykamy się na chwilę, żeby później o sobie zapomnieć. tylko po co. jakiś tam cel tego spotkania pewnie był odgórnie ustalony i jakoś wierzyć mi się nie chce, że tak krótko to trwało. wchodzę do sklepu, mówisz cześć, a ja w ogóle nie czaję kim jesteś. zaczynamy sobie rozmawiać przy półce z sokami. rozmawiamy tak, aż do zamknięcia sklepu, a potem jeszcze trochę przed nim. no a później ty w lewo ja w prawo i dowidzenia? już? koniec? heh, no to szybko. "to nic, to już koniec mendzenia przecież zdarza się czasem taka chwila zwątpienia..." jak wagiel śpiewa. może mnie to dopadło? hehe, chyba zacznę mniej emocjonalnie do tego bajzlu zwanego życiem podchodzić, bo jak tak dalej pójdzie, to wyląduje w tworkach albo innym kobierzynie. chuj, dizajn se zmienię. |
2004.01.11 17:04:30 link |
nigdy nie biegaj czyli o jebanych zbiegach okoliczności mamuśka po obiedzie podwiozła mnie pod sam dom. jeszcze tylko musiałem wypłacić kase z bankomatu, zrobić małe zakupy i do chaty. no i podchodze do tego pieprzonego bankomatu, wkladam karte, wyplata, 50pln, biorę kartę, biorę kasę i biegiem do szopa. lecę sobie ulicą i nagle drogę zajeżdża mi jakiś daewoo, po czym wyskakuje z niego 2 kolesi i mówią do mnie: "oddawaj to!". ja do siebie wtf??? kurwa nie wiem co mam im oddać. ciśnienie mi momentalnie skoczyło, a ci kolesie nie pasują i pytają się mnie czy mam 50 zeta. no przecież mam, bo przed chwilą wypłaciłem. ale to jest kurwa moje 50 zeta!!! więc dzwonię na policję, bo kolesie byli przekonani, że to ja im zwinąłem tą kasę. facet po prostu wypłacał z bankomatu 50pln i mu tej kasy bankomat nie wypłacił. ja bezpośrednio po nim wyjąłem kasę bez problemu i pobiegłem do szopa... no i o to się sprawa rozbiła, bo kurwa mać, chyba wyglądało to dla niego bardzo podejrzanie, w związku z czym postanowił mnie gonić. psy przyjechały chwilkę po moim telefonie i zaczęliśmy to wszystko wyjaśniać. of kors zostałem spisany, ale na ulicy, a nie w komisie, więc nawet nie jestem podejrzany, ale kurwa mać!!! NIGDY NIE BIEGAJ PO WYPŁACIE Z BANKOMATU. jak ja cholernie lubię takie zbiegi okoliczności... |
2004.01.11 11:26:44 link |
wczoraj w nocy odwiedzilismy stare śmieci. stelma się szasnął i przywiózł jasia w. tośmy go we trójkę zrobili jeszcze u mnie na melinie, a potem trza było wybyć na męski wieczór. no i wybyliśmy najpierw do drugiego domu, co jest prawie obok mojej chaty. pomijajac fakt, ze marasowi i mnie nie wolno tam grac w bilarda (bo podobno sie kiedys bilismy kijami niby, ale to wielka nieprawda,0), barman na dzień dobry powiedział, że bilard nie działa no i nara. no to kroki swoje skierowaliśmy do starego dobrego bazyla. oczywiście ta rzeźnia była najebana jak diabli, bo to przeciez saturday night i wszyscy chcą się napić. jako że o siadaniu gdziekolwiek mogliśmy zapomnieć, więc butelki w łapę i na lotki. w lotkach jak zwykle dostałem w dupe. no tzn zawsze byłem drugi, ale liczy się że w dupę ;,0), natomiast później były piłkarzyki i tutaj normalnie mistrzostwo świata, że aż głowa boli. whateva, nigdy nie myślałem, że w czymś jestem dobry heh. a dziewczyny? ogólna porażka, ale co tu dużo gadać. jestem spokojny. nie wkurwiam się. mam święty spokój. co będzie to będzie. |
2004.01.11 00:48:49 link |
jedno bez drugiego topimy się co noc |
2004.01.10 11:58:49 link |
no tośmy troche sobie wczoraj popili i inne... dzisiaj od razu z rana mi lepiej tak jakoś na duszy jest no i lżej. chillout leci sobie - uwielbiam seryjki 'back to mine'. tym razem everything but the girl. sehr gut płytka. w chacie ciutke posprzątałem. już się w zlewie troche zbierało, więc dla świętego spokoju mych zbakanych oczu zrobiłem wielkie sprzątanie tylko w kuchni. ale jest teraz git. wiecie... ten widok... ech wszyściuteńko pomyte... kuchenka wylizana... normalnie super. jeszcze tylko przy jakiejś okazji muszę się zabrać za lodówkę, bo już dzisiaj mi się nie chciało... czasem mnie tak strasznie nachodzi i się wkurwiam no i potem sprzątam, heh... dzisiaj wieczorem drugi odcinek undergroundowej sagi picia. wczoraj to było tylko takie intro lekkie... chillout teraz... teraz spokój... wszystko się powoooli układa i wraca po burzy do normalności... |
2004.01.09 23:46:15 link |
k44 |
2004.01.09 19:11:40 link |
"jestem frajer z kamienia" (żegnaj genia, świat się zmienia,0) i tak w kółko leci mi |
2004.01.09 17:15:01 link |
'hiroszima to nie moja wina' dzien po chuju. człowiek w pracy się rozkleja słuchając winampa, ale srać na to. dziś wieczorne skurwienie w prześwietnym towarzystwie dębieckiego undergroundu. a jutro warszawski i dębiecki oraz oczywiście staromiejski underground się spotykają. tak czy inaczej czeka mnie ciężki łikend zalewania smutów. i jedzie znowu k44 bo ja tylko ten hh lubię. reszta to jest normalnie jakiś badziaj i marudzenie o tym, że w szkole i na podwórku jest źle. 'joka, o foka, o sroka, oka, nieważne, każdy tu ma jazdę' 'polegać na mnie warto' |
2004.01.09 08:15:52 link |
nie wiesz co myśleć i nie wiesz co robić. nie jest ci dobrze i nie jest ci źle. chyba nie czujesz, że jeszcze żyjesz. zostaw to wszystko i nie przejmuj się. trza mieć niktóre rzeczy głęboko, żeby sobie dać radę. rzeczy i myśli. |
2004.01.08 12:41:13 link |
dobra. jest tak. dzisiaj mam strasznie rozjebany dzień, bo mi się za dużo myśli po głowie plącze. po kilku krótkich, ale jakże owocnych dywagacjach wracam do rzeczywistości, a wirtualny świat iluzji musi zostać niestety z boku, bo ja tak nie mogę się strasznie rozdwajać, bo w końcu człowiek oszaleje. czasami trzeba zrezygnować z czegoś, żeby druga rzecz była lepsza i bardziej dla ciebie wartościowa. ale ja kurewsko nie lubie takich wyborów. no nie lubię. ZYGMUNT! KURWA! co do kasiek. jak zwykle stwierdzam, że wszystkie kaśki to równe chłopy. ta daleka kasia, no mam do niej słabość, ale jw napisałem... - to daleka kasia. ta kasia bliska vel żonata katja z dzidzią w środku ;,0) to jest ciocią dobrą radą ;,0). i tak się kręci. i nie mogę się doczekać przyszłości. |
2004.01.08 10:32:59 link |
dzisiaj będzie o pozytywnych aspektach palenia marihuany. maciek: kiedyś była taka kapelka z laską na wokalu... fajnie grali ale... nie pamiętam nazwy hehehe. to było jakieś 10 lat temu... pamiętam, że byłem w szkole średniej. maciek: tak trochę podobnie do kul kidsów stemer: post regiment? maciek: tak jest maciek: co za gość.... stemer: he he ;,0) maciek: pamięć... to po grasie masz taka pamięć :,0) legalize! |
2004.01.07 23:19:39 link |
wojtek waglewski to się na życiu zna. pisze zawsze dobrą muzykę i jeszcze lepsze teksty. no i mnie znów naszło coby wrzucić coś tu, bo przecież człowiek jest stworzony chyba do życia z drugą osobą, ale oczywiście tak jest _zawsze_ kurwachujwdupejegomać, że nie dla wszystkich są prezenty na gwiazdkę... a mogło przecież być i tak, że budził bym się sam, czując się jak zbędny fant, wśród czterech pustych ścian a mogło przecież być i tak powodów było dość by nasz misternie tkany plan dziś jeszcze znaczył coś lecz plan ten gdzieś poza nami starannie był wybrany, złośliwych ker tłum omamił i dał nas sobie samym a mogło przecież być i tak, że od nadmiaru win przegapiłbym ten jeden znak, rozminął bym się z nim KURWA SZCZERZE TO MI PRZESZKADZA TO, ŻE SIEDZIMY MILE OD SIEBIE I NIE MA BATA, CO BY SIĘ PRZYTULIĆ, A JA KURWA CHCĘ SIĘ TERAZ PRZYTULIĆ. BO NIE MA KURWA DO KOGO. |
2004.01.07 21:35:43 link |
w związku z ostatnimi przeżyciami, taki fragment filmu mi się zajebistego przypomniał: każdego wieczora umierałem i każdego wieczora odradzałem się ponownie. zmartwychwstały. bob kochał mnie, bo myślał, że moje jądra też zostały usunięte. być tam, przyciskanym do jego cycków, gotowy do płaczu. to były moje wakacje. i ona... zrujnowała wszystko. ta laska, marla singer, nie miała raka jajników. ona kłamała. nie miała żadnych chorób. zobaczyłem ją na czwartkowych spotkaniach mojej grupy pasożytów krwi "wolne i czyste". potem w "nadziei", gdzie jestem dwa razy w miesiącu. i ponownie na "chwytaj dzień" w piątkowe wieczory. marla... wielka turystka. jej kłamstwo powodowało moje kłamstwo. i w końcu nic nie czułem. nie mogłem płakać. i znowu... ... nie mogłem spać. dorwę tę dziwkę, marlę singer, i krzyknę: marla, ty kłamco! ty wielka turystko, potrzebuję tego! a teraz wynoś się! nie spałem od czterech dni. no, i pomimo dość ostrego fragmentu, który nijak się ma do rzeczywistości to jakoś tak kurewsko mi się kojarzy, bo kto widział koniec, ten wie... hmm, co wie? wie jak się ten film dobrze skończył. |
2004.01.05 22:55:26 link |
jakiś taki podkurwiony jestem dzisiaj. desdemona twierdzi, że to przez ten mróz, bo ona to mróz czuje nawet, jak jest pod kołdrą. desdemona to taka moja spox kumpela. nawet na sylwestra razem byliśmy, o! no chuj z mrozem bo raptem tylko -6 więc nie bojsia, że coś zmaleje ;,0). jakoś tak dawniej, jak sobie przypominam wstecz moją zajebistą pamięcią, czyli ze 2 dni do tyłu, a na serio z parę lat, to jakiś taki nie byłem. znaczy się święty spokój taki wewnętrzny i lekka nirwanka były osiągalne, a teraz to kurcze jakoś no nie wiem... człowiek pracuje, to tego stresu coraz więcej. z drugiej strony ta pieprzona obrona też daje się w kość i nie za bardzo można sobie pomyśleć o czymś przyjemnym, a jak już o czymś takim myśle, to okazuje się, że to przyjemne, to ma chłopaka, albo w ogóle nie jest zainteresowane ;,0). w sobotę odwalaliśmy poprawiny sylwestra no i doszło do mnie parę dość istotnych faktów z pierwszego sylwestra, których w mej pamięci próżno by szukać. a że tutaj z taką jedną się 'tańczyło' i w ogóle. tego typu rewelacje oczywiście sprzedawały nasze drogie i ukochane panie, które to oko i ucho wszędzie wetkną, heh. jak na dobre poprawiny przystało, nie obyło się bez konkretnego spalenia i spicia, w związku z czym przekonałem się, zresztą po raz kolejny, że pin do komórki za cholerę nie pasuje do bankomatu. następnie przekonałem się (zresztą of kors ponownie,0), że bankomat za cholerę takiego błędu mi nie popuści i karty nie odda. wypiąłem się na gada i rzuciłem kilka obelg w kierunku bezlitosnego oka kamery bezpieczeństwa (swoja drogą ludzie, którzy oglądają filmy z takich bankomatowych kamer, muszą mieć nieźle polane, jak widzą takich idiotów,0), po czym oddaliłem się w kierunku 'chata'. no nic... na drugi raz chociaż pij, jak wyjmiesz kasę z bankomatu, ale nie rób tego później... człowiek za dużo tych pinów, ników, nipów i haseł musi pamiętać... eeech... |
2004.01.05 17:54:34 link |
jak ja uwielbiam filmy o wampirach to jest normalnie czapka. no staram się tak jakoś, żeby szukać też na necie tego typu pozycji, no i wczoraj obejrzałem sobie underworld. pomijając boską wampirzycę (cholera no nie pamiętam tej czarnej ale w cholere zajebista,0), film dobrze wkręca (tak, tak, nie obyło się bez jah ;,0),0). za chwilę ktoś powie (albo i nie,0), że film cienki, ale ja takie kurcze lubię i koniec. no jak ja bym chciał spotkać jakiegoś wampirka, albo sam nim być hehe grrrr a w pracy dzisiaj to jedna panna przegięła. i takich ludzi nie lubię, bo albo są kompletnie zjebani (no kurwa nic nie wie, ale ok, niech jej będzie - blondi,0), albo udają głupich specjalnie (a wtedy ze mną nie wygra,0). no i panna chyba jednak udawała, ale zachowawszy zimną krew i naprawdę boską cierpliwość wybrnąłem zwycięsko z sytuacji. ale pewnie i tak nie wiecie, co ja robię, to powiem wam takiego małego hinta. otóż panna nie wiedziała jak się modem resetuje (modem kablowy gwoli ścisłości,0). no i doszło już do takiej paranoi, że tłumaczyłem jej (zimny spokój, a w środku normalnie KURRRWA MAĆ!!!,0), co to jest gniazdko elektryczne w ścianie... no bo jeśli już schodzi się do porówniań w stylu, że gniazdko to taka mordka na ścianie (to te dwie dziurki,0) uśmiechająca się (to to okrągłe,0) do ciebie z noskiem (bolec od zerowania ;,0),0). i co wy na to? wiecie co to jest gniazdko, kontakt, kurwa nie wiem jak to jeszcze nazwać... no bez przesady... i to w samo południe, gdzie nie byłem jeszcze po 2 kawie... damn... |
2004.01.04 17:05:29 link |
jestem okrrropny [nie pisz do mnie dużymi literami]: 1058867: CZESC CO SŁYCHAĆ stemer: czesc, w porzadku 1058867: CO LUBISZ ROBIĆ stemer: rozne rzeczy 1058867: A CO KONKRETNIE stemer: pic kawe i palic fajke 1058867: JESTEŚ STUDENTEM stemer: juz nie 1058867: DO JAKIEGO AKTORA JESTEŚ PODOBNY stemer: nie wiem 1058867: JA JESTEM PODOBNA DO MAŁGOSI FOREMNIAK stemer: to super 1058867: CZY LUBISZ SIĘ KOCHAĆ stemer: na okraglo 1058867: TO TAK JAK JA 1058867: CZY LUBISZ MARZENIA EROTYCZNE stemer: nie 1058867: CO LUBISZ U KOBIET stemer: jak nie sa glupie i nie pisza duzymi literami 1058867: SPADAJ |
2004.01.03 03:10:12 link |
jenk mnie dopada. ale po chuju te blogi bo kurwa same tylko, że kogoś coś boli, albo kurwa jest źle itd. normalnie nie wiem. pewnie człowiek jest tak słaby, że sobie z własnymi problemami nie radzi to je tutaj wypierdala. i chuj. przecież i tak nie wiecie kto to stemer albo inne tam osoby. jak sobie normalnie pomyśle o '.' to mi nogi wymiękają. no wróć ty wreszcie i kurde no miting jakiś nie? |
2004.01.02 23:50:07 link |
królu mój, ty śpij, ty śpij, a ja... królu mój, nie będę dzisiaj spał, kiedyś tam będziesz miał dorosłą duszę, kiedyś tam, kiedyś tam, ale dziś jesteś mały jak okruszek, który noc rzucił nam... |
2004.01.02 14:14:26 link |
dzisiejsze pójście do pracy to nie był najlepszy pomysł. szita faka, nuda w chuj, a przyłazi tego dziadostwa z godziny na godzinę coraz więcej... śniadanie zjadłem. fajki palę co godzinę, bo dzisiaj za dużego tłoku nie ma, a wieczorem władca pierdzieli ma być zaliczony, więc chmurka będzie ;,0). |
2004.01.01 14:55:18 link |
ou dżi, było pięknie. pojechaliśmy sobie dosyć ostro i może dlatego paru faktów nie pamiętam, ale jakoś dałem radę. no wiadomo, że trzeba za te miłe chwile teraz zapłacić no i też 'niefajnie czuję się'... |
2003.12.31 02:35:47 link |
oh weee, extaseee |
2003.12.30 01:53:38 link |
pufff, ciało poszło z dymem. zajebisty film. no wiadomo dlaczego, ale poza tym też zajebisty. no nawet bez tego ('potrzebuje wczoraaaj',0). fajnie tej... |
2003.12.29 14:40:48 link |
dzisiaj sobie wyszedłem w południe 'na miasto' jak to sie mówi, pozwiedzać no i przede wszystkim kupić brakujący element w kiblu, czyli że skończył się papier. no dobra, z papierem poszło szybko, jeszcze jakieś żarcie i inne pierdoły (FAJKI!!!,0) no i wracam sobie i tak na tą wiarę patrze i się przeraziłem, bo chyba w poznaniu gdzieś jest powódź! co druga dziewoja nosi jakieś takie kozaki adidasy i ma nogawy podwinięte za łydki. ja pierdolę co za kicz. baby! co wy z siebie za klaunów robicie normalnie. jak tak można. nie ubierać tego! |
2003.12.29 02:18:27 link |
spotykane na necie osoby można podzielić na dwie grupy. pierwsza to co co są spox i tu się nie będę rozpisywał, bo i tak wiedzą co robią. druga grupa, to osoby, które kradną energię i czas, bo chcą się zabawić cudzym kosztem. niestety dzisiaj taką jedną spotkałem, a zdarza się to rzadko, dzięki bogu. najśmieszniejsze jest w tym wszystkim to, że ludzie myślą, że są anonimowi, lecz niestety tak nie jest. internet kiedyś był anonimowy bardziej niż dzisiaj. na szczęście się to zmieniło. sory, że o tej porze i tak zawiało powagą, ale się wkurzyłem, bo nie lubię (chyba jak każdy,0) pogrywania ze sobą. whatever, dobranoc. idę spać. sru. chuj. |
2003.12.28 15:41:37 link |
no i jest po świętach. święty spokój wreszcie jest, tylko na ratuszu zamontowali jakieś kuranty i dzwoni to gówno co godzinę i przeszkadza tylko. no nieważne. czas zrobić porządki poświąteczne, bo jeszcze nie zrobiłem przedświątecznych u siebie, więc jest lekki syfex. zgaga mnie dzisiaj dopadła a ja bez kefiru w chacie i zfycham pijąc wodę albo mleko na przemian. kurestwo jak cholera. a propos umierania, to oprócz raka płuc pewnie umrę na wrzoda żołądka, więc jest fajnie. a nie jakiś tam wypadek ;-,0). afghani w głośnikach znowu się tam wysilają, w eterze cisza. ciekawe co powiem miss gspot6 po powrocie. czy sie odezwie? no zobaczymy, bo na razie dałem sobie spokój. utwierdzam się w przekonaniu, że ktoś kładzie na mnie olbrzymią lachę, ale sru. czas pokaże. tymczasem zabieram się do zmywania pokali z wczorajszej imprezki, prania i ogólnego zaprowadzenia w miarę takowego ładu w tym mieszkaniu. |
2003.12.28 13:15:39 link |
budze się rano, aż mnie adrenalina zalała! ;,0) |
2003.12.27 19:15:30 link |
no nieeeno, ludzie, posłuchajcie tego. mnie tam głos onej babki powala. cały dzień spędzony przy książkach, stukaniu o próżni, popijając kawusię i jarając ćmiki. koty się rozwaliły. mają labę. jedna na mojej ręce, skutecznie utrudnia ruchy myszką, no ale bestii nie zwalę, bo ja je tak uwielbiam, że ajjj. druga robi sobie grzanie na parapecie nad kaloryferem. dzień straaasznie powolny, prawie tak samo, jak latem w najwiekszy upał. od razu mi się przypomina t.love "co za dzień, upał jak fiut" i czuć cholerne gorąco, a nie można się nawet ochłodzić. no ale wracając na ziemię, mamy przecież kurwa środek jakiejś niewydarzonej zimy, co to zero śniegu przyniosła i cały czas powyżej zera... zima w mieście jest kurewsko piękna. aż rzygać się chce, jak się przez okno spojrzy. raz mokro i zimno, raz mokro i zimniej. no nic poza tym. ogoliłem się dzisiaj moim gwiazdkowym prezentem, który zresztą sobie sam zażyczyłem. zawsze byłem zwolennikiem warsika, pędzla i żyletki, ale ile można się ciachać. później to ryło takie jakieś niewydarzone, więc tatko kupił mi maszynkę elektryczną. śmieszny jest widok twarzy w lustrze jak się człowiek takim czymś goli. kompletna nuda. w eterze gg ludzie zaczynają rozmowy, w ogóle ich nie kończąc. to po co w ogóle zaczynać? nie szkoda czasu? schemat: ona: chcesz pogadać? ja: luzik ona: to co mi powiesz? i tak zajebiście ciekawie leci... kurwa LOL normalnie... eeeech gdzie te stare czasy, jak jeszcze gg nie było, tylko icq i nic wiecej. tak z 8 lat temu może, to się gadaaaało :,0). fajnie było... do dzisiaj jeszcze parę tak boskich przyjaźni się trzyma. a teraz to jakieś takie gadanie bez jaj. rzadko kiedy trafi się naprawdę świetna osoba. ile można gadać o tym, jakie szkoły się skończyło, jakiej muzyki się słucha itp, itd. to już się staje powoli nudne... czas przypalić, bo jeszcze jakąś doline załapię... no to zdrówko! pufff |
2003.12.27 15:11:20 link |
sobotni poranek, tak się go w ogóle nie czuje. pospałem do 13 gdzieś tak. a co. trza se wypocząć. a jak se jeszcze pomyśle, że jutro wolne. w poniedziałek, wtorek i środę urlop. potem nowy jork, 2 do roboty, ale to będzie tylko formalność. no ja myślę, że to będzie formalność, bo jak mi kurwa przyjdą jakieś baby, faceci z dziećmi, że im kurwa "stałe złącze" nie działa, albo że im się łindołs wyłącza po uruchomieniu to normalnie walnę głową w biurko. oświadczam, że 2 stycznia 2004 w pracy robię tylko niezbędne raporciki i żadnych mi tutaj wizyt klyętów sobie nie życzę. kurde, tak se patrzę na moje biurko, po wczorajszym wieczorze. 2 lufy nabite. jedna z # druga z |/ i wielki ooops. co ja wczoraj robiłem? hmmm, ciekawe to jest i trza się zastanowić czy ja tego za dużo nie palę. tej, zaraz. jedna lufa jest nabita, ale w ogóle nie spalone nic, no to luzik. czyli jeszcze nie jestem narkomanem. można sobie żyć dalej. fajki mi wychodzą, a to najgorsze, co może być, kiedy się dupci z chaty nie chce ruszyć, bo przecież tutaj jest tak fajnie cieplutko i święty spokój. o, i w takich momencikach warto sobie podkręcić volume i pojechać. sobotnie popołudnie, to sąsiad z dołu (ten jebany polycjant,0) się nie przyczepi. "ZDJĘCIE W GAZECIEEEE!" ;-,0) jest fajny utwór. ja tam heya to za bardzo nie lubiłem, ale kurczqe tak se ostatnio słucham tej ichniejszej ostatnie płyty i w sumie jest spoczko. za dużo ty zagramanicznych kapel się słuchało. co dzisiaj się wieczorem porobi? mareczek proponował w południe sesemesem piłkarzyki. są gut i ogólnie pewnie zgonik wieczorem zaliczony będzie, nu ale ileż można. przecież ja duży chłopiec jestem i może by tak coś innego porobić? nu ale co? |
2003.12.26 19:19:31 link |
mniam, drugi dzień świąt a ja się dzisiaj tak przyjemnie spaliłem, że człowiek od razu odzyskuje humor i wiarę, a do tego jak przy okazji leci tak zajebisty ambiencik, to można sobie jeszcze filmik obejrzeć i pójść spać. no szkoda, że samemu... (moje 2 kotki, są wysterylizowane i można by było z nimi do upadłego, ale ja nie lubię kotów ;,0),0) jeśli chodzi o eter, to cisza jest. nikt nic nie pisze. nikt nic nie wysyła. i to jest bardzo fajny spokój... god bless k2! |
2003.12.26 16:03:38 link |
no to tegoroczne święta uważam za bardzo udane, gdyż wczoraj zeszły 4 sofie i 9 dojlidów. dzisiaj, jak to zwykle, syndrom dnia poprzedniego i te cholernie tuptające koty. nie ma to, jak se walnąć large mapkę od 18 do 6 rano he he :-,0). grajcie w hirosów! |
2003.12.25 17:53:24 link |
wybiegając na przeciw oczekiwaniom naszych klientów, informujemy, że wkrótce czcionka się zmieni na większą, kolory nabiorą życia, ale nie za bardzo bo to przeciez sad machine, a nie kurwa jakaś polska złota jesień. zmieni się też parę innych rzeczy. frauelin adrenalin -> zys blog ys wery symilar tu jor, bikoz its hatemel kod is wery symilar end aj houp sun yt uyl czendz, bat ajem wery lejzi person, sou aj dont nou uen it uyl czendz. whateva, dzisiaj po 2 odcinku specjalnym wielkiego zarcia moj zoladek po raz kolejny powiedzial mi dosc i mamuska zaczela mi wciskac, ze moge miec raka. zawsze chcialem miec raka, ale pluc i dlatego pale, zebym wiedzial na co umre, ale jelita czy tam zoladka? po chuj mi to, to nie wiem. mojej babci zeszło się z powodu zraczonego żołądka, no ale ja bym, pani boziu, wolał na pucka, ok? zara chopaki wpadną i będziem po raz kolejny zalewać robala, grając w hirosów 3. pewnikiem zejdzie do północy letko. słucham sobie dawno już zapomnianej muzy. czy ktoś z was czaji w ogóle taki zepsół afghan whigs? dupa! nikt, a jak oni zajebiście wymiatają... normalnie czapka... posłuchajcie sobie tu: afghan whigs - be sweet. taa... ladies, let me tell you about myself, i got a dick for a brain and my brain is gonna sell my ass to you... heh. ostro... |
2003.12.25 02:08:59 link |
dobra tej, niedługo tego bloga wypieszcze visualnie i linkowo LOL, bo pewnie wkrótce frauelin adrenalin sie wkurzy, ze jej dizajn skraduem. whateva, po wielkim zarciu zostala juz wielka kupa w kiblu i po wyzerce u staruszkow wrocilem do chaty. patrze se na te moje penersko-grubas(z,0)ne kotki dwie i moze ktora przemowi. mija ta polnoc, a cholery ni chuja, slowa nie wypowiedza. no to czekam dalej, drugi browar ciagne i se nawet dyma puscilem, ale te gadziny nic. wzialem polcie na kolana i gadam do niej, niech cos powie, niech mnie opierdoli chocby za to, ze jej czasem mniej daje (bo gruba cholera jest,0), a ta tylko skrzeczy, bo miauczec to chyba nigdy nie umiala. whateva, wzialem druga, ta mniejsza no i mniej gruba, to zaczela burczec, ze jej jest dobrze, no i kaze sie smyrac bo brzucholku, i za uchem, i pod broda, i szczotka ja poczesac... co to kurwa laski na pieszczoty wam sie zebralo? normalnie wspolne spanie w jednym wyrze was nie zadowala? ozesz wy bestie ;-,0) |
2003.12.23 12:30:45 link |
dzisiaj w pracy stemer mówi: "a ty co? nie mozesz? kurde, powiem ci jedno, co mnie bardzo wkurwia w tych ukladach damsko meskich, to to, ze to facet musi sie zakrecac na poczatku wszystkiego, bo raczej kobity to dla mnie specjalnej inicjaywy nie wykazuja. no bo co to by bylo, gdyby kobieta podeszla do faceta, w bog wie jakiej sytuacji, no i nie wiem, poprosila go do tanca? etc, itp, jakos tak glupio by se ten facet o niej myslal. ja to bym chcial, zeby mnie raz albo i wiecej razy ;-,0) jakas babka poderwala, bo powiem ci, ze juz mi sie czasami nie chce tego wszystkiego od poczatku zaczynac, bo tyle jest z tym roboty... ;-,0)" a kasia na to: ale wiesz, jak kobieta planuje przelecieć faceta "jednorazowo to może taki numer z inicjatywą odwalić, ale jak chce go na dłużej to niestety MUSI być lodowata i niedostępna, bo facet jak nie upoluje to nie szanuje, tak juz jest i trzeba to zaakceptować" no ładnie mówię sobie. więc o to wam, kobitom, chodzi, co by nas samców pomęczyć na samym początku? to wy takie gierki sobie odstawiacie, tak? igrać z męskimi uczuciami to niefajnie, ale no cóż... o zimne panie! jeśli tak jest, no to ja sobie poczekam. ja cierpliwy człowiek jestem... oby tak było... |
2003.12.23 09:38:06 link |
ostatni dzień w pracy przed świętami i sylwkiem, bo wziąłem sobie urlaub i pierdolę te tony wiary, którzy przyjdą między świętami a nowym rokiem. a my tutaj stemerku nie myślimy o jakimś przelocie tylko o kurewsko wielkiej miłości no nie? ile jeszcze czasu to zajmie? ja cierpliwy jestem jak cholera... |
2003.12.22 08:48:14 link |
siedzę w pracy od 8 i nie myślę o niczym innym, jak o walnięciu się w wyro i odkimaniu dzisiejszego poranka. wyglądam okrutnie z pizdeczkami pod oczami, a jeszcze po robocie szefostwo sobie wymyśli 'wigilię'... więc polezę i będę się szczerzył do tje całej śmietany, bo jest w chuj fajnie, jestem ze wszystkiego zadowolony i jest mi kurewsko dobrze. no, a między bogiem a prawdą (czyli że prawda albo bóg jest dobrem? he he,0), to chce już mieć wolne. jeszcze tylko jutro do roboty i hulaj dusza. potem tylko się 2 stycznia pomęczę skacowany po sylwku, którego jednak na tej mostowej zrobimy... i jeszcze mi kurwa jakaś pinda przyłazi i chce coś ode mnie. bosz... ludzie, nie przed 9 kiedy ja jeszcze nie myślę, a wy mi tutaj takie trudne pytania zadajecie... damn... |
2003.12.21 21:36:29 link |
jest tak, że cię zaczepiam niemiłosiernie, a ty śpisz cały czas i nic nie robisz. czasem sie odezwiesz, ale tak jakby masz to w dupie. strasznie ciezko do ciebie dotrzec i jesteś sobie za ścianą. heh, śmieszne to wszystko jest. śmieszne te podchody moje. a ty taka góra lodowa i nic. za cholere skruszyć cię nie mogę. twarda jesteś. czy odpłyniesz? |
2003.12.20 23:11:28 link |
samotne zbakanie w sobotę wieczór? ależ dlaczego by nie? he he he :-> KURWIU MON! NASZWIETLAM KROPKA! no Hue, mam nadzieję, że dzisiaj też se bakasz. no to jo men, ide po drugiego macha. |
2003.12.18 23:28:21 link |
chciałem tylko zauważyć, że do wspomnianej masłowskiej idealnie pasują cool kids of death, więc poszukajcie też ich płyt. dość słuchania gównianej muzyki... |
2003.12.18 23:24:23 link |
facet kupił sobie książkę. normalnie kupiłem sobie książkę. jestem pod tak wielkim wrażeniem tego zakupu, że aż mi się nie chce jej czytać. lol... na serio to kupiłem sobie masłowską i jej wojnę. czytam często przekrój i podeszły mi onej txty, a że dzisiaj zwiedziłem empik w celu poszukiwań prezentu dla mamuci, no to mi się też owa masłowska nawinęła pod łapska. i jest kurde sehr gut. ja pierdolę, czy ona jest teraz modna czy nie. podoba mi się to i jak pisze i walce się wszystkie hary garnki i inne gówna. jak ktoś pisze o spidach to jest ok i koniec :-P. no of kors nie tylko o spidach lol, ale panna robi to w bardzo zgrabny sposób... poczytajcie sobie, albo niech wam mamucie poczytają na dobranoc. spadam do kurewskiej mgr... taki stary jestem, a mgrinża nie widać... damn... |
2003.12.17 18:49:41 link |
oj cieńko jest cieńko. dam radę z tym wszystkim? |
2003.12.15 13:03:42 link |
you've just passed nearby. moje jesienne westchnienie. uch, ciężko jest naprawdę... |
2003.12.13 23:33:23 link |
you are here |
2003.12.13 10:11:52 link |
jest 10:18 a ja jestem jeszcze najebany, damn... |
2003.12.10 22:52:22 link |
dzisiaj zaspałem i nie mogłem cię zobaczyć rano. jutro idę później do pracy i cię nie zobaczę. pewnie przez chwilę spojrzymy na siebie w piątek. mam nadzieję, że to wystarczy, bo zapytam cię, czy umówisz się ze mną na kawę. to będzie początek lub koniec ostatniej wielkiej miłości... |
2003.12.08 21:40:59 link |
kolejny atak jesiennej deprechy... [np. muse - hysteria] ps. i to jest dopiero kurwa dolina... |
2003.12.08 21:38:51 link |
gdzie jesteś? kiedy cię zobaczę? spotkamy się wreszcie w tym tramwaju? zawsze jeździsz innym? to znaczy, że nigdy cię nie zobaczę? przecież mogę wysiąść wcześniej albo ty na mnie poczekasz... chcę już, chcę teraz. nie chcę czekać... no pospiesz się... |
2003.12.01 21:08:20 link |
słuchając dandy warholsów siedzę przy tym metalowym pudle i klepię te parę słów. okrutna jest ta moja "samotność". bosz, jak ja kogoś potrzebuję... damn... sobotnie party i niedzielny hangover... masakracja w jumanji była dość ostra, bo parę rzeczy musieli mi przypominać znajomi, ale sru. było strasznie wporzo i jak zwykle upojnie. mjusikk niezgorszy - no w końcu przykładałem do tego swoje łapska, heh... ... .. . no kurwa nie mam weny... |
2003.11.29 10:19:04 link |
RRROARRR! tudej ys zy party. maras und edi party. gut party. bedzie gut. at dziumandzi mit rafalus the biggest zjaranys maaan in poznaaan. we will rock. chuj... pisac mi sie z rana nie chce... |
2003.11.20 23:56:17 link |
boskie uczucie, kiedy wreszcie twoja byla zabiera swoje rzeczy od ciebie z domu. czlowiek czuje sie wolny i ma swiety spokoj... drogie panie! oglaszm sezon polowan za otwarty! LOL a tak na serio to teraz krzys bedzie ostrozny i powolny, zeby zadnego glupstwa nie zrobic... ja juz nie chce sie meczyc i chce miec swiety spokoj z druga polowka. tak... wierze w milosc od pierwszego wejrzenia... ps. "uwazaj! bo jak cie spotkam, to zabije!" |
2003.11.17 22:56:54 link |
btw obejrzyjcie kill bill! koniecznie! quentin w najlepszej formie jest. nie umarl chlopak jeszcze ;,0) |
2003.11.17 22:54:45 link |
horror! horror! ride the snake... whatever... wyglada na to, ze doroczny wpis musi sie pojawic lol... tak czy inaczej z okazji kolejnego roku wpisuje sie po raz kolejny przeciwnik blogowania i tego typu pierdolek... niewazne... sluchajac edu nikomu nie znanego zespolu o dzwiecznej nazwie 'drzwi' probuje sklecic cos. COS. cos sie kleci bardzo trudno... jak wyglada moje zycie? ostatnio jest samotne, gdyz albowiem przezywalem niedawno niezbyt burzliwe zakonczenie 'zwionsku' ktory raczej opieral sie na bzykaniu i gadaniu o glupotach niz konkretnym zaufaniu, co waznym dla mnie jest. nie wdajac sie w szczegoly 'zwionsek' padl na ryj przywalony onej telefonem, ze dziekuje za wspolprace i tego typu pierdy. w kazdym badz razie oddech wolnosci, jaki ostatnio wzialem jest bardzo budujacy. czlowiek moze sie pozastanawiac nad tym, co moze na nowo zaczac olewac i czym zaczac sie ponownie martwic. przeciez pani basia raczkowska nie moze caly czas wyreczac kobiet! ;,0) no i najgorsze, pomijajac oczywiscie wspaniala basie, jest to, ze przy ataku takiej samotnosci mam takie dziwne odczucie, ze chce kogos pokochac miloscia wielka, nieskonczona no i of kors na zawsze... tylko oczywiscie w okolo nikogo nie widac wartego mej uwagi. no moze jest tam jakas osoba, ale ona strasznie zapracowana jest i caly czas mowi mi 'papa'. rotfl... wiadomo o co biega... no... w kazdym badz razie zle sie nie zyje... # jest i to dobry, czlowiek gra w gry, wkreca sie nieziemsko w bycie niemiecko-alianckim inzynierem i zab(p,0)ija piwami wieczorne chwile, przypominajace o samotnosci... i'm free fallin' kurde mol, w cholere uwielbiam ten utwor... samotnosc... samotnosc... horror... horror... |
2002.07.21 21:58:16 link |
ou szit. toż to kurna z rok mnie tu nie było. ciekawe, że jeszcze loginu nie zapomniałem. co się zmieniło? przez rok? od chuja i więcej. człowiek więcej chleje i pali. skończyłem pieprzone studia na polibudzie i teraz tylko musze się obronić. ale za cholerę mi się nie chce. no ale trzeba. aga mnie już nawet do tego zagania, a ja sobie na przykład wczoraj całą noc grałem z penerami z liceum w herosów tak jak za dawnych lat. i tego nikt nie rozumie. co prawda graliśmy w 4, choć jesteśmy zdecydowanymi fanami 2, ale trzeba było poznać nowości. heh. a co ja tutaj widzę na nlogu? pełno jakiejś gównażerii i cholera wie skąd się ci ludzie tutaj wzięli??? zauważyłem, że blogowanie się zrobiło wśród muodzieszy bardzo modne ostatnio. no to fajnie. w dupach się poprzewracało. a niedawno sobie obejrzałem 'dzień świra'. no wreszcie polacy zrobili dobry film od czasów seksmisji i vabanku. tyle lat trzeba było czekać. no dobrze. jest dobrze. ale pewnie teraz drugie tyle trzeba będzie wyczekać, nim coś w tym stylu zrobią na nowo... no to nara. może ktoś to jeszcze przeczyta. |
2001.06.14 20:01:00 link |
nie bylo mnie tutaj ponad pol roku. no to co? nic. sesja znowu nadeszla niespodziewanie i znowu powoli jestem zalegajacy z tymi wszystkimi zaliczeniami i innymi duperelami zwiazanymi z uczelnia... no ale pewnie jakos to bedzie... nie wiem co tutaj jeszcze napisac. zero czasu w ogole ostatnio miewam... |
2001.01.11 15:59:00 link |
whoa! ostatni wpis 2 listopada??? o rany... dalem ciala podobnie jak daje ciala z pisanie pamietnika. piszemy razem z zona sobie pamietnik. zeby pozniej, jak bedziem "w podeszlym wieku" ;,0),0),0) poczytac nasze wspolne wybryki.na poczatku oczywiscie pisalo sie czesto i gesto, no ale pozniej to wszystko jakos opadlo i teraz mija tydzien nawet jak nic nie jest zapisane. no trudno... w takim razie spadam ;,0),0),0). |
2000.11.02 21:34:00 link |
ou siet, jak mowia debile. dawno tutaj nie zagladalem. wiec jest tak. mam corke, ale to nie ludzka tylko kocia istota ;,0). moje malenstwo, a w zasadzie nasze, no bo moje i agi, ma na imie polly (tak jak te wszystkie papugi z filmow o piratach ;,0),0) i umie juz sikac do piachu. muzyka? caly czas radiohead, cho ostatnio cake, ktorego sobie az 2 plyty sciagnalem z sieci. podobnie jak nowe u2, ktore jest sympatyczne, ale nie genialne. tak bym to okreslil. zaczynam coraz rzadziej tutaj wpadac i zastanwiam sie dlaczego. sa dwa wytlumaczenia: nie mam czasu, a to drugie to chyba fakt, ze nie czuje specjalnej potrzeby uzewnetrzniania swoich mysli dla tak szerokiego grona. w zasadzie, to po co to robic? moze mi ktos wytlumaczyc? pozdrawiam i trzymcie sie wszyscy moi czytacze. jeszcze tutaj pewnie wroce ;,0). |
2000.10.13 22:45:00 link |
ufff... ściągam sobie same fajne rzeczy tym cały audiogalaxy satellite i podniecam się np starymi kawałkami dEUS'a. czy ktoś wogóle tutaj zna dEUS'a? było by fajnie, ale nie podejrzewam nikogo o znajomość belgijskiej kapeli alternatywnej he he. a fajna ona jest i szczerze polecam... muzyka, muzyka, muzyka... to jest to coś, dzięki czemu jakoś się rozładowuję i nie wkurwiam na idiotów i kurwy w autobusie... wielkie dzięki firmie sony za walkmana - po elektryczności to drugi ważny wynalazek LOL. zaraz jadę do mojej ukochanej połówki. podróż do niej ostatnim pociągiem zawsze trwa długo. teoretycznie to tylko 18 minut, ale za każdym razem trwa to strasznie długo... ech, nie ma to jak być zakochanym ;,0). spadam. |
2000.10.08 18:12:00 link |
dzisiaj siedzę w komisji wyborczej. he he. taka mała fucha, ale się przyda... ludzie są dziwni... sąsiedzi z dołu patrzyli na mnie jak na jakiegoś wielkiego matacza... no w końcu mieszkam nad nimi, a baba przyczepia się o byle gówno (no przecież ma małe dzieci i nie mogą usnąć...,0), ale od kiedy stwierdziła, że przeszkadza jej, kiedy chodzę w butach po mieszkaniu, po prostu leję na nią ciepłym moczem. |
2000.10.04 16:42:00 link |
nie wiem kto robil tego skina z xtc. jest spoko, ale poprosze skina z lsd ;,0). nie! na serio. poprosze z lsd. dziekuje z gory. |
2000.10.04 16:41:00 link |
cholera! dawno mnie tutaj nie bylo. pieprzone egzaminy we wrzesniu nie dawaly wytchnienia LOL. ale to bolesnie zabrzmialo he he. enyuej jeszcze na 4 roku to tak do konca nie jestem... jeszcze tylko jeden egzamineczek i waruneczek do wziecia i warunkowo bedzie... kurwa mam dosc tej budy. jakby mozna bylo robic trzeci rok po raz trzeci, zebym nie wylatywal ze studiow, to i tak bym zrezygnowal... pojebana uczelnia... kid a to nowe dziecko radioheada. tak wyszlo ze kumpel mi dal fajny adresik i mialem to cudenko w mp3 jeszcze przed premiera w polsce. hy hy. nie ma to jak piractwo, choc nie chcialbym, zeby mi ludzie kradli cos co moje. i tu sie petelka zamyka, tyle ze wiem, ze oryginalne plyty moglyby spokojnie kosztowac znacznie mniej. ale nie kosztuja, wiec wybacz mi kaziku i inni co pierdola piratow heh... nasza plyta bedzie tania :,0). wracajac jednak do radioheada - baaardzo fajna plyta... ewolucja poszla dalej niz sie spodziewalem... zawsze doceniam fakt, ze jakis zespol sie rozwija - czasem ida w nieznanym i nie pasujacym mi kierunku. w przypadku kid a ta muzyczke sobie wchlaniam, tak, jakby byla mi znana juz od dawien dawna, choc wcale nie przypomina wczesniejszych dokonan radioglowych. warto sobie sprawic to wydawnictwo. spadam sie uczyc albo co tam jeszcze... a! mundi juz u mnie mieszka - he he. wczoraj troche pohasalismy. poszlismy sobie do cicibora, ale wiocha, bo nie mozna bylo wejsc... no to sie raczylismy ;,0) pod wejscie LOL. pozniej nam sie wszystkim strasznie zachcialo spac. hm dziwne, nieprawdaz? ;,0). wszystkim, bo bylismy we trojke - agu, mundi no i ja. na poczatku byla jeszcze druga agu, ale sobie poszla. enyuej spadam. |
2000.09.05 18:08:00 link |
hmmm. dzisiaj tak jak zapowiadalem jestem zamyslony LOL. enyuej sugar napisala w swoim blogu, ze tylko w warszawie moze zyc, ale czasami sie wstydzi swojego miejsca zamieszkania... hmmm... ja sie przyznam ze wawy nie lubie i to wcale nie dlatego ze jestem np z poznania albo ze lech legia i te pierdoly kibolskie. raz, ze pilka nozna to wielkie gowno, a dwa to nie ma po drugie. enyuej wracajac do mojego "uwielbienia" warszawy - w tym miescie pare razy bywalem i nic mi sie tam nie podoba. no nic. to miasto jest duze. to mi sie nie podoba. w warszawie jest za male stare miasto ;,0). dalej - nie bywalem tam w wielu klubach/pubach i dlatego nie wiem, czy jakis jest swojski, tzn. czy barman pusci ci twoja muzyke, pogada z toba o wszystkim i np postawi ci sam piwo - nie mowie, ze to jest kluczowe, ale strasznie mile, a kiedy panuje ogolna mentalnosc pogoni za pieniazkiem, to kto sie bedzie przejmowal jakims namolnym klientem? okej - no to wyjechac... mi sie zawsze marzyl taki krakow, jako miasto latwo osiagalne... no ale co z tego - znudzi mi sie po dluzszym pobycie... kurwa! spierdalam! na 17 mam probe no to czesiek! |
2000.09.04 18:24:00 link |
jutro skoncze skromne 23 lata. pewnie od rana bede chodzil zamyslony, ale popoludniu szykuje sie wreszcie proba bc, wiec sobie pouzywam, a pozniej of kors agucia przychodzi no to bedzie kosmicznie ;,0),0),0). ech jaki ja juz stary jestem LOL. |
2000.09.03 17:43:00 link |
no wiec moja zona zrobila mi wspanialy prezent wczoraj, przychodzac bez zapowiedzi. wiec poczatkowo to mialem sie uczyc na te osrane poprawki, no ale wyszlo tak, ze nie bardzo mi to wyszlo - w zamian bede siedzial w komisji wyborczej ;,0),0),0). ranek byl dzisiaj przemily... ech ;,0) |
2000.09.02 19:46:00 link |
yeah! the bends to najlepsza plyta radioheadu. cholera! mam tylko ich jeden teledysk, a szkoda, bo przeciez kazdy to arcydzielo... |
2000.09.02 19:39:00 link |
kurwa. znowu dzisiaj siedze wieczorem w chacie sam. piekna sie dzis tez uczy. mamy jebane poprawki, a raczej to ja mam ich ze 3... scierwiasta uczelnia... posiedze sobie jeszcze troche tutaj. szukam mp3 radioheadu, ale jakies koncertowki. niedawno lecialy bardzo fajne na radiostacji. niestety na razie gowno jest. napster mi nie pasi. gnutella lezy, wiec pozostaje szukanie prywatnych stron... a na to troche schodzi czasu... ech kurwa kurwa kurwa. nawet se dzisiaj nie przypale, bo palenie samemu to dla mnie strasznie glupia rzecz. dobrze, ze sobie palimy czasem z aga, no ale nie zawsze (tak jak dzis,0) udaje nam sie spotkac... skonczy sie pewnie na wypaleniu kolejnej paczki fajek (btw polecam winchestery lighty za 3.70 max za paczke,0). |
2000.08.31 19:21:00 link |
nie lubie wiary na newsach, ktorzy znaja sie na wszystkim. tzw "fachowcy" opierdalaja leszczy i inne typki. tak samo denerwuja mnie leszcze zabierajace sie za wszystko i majace o tym nie wiadommo jaka wielka wiedze. cholera! czlowieka zniszczy jego wlasna chora ambicja predzej niz fajki i inne uzywki. btw czeba dzisiaj znowu puscic chmure ;,0). |
2000.08.29 16:27:00 link |
no to dzisiaj MJSKNTS ma urodziny. dostala dokladnie o polnocy - katami byla jej siostra i of kors ja. coz za przepiekny widok czerwonego pupska ;,0),0),0). no dobra a tak na serio to zaczalem sobie dzisiaj skakac po strona innych blogow. i mam pytanie (jesli to ktos czyta (a ostatnio czytal ;,0),0),0) czy mozna sobie bloga walnac na wlasna strone? i mean cos takiego, ze bedzie tam wstawiony (i w pelni konfigurowalny pod wzgledem kolorkow etc...,0) html, he? jak ktos wie, to pisac, pisac, pisac (stemer@birdcage.prv.pl,0). dzienki! |
2000.08.28 19:11:00 link |
wczoraj wieczorem kumpel (ktory btw jest radnym miasta,0), dal mi torment'a (widac czym zajmuja sie radni ;,0),0),0),0). pykam se w ta gierke i tak pykam no i nawet mi sie to nie nudzi, choc moglaby byc ciekawsza. pamietam jak kiedys w liceum gralismy w gry fabularne z paroma kumplami. to byl bodajze warhammer. fajnie bylo heh. no i stwierdzilem, ze diablo 2, w ktora to gierke pykalem tez calkiem niedawno, to cienizna przy takim tormencie. zwykla zabijanina i nic wiecej - zadnej interakcji (a raczej jakiejs tam chociaz sladowej interakcji - no bo nie ma to jak dobra gra fabularna,0). w teleekspresie przed chwila pokazali kalinowskiego. prawie zwymiotowalem. az boli ze tacy idioci jak on, albo kwachu czy inny walesy i leppery, startuja do prezydentury... wiocha... |
2000.08.27 17:22:00 link |
dzisiaj obudzilem sie, a raczej obudzilismy sie z wielkim kacem. na szczescie (co dziwne,0) pomogla nam szklanka wody ;,0). ech nie bede sie rozpisywal... jestem nieziemsko zakochany od ladnych paru miesiecy, wiec nie ma co tutaj komus tlumaczyc jak jest ;,0),0),0). no! jeszcze pare pliczkow i spadam stad do siebie... |
2000.08.26 20:43:00 link |
zapomnialem napisac wczesniej - mieszkam w poznaniu i z Moja Jedyna Sluszna Kobieta Na Tym Swiecie jakis miesiac temu odkrylismy bardzo fajna knajpke. jest to galerio-spaghetterio-pub. na serio mozna tam to wsio robic ;,0). polecam zwlaszcza spaghetti (oprocz innych dan jadalnych ;,0),0). lokal nazywa sie "jumanji" i miesci sie w zasadzie na narozniku ul. dlugiej i polwiejskiej, adres - polwiejska 11. schodzi sie do piwnicy. klimat indyjski etc... baaardzo fajnie. zaraz wychodze wlasnie tam, zeby sie spotkac z MJSKNTS. |
2000.08.24 18:40:00 link |
ide zaraz do jerzego. obgadamy nasz zespol (ale nie ten nowy ;,0),0). wogole to chetnie bym dowiedzial sie jak sie te strone obsluguje... jakby byl ktos tak mily i mogl pare slow skreslic do mnie na priva to dziekuje bardzo (stemer@math.put.poznan.pl,0). dzieki z gory dla tych, ktorych sie bedzie chcialo... |
2000.08.24 18:13:00 link |
hm... nie wiedzialem, ze pisanie do siebie moze mi dawac taka frajde. jakos nie obchodzi mnie to, ze to wszystko ktos czyta (ktos dzisiaj mnie odwiedzal,0). jednak ojciec czasem na cos sie przydaje - od kiedy wylaczono mi telefon, bo nie placilem rachunkow, chodze do niego serfowac, odbierac poczte i czytac niusy. ma internet przez kablowke - wielu twierdzi, ze to wiocha, ale pies im morde lizal - gady siedza na staly laczach, administrujac sobie jakimis linuxowatymi serwerami, a zwykle studenciaki musza popieprzac modemem z chaty, bo sprzet na uczelni ogolnodostepny to stare jak swiat at'ki... wiec ciesze sie z "nie-mojego" malutkiego stalego lacza. |
2000.08.24 17:49:00 link |
kiedys, kiedy sluchalem jakiegos badziewnego metalu, uwazalem, ze portishead to wielkie gowno. kiedy nabralem "wieku", a raczej moge juz od paru lat kupic piwo bez wstretnych pytan o dowod osobisty (choc jak sie ogole to i tak pytaja,0), wspomniany zespol zaczal mi sie nieslychanie podobac. do tego stopnia, ze wydal sie nawet inspirujacy - po tej kapeli przyszlo kilka innych w podobnych klimatach, a na koncu postanowilem z karpjem i karolem zalozyc projekt muzyczny (och jak to dumnie brzmi ;,0),0). na razie tylko puszczanie chmur nam wychodzi, bo grac w zespole to gra tylko karpju na swoich wypasionych bebnach no i ja na zdezelowanym basie (jak to kiedys michau powiedzial,0). powstalo juz chyba ze 20 utworow podczas zaledwie 2 prob - niestety na nasze nieszczescie (a moze szczescie publiki?,0) nigdy nie zabieralismy na proby magnetofonu - efektem tego jest notoryczne zapominanie tego co "zajebiste" i "wyjebane" i lekka frustracja... |
2000.08.24 17:41:00 link |
wogole dzisiaj moj kochany tatus, do ktorego wpadlem na pare godzin do jego domu, zupelnie "przypadkowo" sformatowal dysk e:, na ktorym przechowywalem mase instalek i mp3. cholera bierze czlowieka, kiedy cos takiego sie dzieje. dobrze, ze ojciec nie ma kluczy do mojego mieszkania, bo moglby przez "przypadek" rozwalic cos u mnie, zaczynajac od kompa... |
2000.08.24 17:15:00 link |
dzisiaj sie tutaj zapisalem. aga sie do mnie nie chce odzywac, wiec z braku rozmowy zaczalem gadac ze samym soba. zobaczymy co to wogole za cudactwo tutaj sie odbywa... |