2004.12.27 02:45:20

Właśnie... miałem iść spać, ale jakoś nie mogę... Ostatnio tak wygląda mój tryb życia... Idę spać o 4-5 rano, a wstaję o...14 demyt... W sumie naszła mnie pewna już poważna refleksja. 20 Listopada mój związek upadł, wiem dobrze ile w tym było mojej winy, ile w tym było winy Oli. Mówią, że najlepszym lekarstwem na miłość jest druga "miłość". Niby jest to takie proste, powoli przyzwyczajam się do tego, że nic już nie jest tak jak dawniej i radzę sobie z tą sytuacją, ale nie wiem jak to jest z tą drugą osobą znaczy z drugą miłością, bo czy aby napewno będzie to miłość? Podoba mi się pewna dziewczyna, nawet bardzo... jestem pewien, że będę starał się o Jej względy, ale czy narazie zdołam Ją pokochać? nie wiem i nie jestem pewien tego... Mógłbym próbować, ale nie chciałbym ładować tam uczuć, gdzie nie są one pewne i mogłbym kogoś z ranić...:/ demyt. W przeszłości robiłem w ten sposób i za każdym razem się wycofywałem, bo nie potrafiłem tego przełamać... Było coś takiego... BYłem z osobą w pewnym momencie, było ok, podobało mi się, zdarzyło mi się powiedzieć coś co później żałowałem... bo tak naprawdę nie to czułem co powinienem... Wracałem do domu, unikałem spotkań, telefonów i byłem "wiecznie zajęty"...a te dziewczyny mi się podobały ogólnie, ale czegoś brakowało najwyraźniej... Moim zdaniem partner w związku przede wszystkim powinien być przyjacielem. Boję się, że ta następna osoba, która będzie nie będzie tym kim była Ola na początku, a tego właśnie najbardziej pragnę... Żebym po 2-3 spotkaniach odliczał sekundy do następnego... Wydaje mi się, że w najbliższym czasie tego nie będzie i nie będzie w cale tak prosto zapomnieć...

"I used to love her..."

numer na noc: (jednak zmieniam)
Asheru feat. Talib Kweli - Mood Swing

komentarz (3)

link