2005.03.05 15:33:51

Od jakiegoś czasu żyję takim hasłem jak... "wkurwiam się jak Małolat" deim... nie chce sie wkurwiać, "chce dalej iść, nie pamiętać o sentymentach" (btw. sami widzicie, że wszystko zostaje w rodzinie:)) jednak nie może być po środku... albo w jedną stronę, albo w drugą... znów totalne popadanie ze skrajności w skrajność... ja tak nie chce, nawet jeśli miałbym się obudzić rano i spotkać Ole na ulicy, to niestety ani nie podszedłbym do Niej, nie powiedziałbym nawet "cześć"... to jest kurwa mać coś takiego, że mnie wkurwia... mógłbym udać, że jest wszystko w porządku ale kurwa mać nie jest przecież... Mam taką ochotę ją zbluzgać, zmieszać z błotem, że nawet sobie tego nie wyobrażacie... w stosunku do Niej czuję taką złość, że sam nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić... Ona jest po prostu d%^#&! której kiedyś zaufałem, a teraz to moje zaufanie poszło na marne... ale wiem, że z drugiej strony to ja jestem głupi, bo już wtedy powinienem był ją kopnąć w dupę... wkurwiam się... i tylko się wkurwiam, ale jak myślę o tym jak bardzo ją kochałem, jak bardzo mi na niej zależało to aż mam zamiar wkurwiać się na siebie... jak można w tak mało wartościowej osobie widzieć cały świat? jak można myśleć o tym, że z tą osobą może kiedyś bym wziął ślub... jak można było myśleć, ze nawet dzieci mogą być...? nie wiem... ale wiem, że nie było to wszystko tego warte... ehhh mniejsza... nie chce mi sie pisać... idę sie położyć na trochę bo wieczorem do apogeum na urodziny Maćka i... Maćka ratownika... elo

numer na dzis:
Fab - Can U Hear Me...

komentarz (4)

link