2005.04.23 18:13:12

No i zaczęło sie... faworyzacja młodszego brata:] mówię:
- idę się wykąpać
matka na to:
- Tomek będzie się kąpał...
ja na to:
- pfiii ja śmierdzę cały, a jego nie ma...
m:
ale on wraca z pracy i ma pierwszeństwo...
dawniej jak ja pracowałem nie było czegoś takiego, wracałem z roboty, śmierdziałem na km no i chcąc się wykąpać, musiałem z korzystać z dobrodziejstw zimnej wody... Ale ja pracowałem, bo... chciałem, On pracuje bo musi... i dlatego ma być faworyzowany...
pierdolę... szukam sobie pracy, nie chce, żeby matka mi cokolwiek załatwiała... szczerze to może mnie pocałować w dupę... poważnie. jestem wkurwiony, ale pierdolę, nie będę się z nikim kłócił, nie będę prosił nikogo o pieniądze... nie powiem nikomu, że pracuje (jak już bede...) i nie będę wracał do domu... a na chuj mi to potrzebne? w dupie to mam szczerze mówiąc...

jadę do miasta dziś, gdzieś do pubu... plany sa takie, że do Wspaka tzn. ja bym chciał iść bo Ona tam będzie... powiedziała mi, że będzie... powinienem przyjśc? nie wiem, ale dziś się jeszcze wstrzymam...

a na netto totalna porażka... przychodzę, nie ma Jima, nie ma Michała... zadzwoniłem do Jima i przyszedł... powiedział, ze za 10 minut... przyszedł po 50:] ale ok... Michał miał wyłączony telefon i w ogole nie przyjechał... zadzwoniłem po Damiana i przyszedł z Nędzarzem... Pierwszy mecz był mega zajebisty, ciężki i tak wyglądała koszykówka na ulicy:] elo hwdp:) było krycie, były faule, były wsady...przegrywaliśmy 17:8 chyba a wygraliśmy 30:22... później graliśmy z Mazurem i Jego ekipą... przegraliśmy... Bili rozwalił na 3kami...no niestety, raz na jakiś czas trzeba przegrać:) "Mazury" wygrały wygrały wszystkie mecze, a Jimson powiedział, że nie lubi przegrywać i nie ma sensu grać dalej... ehhh oddaliśmy walkowera i wróciłem do domu... będzie fajnie później...

elo

numer na dzis:
mały esz esz - bonus track

komentarz (6)

link